AUGUSTYNIK: KLUCZEM DO WYGRANEJ BYŁ PRESSING, W 4. RUNDZIE MIAŁ DOŚĆ
- Kluczem do zwycięstwa była moja presja - mówi Paweł Augustynik (13-0, 6 KO), który w miniony piątek na zamku w Gniewie pokonał przed czasem Maksa Miszczenkę (7-2, 3 KO).
To była druga gala grupy Queensberry Polska i po raz drugi jako główny bohater wystąpił urodzony w Wałbrzychu, a mieszkający od lat w Wielkiej Brytanii zawodnik wagi półciężkiej. Poprzednio pokonał do jednej bramki Dariusza Sęka, teraz ciosami na korpus odebrał Miszczence ochotę do kontynuowania potyczki.
Piątkową walkę Augustynik vs Miszczenko nagrała dla Was kamera BOKSER.ORG. Przypominamy ją Wam poniżej. Ale Paweł jest już w Taunton i porozmawiał z miejscowymi mediami.
- Nie dałem mu chwili oddechu, cały czas wywierałem na nim pressing. On sam zresztą przyznał, że nie dawałem mu nawet złapać drugiego oddechu. Już po pierwszej rundzie wiedziałem co robić, bo czułem, że stopniowo będzie schodziło z niego powietrze, a w czwartej odsłonie widziałem, że tak naprawdę on nie ma już ochoty kontynuować tego pojedynku. Czułem, że Miszczenko nie radzi sobie, gdy się na niego mocno siądzie i nie dotrwa do końca. Dlatego też nie spieszyłem się i robiłem konsekwentnie swoje. Wiedziałem, że nokaut to kwestia czasu. Nie dałem się ponieść emocjom i po prostu robiłem swoje - kontynuował Augustynik.
- Wyciągnąłem wnioski z poprzedniej walki z Sękiem. Tym razem w trzeciej rundzie podkręciłem tempo, ale opanowałem emocje i nauczony doświadczeniami wróciłem po przerwie do swojego boksu. On opadał coraz bardziej z sił, a wtedy znów zacząłem podkręcać tempo i bić na korpus - dodał Paweł, który teraz ma zmierzyć się z Pawłem Czyżykiem (7-1, 1 KO). - Byłoby znakomicie, gdyby można już było wpuszczać kibiców do tego czasu - dodał.
W poprzednim rankingu federacji WBC Paweł zajmował trzydzieste szóste miejsce. Dzięki obronie pasa WBC International Silver zapewne podskoczy o kilka kolejnych oczek w następnym zestawieniu wagi półciężkiej. Poniżej piątkowa walka z Miszczenką.