SZYBKA ROBOTA SZADKOWSKIEGO I OBRUŚNIAKA W GNIEWIE
Za nami drugi pojedynek gali organizowanej przez Queensberry Polska na zamku w Gniewie. Pierwszy zakończył się decyzją sędziów punktowych, za to drugi bardzo szybko - wszystko za sprawą Wiktora Szadkowskiego (2-0, 1 KO), który skarcił w ringu Eryka Ciesłowskiego (3-7, 1 KO). Przed czasem wygrał również Radomir Obruśniak (3-0, 2 KO).
Szadkowski od początku widział luki w boksie swojego przeciwnika. Szczególnie po wyprowadzeniu lewego prostego, gdy lewa ręka Ciesłowskiego nie wracała do brody i było dużo miejsca.. Pierwsza runda była pod dyktando Wiktora, ale bez fajerwerków. W drugiej odsłonie Szadkowski wyczuł odpowiedni moment, zadał lewy prosty i skutecznym sierpowym rzucił na deski Ciesłowskiego. Ten został wyliczony przez sędziego, ale był wyraźnie zamroczony i sędzia ostatecznie zdecydował się przerwać pojedynek.
- Cały czas będzie ta poprzeczka wzrastała. Caly czas do przodu! Będziemy dążyć do najlepszych walk: o pasy, o mistrzostwo. O to chodzi! - powiedział na gorąco Szadkowski w rozmowie z Krzysztofem Skrzypkiem.
Kolejne zwycięstwo na zawodowych ringach zanotował Radomir Obruśniak (3-0, 2 KO). W pojedynku zakontraktowanym na sześć rund polski pięściarz nie dał żadnych szans Islamowi Mayrasultanovi (0-2).
- Na pewno cały czas chcę podnosić swoje umiejętności, chcę być lepszym bokserem, piąć się jak najwyżej tutaj w tym w boksie - powiedział w ringu Krzysztofowi Skrzypkowi wygrany tego pojedynku.