BRONER CHCE JESZCZE 2-3 WALK W TYM ROKU
Zeszłej soboty Adrien Broner (34-4-1, 24 KO) udanie(?) wrócił między liny, zdobywając uznanie sędziów po dwunastorundowym pojedynku z Jovaniem Santiago (14-1-1, 10 KO). ''The Problem'' nie zamierza na tym poprzestać i zapowiada następne walki jeszcze do końca roku.
Walka byłego mistrza świata czterech kategorii wagowych z niepokonanym dotąd Portorykańczykiem przyniosła nieco kontrowersji. Amerykanin wygrał naprawdę wysoką punktacją (117:110, 116:111, 115:112), pomimo faktu, że to Santiago ulokował więcej ciosów (207 do 98). Dyskusję wywołał również fakt, że dwóch z trzech oceniających tę walkę arbitrów widziało zwycięstwo Bronera w premierowej odsłonie, mimo iż ten nie trafił rywala ani razu.
BRONER NIE TRAFIŁ ANI RAZU, A I TAK WYGRAŁ RUNDĘ - ECHA PO WALCE >>>
- Do Steve’a (Farhooda, eksperta stacji Showtime – przyp.red.) i Ala (Haymona, doradcy Adriena – przyp.red.) – tak, chcę od razu wrócić na salę i pozostać aktywnym. Jak tylko wrócę, pewne rzeczy znowu zaczną się we mnie budzić i zobaczycie o wiele lepsze występy. Ale nawet w tym, po dwóch latach przerwy, nadał czułe, że pokazałem się dobrze i zrobiłem to, co trzeba, by wygrać – stwierdził w rozmowie z Brianem Custerem 31-latek.
- W tym roku jeszcze dwie walki, trzy jeśli będę w stanie. W przypadku, gdy tego nie zrobię, musisz pomyśleć bracie. Musisz pomyśleć. Słuchaj, jeśli nie załatwią mi jakiegoś pojedynku, będę jebał się dookoła i znów wpadnę w tarapaty. Nie wiem. Kłopoty po prostu mnie jakimś cudem znajdują. Jedynym sposobem na ich uniknięcie jest trening, kiedy trenuję.
- Nie wiem, dlaczego Bóg ukształtował moje życie tak, a nie inaczej. Nie wiem. Staram się radzić sobie jak najlepiej. Robię to. W chwili obecnej jestem w stanie, w którym koncentruję się na boksie. Jak długo będę to robił, uniknę kłopotów. Muszą zatem załatwiać mi kolejne walki. Nie obchodzi mnie, czy będzie to za tydzień. Chcę po prostu walczyć – zakończył Broner, były mistrz świata w kategoriach super piórkowej, lekkiej, junior półśredniej i półśredniej.
Na koniec jeszcze krótka informacja – bój amerykańsko-portorykański zgromadził przed telewizorami 288,000 osób (304,000 w szczycie).
Może ktoś mu w końcu powie, że w głównej mierze jest kowalem własnego losu?