TYSON: MAYWEATHER BYŁ ŚWIETNY, ALE NIE NAJLEPSZY W HISTORII
Floyd Mayweather Jr (50-0, 27 KO) sam siebie mianował TBE, czyli "Najlepszym w historii". Inna legenda - Mike Tyson, docenia jego osiągnięcia, ale nie zgadza się z nazywaniem go najlepszym z najlepszych.
- Nie zrozumcie mnie źle, Floyd jest znakomitym bokserem, ale taki Ray Robinson miał rekord 40-0 zanim zaznał porażki z LaMottą, a potem zrewanżował się mu i pozostawał niepokonany przez 90 kolejnych walk. Julio Cesar Chavez był też niepokonany w 90 walkach zanim zaznał pierwszej porażki. Argument, że Floyd jest najlepszy, bo ma rekord 50-0, po prostu do mnie nie trafia. Inni wielcy walczyli z każdym kto pojawił się w rankingu, po osiem razy w roku. Nikt nie wybierał sobie rywala, tylko boksował z kim popadnie - stwierdził "Żelazny Mike", dwukrotny i najmłodszy w historii mistrz świata wagi ciężkiej.
TEOFIMO LOPEZ DO MAYWEATHERA: RUJNUJESZ SWOJE DZIEDZICTWO >>>
Przypomnijmy, że Mayweather Jr był mistrzem świata pięciu kategorii, każdej od super piórkowej aż po junior średnią.
Gdzie Mayweatherowi do prime Roya Jonesa Jr, Sugara Raya Leonarda i wielu, wielu innych, a co dopiero prime Tysona czy Alego?
Dziwię się Amerykanom, mających tylu wspanialszych pięściarzy, że tego pieprzenia FMJ o byciu "TBE" nie próbują wyrugować.
Co z tego, że jakiś dobry średniak przez całą karierę był równy. Ba, średniak! Nawet jakiś bardzo dobry zawodnik!
Choćby taki Joe Calzaghe. Przez całą karierę trzymał równy, bardzo wysoki poziom, ale czy ktokolwiek zestawi go z Tysonem?
Tysonem, który prime miał jedynie przez kilka lat w latach 1985- 1990, a po tym jego nogi wróciły już tylko na walkę z Savarese kilkanaście lat później.
FMJ nie jest nawet najlepszym pięściarzem XXI wieku, bo do 2003 (czyli do walki z Ruizem) w prime był Roy Jones Jr będący kilka długości przed Floydem moim zdaniem
Wszystko zalezy od tego co bierzesz pod ocene, bo jezeli chodzi o wyszkolenie techniczne to mysle, ze tylko Leonard byl na tym poziomie co Mayweather, jezeli chodzi o refleks/dynamike (ktora czesto podciaga sie gdzies pod "talent") to RJJ nie ma sobie rownych, itd.
Jezeli chodzi o resume to np. Tyson nie ma czego szukac w czolowce.
Do tego dochodzi kwestia, ze niemal wszyscy w wiekszym lub mniejszym stopniu rozmienili sie na drobne co zaciera ich obraz gdy byli w prime
Idąc Twoim tokiem rozumowania to mozna oceniac zawodnika np. za jedna super walke w karierze, bez sensu - to jeszcze bardziej by poszerzylo krąg potencjalnych TBE
Tysone i TBE to jakis wymysl :D kto w ogole go wstawia do TOP10 takiego zestawienia ?
(...) nawet najlepszym pięściarzem XXI wieku, bo do 2003 (czyli do walki z Ruizem)
Do walki z Ruizem, RJJ w XXI wieku stoczyl 4 walki (przypominam ze 21 wiek liczymy od 2001 wlacznie) z: Harmonem, Gonzalezem, Kellym i Woodsem - jezeli na podstawie takiego resume stawiasz go wyzej w XXI niz FMJ to sie zastanow :D
Oczywiscie nie chce tu bronic pozycji FMJ tylko jakis totalny brak logiku w twoich wywodach
No i nikt nie walczył po nim już na takim poziomie, jak on w tych kilku walkach.
Jak pisałem wyżej, mówię o umiejętnościach, nie resume.
Tyson resume wielkiego nie miał, a moim zdaniem jest TOP 5 w historii. To, jak walczył przez te kilka lat prime, jak był niesamowity, szybki, jak niesamowicie się poruszał i jak zdominował krainę olbrzymów mając 178cm wzrostu, jest niezwykłe.
Ray Robinson potrafił absolutnie wszystko jako bokser, miał do tego świetną szczękę i żelazny charakter. Po prostu nie widzę możliwości aby Mayweather z nim wygrał, tym bardziej biorąc pod uwagę, że SRR był wyższy chyba o 7 cm.
Pierwsza walka z Castillo to faktycznie kontrowersyjny wynik, nie twierdze ze na sile mozna tam dac wygrana FMJ jednak obiektywnie przegral ta walke 1 czy 2 pkt (tam chyba byl jakis pkt odjety z tego co pamietam)
@Shay
Ja Cie rozumiem i szanuje Twoje zdanie, ale sam widzisz ze jest mocno wybiórcze "nie biore pod uwage resume" - czyli, do czasu walki z Furym Wilder wg Ciebie moglby zaslugiwac na top TBE, bo przez prawie 40 pojedynkow wszystkich nokautowal i do tego byl mistrzem
Robinson byl o wiele wiekszym zawodnikiem od FMJ, ktory de facto moglby do konca kariery walczyc w 135 - gdyby nie hajs.
Tak jak tez wspomnialem to ze A wygralby z B nie powinno byc wyznacznikiem wielkosci, imho - bez sensu (+ nie ma szans na weryfikacje)
Jezeli Floyd byl sredni w ataku radze obejrzec jego walki z nizszych wag oraz zwrocic uwage na skutecznosc - celnosc. To, ze nie wyrzucal zbednych wiatrakow i nie skladal dziesiatek kombinacji wynikalo raczej z tego, ze po prostu nie musial - nikt go nie zmusil do takiego wysilku/
Bilans nie walczy. Jak walczy Tyson widać było już w drugiej walce. Tobie Wilder wydaje się królem techniki? :) Tyson 1985- 1990 miał wszystko.
Bo gdyby przyjąć podobne stanowisko, to Paweł Brożek był lepszym piłkarzem, niż Maradona, bo strzelił w karierze więcej bramek :)
Mi sie Wilder wydaje totalnym beztalenciem, ale to Twoj tok rozumawania olewa totalnie resume wiec podalem swietny przyklad, ze wg Twoich kryteriow on rowniez powinien byc zaliczany do top i podobnie jak Tyson na rozkladzie praktycznie nikogo (ok moge sie zgodzic, ze mike mial lepsze nazwiska co nie zmienia faktu, ze zadnych gwiazd lub gwiazd w prime - byc moze dlatego ze ich nie bylo - co nie zmienia tego faktu).
Rozumiem, ze lubisz boks Tysona i uwazasz go za jeden z najwiekszych talentow w boksie ale ogarnij, ze najlepszy w historii to nie najbardziej utalentowany - jezeli jednak to jest Twoim pkt zaczepnym to w twoim top list powinno byc np. nazwisko Odlaniera Solisa.
Po prostu Ty oceniasz tylko pod siebie i na podstawie wlasnego widzi mi sie, dlatego nie rozumiem jak Tyson moze byc w tym topie albo jak moze byc wyzej od FMJ, ktory ma na rozkladzie ponad 20 mistrzow swiata i sam byl mistrzem przez 18 lat w 5 kat wagowych. Dziwne ale ok. nie zamierzam kontynuowac tej czczej dyskusji bo i tak ja nie przekonam Ciebie (bo w sumie nie mam do kogo), a tym bardziej Ty mnie ;)
Kogo pokonał Tyson? Każdego, którego przed nim postawiono. Całkowicie zdemolował KAŻDEGO rywala w latach 1985- 1990. To nie była jego wina, że tak wyglądała światowa czołówka. Choć nie była tak słaba, jak starasz się przedstawić. Po prostu on był tak dobry.
Bo na pewno słaby nie był Berbick (pogromca past prime Alego), na pewno słaby nie był Michael Spinks (trafił jednak na szczyt formy Tysona, wiek zaczynał grać na jego korzyść, jeśli chodzi o HW), słaby nie był Larry Holmes.
Choć szkoda mi tego Tysona niesamowicie. I tak, jak w latach 70. Ali to już nie był Ali, tak po 1990 roku Tyson to już nie był Tyson.
A co do Solisa, to jeszcze kilka lat temu był na Youtube film, jak podczas sparingu ośmieszał go zawodnik wagi muszej :)
I to na rok przed zdobyciem przez Solisa złotego medalu Igrzysk Panamerykańskich, tak że nie był wtedy już żółtodziobem, jak niektórzy Solisa bronili :)
Jednak był to nie byle jaki zawodnik. Człowiek, którego również uważam za jednego z najlepszych bokserów jakich widziałem, choć niestety z nikim poważnym walczyć szans nie miał...
Ale to tak w ramach ciekawostki :)
@filozofi
Robinson byl o wiele wiekszym zawodnikiem od FMJ, ktory de facto moglby do konca kariery walczyc w 135 - gdyby nie hajs.
Tak jak tez wspomnialem to ze A wygralby z B nie powinno byc wyznacznikiem wielkosci, imho - bez sensu (+ nie ma szans na weryfikacje)"
1. Nie, nie był o wiele większy, naturalna waga Robinsona to było welterweight-middleweight. Floyda z kolei to welterweight. Tu nie było dużych różnic jeśli chodzi o ich naturalną wagę.
2. To, że A wygrałby z B jest JEDYNYM SŁUSZNYM wyznacznikiem wielkości. Wszelkie inne wyznaczniki możesz sobie w d.. wsadzić, są nic nie warte. Boks to sport KONTAKTOWY i liczy się KTO BY Z KIM WYGRAŁ.
Boks to nie gimnastyka artystyczna gdzie oceniasz "piękno" boksu albo właściwość techniki.
Zapamiętaj sobie Ty i reszta raz na zawsze:
O CZYM CZY TWOJA TECHNIKA BOKSERSKA JEST DOBRA I WŁAŚCIWA DECYDUJE WYNIK WALKI! WYNIK! WYNIK SIĘ LICZY! NIE ŻADNE KSIĄŻECZKI PSEUDO-PODRĘCZNIKI BOKSU SIWYCH DZIADZIUSIÓW. WYNIK! LICZY SIĘ WYNIK! KONIEC KROPKA.
*
*
"Jezeli Floyd byl sredni w ataku radze obejrzec jego walki z nizszych wag oraz zwrocic uwage na skutecznosc - celnosc."
Ależ ja oglądałem jego walki z niższych wag. Nigdy zanadto sam z siebie nie atakował. Umówmy się, dużo łatwiej jest się bronić i kontrować niż samemu atakować, bo atak samemu to zawsze WIĘKSZE RYZYKO. To nie jest takie proste, atakować jako pierwszy, bo narażasz się na kontrę. Dużo łatwiejsze jest to, co robił Floyd, czyli czekanie na atak rywala. Sugar Ray w ringu potrafił wszystko.
Bić się, półdystans, wojny, pląsanie, lightning jabs, tańczenie, samemu atakowanie, prowokowanie sytuacji - nie było żadnych tajemnic dla tego zawodnika, znał wszystko w boksie. Floyd miał boks okrojony i taka jest prawda, już z de la Hoyą który inicjował ataki - Mayweather ledwie ledwie wygrał. Wyobraź sobie co by było gdyby zamiast de la Hoya stał wtedy przeciwko Mayweatherowi Sugar Ray, czyli zawodnik wyższy od Oscara, szybszy, lepszy technicznie, lepszy na nogach. Mayweather by po prostu przegrał, koniec kropka.
https://www.youtube.com/watch?v=bQYeSXpC244