BRONER: DWA LATA TYLKO IMPREZOWAŁEM, MUSIAŁEM DUŻO ZBIJAĆ
Adrien Broner (33-4-1, 24 KO) ogarnął się w końcu, przestał pić, zrzucił dużą nadwagę i w sobotę spotka się z niepokonanym Jovaniem Santiago (14-0-1, 10 KO).
"The Problem" musi jutro ważyć 63,5 kilograma. Jeśli dopnie swego, straci łącznie siedemnaście kilogramów od kiedy rozpoczął obóz.
- To był długi, trzynastotygodniowy obóz na Florydzie. Musiałem zgubić dużo kilogramów, bo dwa lata nie robienia niczego zostawia swój ślad. Nie chodziłem na salę, nie biegałem, nie robiłem po prostu nic poza imprezowaniem, więc teraz musiałem dużo zbijać. Ale jestem gotowy. Chcę pokazać wszystkim, że wciąż tu jestem i nadal należy traktować mnie jako jednego z najlepszych na świecie. Nie mogę się już doczekać dnia walki. W tym roku chciałbym stoczyć trzy pojedynki - mówi były mistrz świata czterech kategorii, wszystkich od super piórkowej po półśrednią.
Przez swoje problemy z wagą skakał jak żaba po kategoriach, a resume jak na tyle tytułów, słabe.
W każdym razie liczę, że przegra, choć ten Santiago nie wygląda na mocarza, ale Broner już się parę razy zdziwił, więc może teraz będzie kolejny.
W zasadzie to najbardziej lubiłem w walkach Bronera właśnie to zdziwienie w ringu.
Z Floyda on coś może i ma, ale problem (nomen omen) jest taki, że jest od niego sportowo o dwie klasy niżej, a mentalnie/osobowościowo o osiem.