FRAMPTON: JEŻELI POKONAM HERRINGA, STEVENSON PRZYLECI DO BELFASTU
Już za niecałe dwa tygodnie, 27 lutego w Londynie dojdzie do walki Jamela Herringa (22-2, 10 KO) z Carlem Framptonem (28-2, 16 KO) o należący do Amerykanina pas WBO w wadze super piórkowej. Jeżeli Frampton wygra, może go czekać wielki pojedynek z wicemistrzem olimpijskim z Rio, wyjątkowo utalentowanym byłym mistrzem świata zawodowców w wadze piórkowej - Shakurem Stevensonem (15-0, 8 KO).
HERRING OSTRZEGA FRAMPTONA: CZAS NISZCZYĆ MARZENIA >>>
- Wiem z dobrego źródła, że Shakur Stevenson przyleci do Belfastu, by ze mną walczyć, jeżeli pokonam teraz Jamela Herringa. Walka ze Stevensonem byłaby ogromnym wydarzeniem. To byłby mój nowy znak firmowy, wyobraźcie sobie pokonanie Stevensona na swojej ziemi. Do tego pojedynku mogłoby dojść na Stadionie Narodowym Windsor Park. Nie wybiegam jednak zbyt daleko w przyszłość, najpierw muszę wygrać z Herringiem - powiedział Frampton.
SHAKUR STEVENSON: CHĘTNIE ZNISZCZĘ FRAMPTONA >>>
- Herring może być najtrudniejszym rywalem w mojej karierze. Ludzie mnie skreślają, bo myślą, że jestem za mały, by wygrać z Amerykaninem, ale mnie to tylko jeszcze bardziej ekscytuje (...) Herring to były żołnierz Marines, służył w Iraku, więc musi być silny psychicznie, ale myślę, że żałuje tego, iż publicznie rozważał niedawno przejście na sportową emeryturę. To był negatywny przekaz, ja nie pozwoliłbym sobie na coś takiego - dodał ''Szakal'' z Belfastu, były mistrz świata wagi piórkowej i super koguciej.
Warto dodać, że wspomniana przez Framptona (165 centymetrów wzrostu i 165 cm zasięgu ramion) różnica warunków fizycznych będzie faktycznie olbrzymia (Herring mierzy 178 cm przy 183 cm zasięgu), co świadczy o skali wyzwania, choć Frampton pozostaje minimalnym faworytem bukmacherów.