TYSON FURY vs ANTHONY JOSHUA: KTO JEST 'STRONĄ A'?
''Strona A'' to w boksie często używane określanie. ''Stroną A'' nazywamy boksera, który ma dominującą pozycję podczas negocjacji (najczęściej ze względów komercyjnych), może się ona również przełożyć na pewne elementy podczas gali (m.in. kolejność wejścia do ringu). A kto jest ''stroną A'' w planowanej na czerwiec walce o wszystkie pasy wagi ciężkiej - Tyson Fury vs Anthony Joshua? Oto jest pytanie.
WSZYSTKO O WIELKIEJ WALCE FURY vs JOSHUA >>>
Dziennikarze Boxing News zadali je kilku osobom dobrze znającym brytyjski boks i otrzymali następujące odpowiedzi.
Richard Paxon (menadżer i promotor): wszystko powinnno być tutaj dzielone po połowie. Oni potrzebują siebie nawzajem, żeby zarobić ogromne pieniądze. Nie widzę możliwości, by któryś z nich mógł oczekiwać większego kawałka tortu.
Paul Edwards (były mistrz Wielkiej Brytanii): moim zdaniem stroną A jest AJ. To on wyprzedał wszystkie miejsca na Wembley, jest wielką gwiazdą. Jest najbardziej znany. Od kiedy wygrał olimpijskie złoto, stał się obecny na ekranie telewizora w każdym domu.
Tony Jeffries (medalista olimpijski): teoretycznie AJ jest większą gwiazdą, wyprzedawał wszystkie miejsca na stadionach, jednak Fury jest dziś niepokonany i powiedziałbym, że to właśnie on jest ulubieńcem kibiców. Stoję więc w sprawie strony A gdzieś pośrodku.
Declan Taylor (dziennikarz): obaj mają mocne argumenty: Joshua ma więcej pasów i większą wartość komercyjną, Fury ma za to status mistrza linearnego i gigantyczny kontrakt z telewizją ESPN. Może więc po prostu przestaniemy używać tego wkurzającego określenia ''strona A'' podczas tej walki i po prostu pozwolimy im się bić?
Przypomnijmy, że Joshua i Fury skrzyżują rękawice poza zmagającą się z pandemią koronawirusa Wielką Brytanią, w tej chwili w gronie kandydatów na potencjalnych organizatorów są m.in. Arabia Saudyjska, Katar, Stany Zjednoczone i Singapur. W drugiej połowie roku dojdzie zapewne do rewanżu, a już za pierwszą walkę Fury i Joshua mogą otrzymać nawet po 100 milionów dolarów (a może nawet funtów) na głowę. W pierwszej walce podział będzie więc podobno rozłożony w stosunku 50/50. Natomiast w drugiej walce w stosunku 60/40 na korzyść zwycięzcy pierwszego starcia.
Swoją drogą, chyba dlatego, że długi czas Floyd i Pacman byli na podobnym poziomie marketingowym, nie dochodziło do tej walki, bo ego Floyda nie pozwalało mu dzielić się z kimś innym pół na pół.
Ja bym na miejscu AJ-a odpuścił i machnął ręką dając Tysonowi pierwszeństwo we wszystkim.
Wydaje się, że strona A powinien być AJ, bo to on jest medialnym potworem (wystarczy poowna skalę w social mediach), kontrakty reklamowe, rozpoznawalność.
Przy czym ta walka jest tak wielka, że nie bardzo można wskazać kto jest tutaj A side.
Muszą negocjować zakładając, że są równorzędnymi partnerami. Jestem ciekawy kto wyjdzie pierwszy, bo to będzie jeden z głównych punktów spornych, inne kwestie można podzielić, przetasować, ale tutaj ktoś będzie musiał odpuścić.