EWA BRODNICKA: CHCĘ WRÓCIĆ NA SZCZYT BOKSU ZAWODOWEGO
- Byłam na samym szczycie i chcę ponownie zdobyć mistrzostwo świata w boksie zawodowym - powiedziała Ewa Brodnicka (19-1, 2 KO), do której w latach 2018-2020 należał pas prestiżowej federacji WBO w wadze superpiórkowej. Kolejną walkę stoczy 13 marca na gali Tymex Boxing Night 16 w Dzierżoniowie. To będzie pierwszy występ Brodnickiej od porażki na koniec października z Amerykanką Mikaelą Mayer (14-0, 5 KO), która odebrała jej trofeum World Boxing Organization.
- Jestem dumna, że udało mi się utrzymać pas federacji WBO przez ponad dwa lata. Marzenie mam nadal to samo – chcę ponownie zdobyć mistrzostwo świata i byłoby wspaniale gdybym szansę dostała w tym roku. Nie ma to dla mnie znaczenia jakiej federacji. Stać mnie na dobre walki ze światową czołówką. Byłam na samym szczycie boksu zawodowego i uważam, że bardziej ekscytująca jest sama droga po mistrzostwo – przyznała Brodnicka, której promotorem jest Mariusz Grabowski.
W 2017 roku pięściarka grupy Tymex Boxing Promotions sięgnęła po tymczasowe (interim) mistrzostwo globu WBO, po wygranej z Irmą Balijagic Adler z Bośni i Hercegowiny. Później oczekiwała na pojedynek o właściwy tytuł z Ramoną Kuehne, ale Niemka odwlekała termin i ostatecznie go straciła. W tej sytuacji Polka (wcześniej była mistrzynią Europy) na początku 2018 roku została pełnoprawną mistrzynią świata. A później pięć razy skutecznie broniła pasa WBO. Przegrała dopiero w Las Vegas z Mayer na punkty.
- Obejrzałam walkę kilkukrotnie, ale już do niej nie wracam. Nie byłam ani razu zagrożona przez Mayer. Nie otrzymałam ani jednego mocnego ciosu, który mógłby mnie naruszyć. Czuję się dużo silniejsza mimo przegranej. Zdobyłam cenne doświadczenie i wiem co mam do poprawienia. Mimo że nie mam tytułu, nie czuję się gorszą bokserką, bo pas nie definiował mnie jako człowieka. Potrafiłam sobie poradzić z porażką, bo taki jest sport. Nie bałam się stracić zera w rekordzie – wyjaśniła reprezentantka Polski.
W jej opinii waga superpiórkowa jest w tym momencie jedną z najciekawszych i najbardziej elektryzujących w kobiecym boksie.
- Cieszę się, że zobaczymy w tym roku kilka świetnych pojedynków. Nie będzie ucieczek od walk topowych zawodniczek. Najbardziej chciałabym zobaczyć pojedynek Mayer z Hamadouche. Sama chciałabym się zmierzyć najpierw z Terri Harper, a później jeszcze raz z Mikaelą – dodała jedna z najlepszych zawodniczek w historii polskiego pięściarstwa żeńskiego.
Ogłoszono, że mistrzyni WBC Terri Harper (11-0-1, 6 KO) spotka się z mistrzynią WBA Hyuon Mi Choi (18-0-1, 4 KO), a Mayer z mistrzynią IBF Maivą Hamadouche (22-1, 18 KO). Później ma dojść do "finału", który wyłoni największą obecnie gwiazdę kategorii superpiórkowej.
Brodnicka podkreśliła, że będzie kontynuowała współpracę z amerykańskim trenerem Gusem Currenem.
- Gus przylatuje do Polski pod koniec stycznia i będziemy przygotowywać się do gali zaplanowanej na 13 marca. Reszta teamu również bez zmian, tj. drugim szkoleniowcem jest Karol Landowski, a trenerem przygotowania motorycznego Leszek Pyrka. Wkrótce oficjalnie ogłoszone zostanie nazwisko mojej rywalki. A co do Dzierżoniowa, powracam tam co jakiś czas i czuję się w tym mieście prawie jak w domu. Szkoda tylko, że od dłuższego czasu nie ma kibiców na trybunach, co jest związane z obostrzeniami dot. pandemii. Na tej hali zawsze czuło się przyjazny klimat i doping fanów. Tego właśnie najbardziej brakuje – zaznaczyła.
Na Tymex Boxing Night 16 wystąpią także m.in. międzynarodowy mistrz Polski kategorii lekkiej Damian Wrzesiński (21-1-2, 6 KO), Michał Leśniak (13-1-1, 3 KO), Łukasz Maciec (26-3-1, 5 KO) i Stanisław Gibadło (5-0).
P.s. Na szczycie nigdy nie była. Była wysoko, ale nie na szczycie.
Do dzieła Alfonso!