JOYCE STAWIA NA FURY'EGO: JOSHUA BOI SIĘ PRZYJĄĆ CIOS
Joe Joyce (12-0, 11 KO) - panujący mistrz Europy wagi ciężkiej, jest w tej większości, która stawia na Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO) w potyczce z Anthonym Joshuą (24-1, 22 KO) o wszystkie cztery pasy wagi ciężkiej.
Joyce miał (nie)przyjemność sparować z jednym i drugim. I choć nie skreśla AJ-a, to jednak przechyla się w stronę "Króla Cyganów".
- Biorąc pod uwagę jaką drogę przebył Tyson, od samego dna po wygraną nad Wilderem, stawiam właśnie na niego. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że od momentu rewanżu z Ruizem, Joshua trochę boi się przyjąć cios rywala. Nie zrozumcie mnie źle, to wciąż równa walka. Joshua jest silny, szybki i zdeterminowany, ale Fury jest niewygodny do boksowania i trudny do trafienia. Stoi za nim silna psychika i dobre przygotowanie taktyczne. Tyson będzie też większy, ma lepszy zasięg ramion i jest naprawdę szybki. To on jest moim faworytem - nie ukrywa Joyce, srebrny medalista olimpijski z Rio.
Według wstępnych szacunków pojedynek Fury'ego (WBC) z Joshuą (IBF/WBA/WBO) może zagwarantować obu zawodnikom po 100 milionów funtów na głowę! Wczoraj ze strony AJ-a miał zostać wysłany pierwszy szkic kontraktu. Po swoich poprawkach Fury i jego ludzie mają go odesłać.
- Jesteśmy wszyscy profesjonalistami i za jakieś dwa tygodnie obie strony powinny być gotowe do podpisania kontraktów - mówił kilkadziesiąt godzin temu Bob Arum, współpromotor Fury'ego.
Spekuluje się, że walka odbędzie się w krajach Bliskiego Wschodu w okolicach czerwca. Według zawartej już wcześniej umowy, przegrany dostanie szansę na rewanż. W drugiej potyczce wszystkie pieniądze zostaną już jednak podzielone w stosunku 60 do 40 na korzyść tryumfatora pierwszej batalii.
Fury jak chce ma wszystko. Ostatnio jest tak prowadzony, by się nie cackać z rywalami i szybko ich zdominować właśnie siłą. A siła plus to co ma równe jest mistrzostwu. Fury jest faworytem 30/70 mimo że AJ to czołg i atleta.
To co pisze Joyce o AJ , że nie umie i boi się przyjąć cios to prawda. To może być kluczowe.
Psychika ,luz, swoboda, technika, kondycja, kreatywność, talent, zasięg, po stronie Tysona.
Aj ma swoje atuty i moze trafić, ale Fury wstanie i wygra. Aj jak padnie to już nie pozbiera się i bedzie to egzekucja.Ruiz go złamał. Teraz walczy inaczej.
Mój tym KO 6-7 runda wcześniej dechy AJ. W rewanżu szybciej, pewnie około 4 -5 rundy koniec zabawy.
Co do Wildera to twardy punczer z bombą , która usypia każdego!Walczy pokracznie ale skutecznie. Mimo braku sympatii cenię go i wiem, że jeszcze wróci. Z AJ też jest faworytem. Nie boi się , walczy. Może skończyć go szybciej niż Tyson.
Nie lubię "szczeniackich" odpowiedzi, no ale inaczej, jak napisać buahahahhahahahahhahah, nie idzie :).
Generalnie Fury ma 2 dobre nazwiska, Kliczko i Wilder. Cała reszta to szerokie albo bardzo szerokie zaplecze HW.
Jeżeli spojrzymy na ranking magazynu The Ring.
AJ - wygrał z 4ma zawodnikami OBECNEGO top10
Fury - wygrał tylko z Wilderem z obecnego top10
To są fakty, jakkolwiek byłyby one trudne dla niektórych. Oczywiście to wcale nie oznacza, że AJ jest faworytem takiej walki, to oznacza tylko (i aż), że po prostu ma lepsze CV jeżeli chodzi o pokonanych rywali.
nie nalezysz do glupich i akurat, twoich komentarzy nie pomijam.niestety, ale w tym przypadku sie lekko zblazniles
Joshua
pulev, ruiz, powietkin, parker, takam, kliczko, whyte
pomijam 2 lige (breazeale, martin itp)
Fury
wilder,kliczko,chisora
nie powinnienes zamiezczac powyzszej opinii, bo podchhodzac obiektywnie , to lekko sie osmieszyles
Przepraszam, a Ty się wczoraj urodziłeś, że trzeba Ci tłumaczyć tak banalne rzeczy. Ok, będę taki miły i Ci wymienię, jak prosiłeś.
Zacznę od Fury'ego:
- 2 razy Chisora - w czasach, gdy walczył z nim "Cygan", był na pewnoooo TOP10
- Kliczko - pokonanie 10-letniego dominatora HW, u niego w Niemczech (wiem, "Władziu" jest Ukraińcem, ale prawie całą karierę walczył w Niemczech i w praktyce, był traktowany, ja "swój")
- pierwsza walka z Wilder'em - powrót po prawie 3 latach depresji, picia, ćpania i Bóg wie czego jeszcze. 2 walki na "przetarcie". Remis, chociaż w opinii większość obserwatorów, wygrana.
- druga walka z Wilder'em - nie będę tłumaczył tego "zapłodnienia", bo już wielokrotnie było to opisywane. Wspomnę tylko, że obie walki w Stanach Zjednoczonych
Podsumowując: Tyson ma na koncie 3 top'owe walki, 2 na pewno z TOP10 i w sumie Cunningham również na wtedy kręcił się wokół TOP10.
Teraz AJ:
- Kliczko - wygrana (po Fury'm)
- Ruiz - najpierw "wpierd@l", później wygrana
- Povietkin - wygrana
- Parker - wygrana
- Whyte - wygrana
- Pulev - wygrana
- Takam, Martin, Breazeale
Podsumowując: Jedna top'owa walka (Kliczko), 9 walk z TOP 10, z których jedna zakończyła się porażką.
'Zacznę od Fury'ego:
- 2 razy Chisora - w czasach, gdy walczył z nim "Cygan", był na pewnoooo TOP10'
Chisora wtedy nie był top10 ;) możesz nie wiedzieć, ale w czasach pierwszej walki to oboje byli tylko prospektami o któ©ych mówiło się w UK, ale raczej nie poza Anglią. Daleko im było do top10. Generalnie tak wygląda polemika z kimś kto opiera swoją logikę o suche nazwiska z walk z boxreca bez żadnej analizy. To była walka pomiędzy dwoma brytolami, jakich tam jest wiele (coś na zasadzie Dubois vs Norman)
'- Kliczko - pokonanie 10-letniego dominatora HW, u niego w Niemczech'
No spoko. Dodajmy o wpadce dopingowej przed walką, ale spoko - wygrał po ultranudnej walce, nie zdominował rywala, wygrał na punkty.
'- pierwsza walka z Wilder'em - powrót po prawie 3 latach depresji, picia, ćpania i Bóg wie czego jeszcze. 2 walki na "przetarcie". Remis, chociaż w opinii większość obserwatorów, wygrana.
- druga walka z Wilder'em - nie będę tłumaczył tego "zapłodnienia", bo już wielokrotnie było to opisywane. Wspomnę tylko, że obie walki w Stanach Zjednoczonych'
Wilder był (i jest) przeceniany, także jego rywale byli dobierani. Gdy miał walczyć z Povietkinem rękami i nogami uciekał od walki. Sam Fury był właśnie tak dobrany, właśnie z powodów, które wymieniłeś. Akurat tutaj nie pykło. W pierwszej walce równie dobrze mógł być przegranym (KO). W drugiej nie potrafił przez kilka rund skończyć tańczącego Wildera. Fajny rywal, ale też nie róbmy z Wildera boga. Na pewno wygrana nad Kliczko, już nawet pomijając okoliczności jest dużo istotniejsza.
'Podsumowując: Tyson ma na koncie 3 top'owe walki, 2 na pewno z TOP10 i w sumie Cunningham również na wtedy kręcił się wokół TOP10.'
Jeżeli twierdzisz, że Cunn kręcił się wokół top10 to trudno nawet mi polemizować z czymś takim ;)
Mówienie o nim jako o top10 jest śmieszne.
Do Twojego komentarza w zasadzie nie ma już czego dodawać... wyczerpałeś temat.
TOP10 The Ring Magazine's Annual Ratings: Heavyweight 2010-2019
https://boxrec.com/media/index.php/The_Ring_Magazine%27s_Annual_Ratings:_Heavyweight--2010s
sam Tyson nie byl w top10 gdy pierwszy raz spotkal sie z Dereckiem
Uderzenia nasadą Furego to klucz do wygrania przez KO .
Sensu to nie ma Twój komentarz.
Niechęć do Furego przesłania Wam racjonalny odbiór rzeczywistości. A sytuacja wygląda tak, że to Fury pokonał dwóch dominatorów i to na ich terenie, dzięki temu jego resume jest więcej warte. Dlaczego Ali nazywany jest the Greatest? Bo wygrywał z najlepszymi. Nikt nie patrzy na to ilu przeciętniaków czy zawodników z szerokiej czołówki pokonał.
NumberOne,
nieistotne to są dziecinne argumenty o tym, że Kliczko w walce z AJem był "bardziej zdeterminowany". To są jakieś infantylne zgadywanki. "Walczysz tak jak przeciwnik pozwala" i "styl robi walkę" to oklepane powiedzenia, ale prawdziwe. CO to za w ogóle pierdololenie o byciu zdeterminowanym? Idąc tym śmiesznym tokiem myślenia Szeremeta też był o wiele bardzie zdeterminowany w walce z Jackiewiczem niż GGG. No bo przecież wypadł o wiele lepiej.
Fakty są takie:
- Fury wygrał z Kliczko, który był niepokonanym od wielu lat mistrzem, na wyjeździe, nie będąc ani razu zagrożonym.
- AJ pokonał u SIEBIE Kliczko, który NIE BYŁ JUŻ MISTRZEM I WCZEŚNIEJ PRZEGRAŁ Z CYGANEM, a w dodatku szorował dechy i był bliski klęski.
Dalej:
W rankingach historycznych bierze się zazwyczaj pod uwagę nazwiska z HoF i ich prime. I dlatego to Ali, a nie Tyson, Holmes lub Lewis jest powszechnie uważany za nr 1 w historii. Zawodnicy dobrzy lub "tylko" bardzo dobrzy się w tych porównaniach nie liczą. Liczą się zawodnicy z samego topu. Fury ma na rozkładzie 2 zawodników, którzy się znajdą w HoF (bez żadnej wątpliwości): Kliczko (być może lekko past prime) i Wildera (prime). AJ tylko Kliczko (być może lekko past prime).
Jeśli(pomijając inne aspekty) porównujesz Alego który walczył jak lew ze wszystkimi najlepszymi w swoich czasach i to niejednokrotnie po dwa razy zostawiając serce i zdrowie na ringu do Furego którego najwiekszymi wygranymi jest przetrwanie z Kliczką i znokautowanie Wildera to nie mamy o czym pisać..
Ale to dzięki walkom z Frazierem i Foremanem, Ali jest uważany przez wielu za najlepszego. Nikt nie rozpatruje innych walk. Liczą się tylko te największe skalpy. Faktycznie jednak nie mamy o czym pisać, skoro wg Ciebie Fury tylko przetrwał z Kliczką i tylko znokautował Wildera.
Ty za to kolego doskonale to rozwinąłeś ;)
No ale tak- Fury walczył z Kliczko, kiedy Ukrainiec nie był sobą, bo miał problemy osobiste. To na podobnej zasadzie, kiedy Adamek nie był sobą, przegrywając ze starszym bratem. Fury miał szczęście z Wilderem, bo w pierwszej walce sędzia czekał 12 sekund, aż Fury wstanie, więc Cygan powinien był przegrać przez KO. W drugiej walce Tyson zastosował zaś szereg nieczystych zagrywek, wspierany przez swój i Wildera team. W ogóle Wilder musiał w tym pojedynku walczyć z całym światem. Ale i tak by to wygrał, gdyby nie ten cios za ucho. A Joshua by z Ruizem nie przegrał, gdyby nie taki sam cios. Reasumując- Fury miał ogromnego farta we wszystkich trzech mistrzowskich walkach, zaś Joshua miał po prostu pecha. Dlatego Joshua ma lepsze resume, bo on pokonał Ruiza w rewanżu, a Fury swoich walk tak naprawdę nie wygrał, tylko jego przeciwnicy po prostu przegrali xD Jeszcze tylko brakuje mi tu komentarzy wyśmiewających Furego, bo leżał z waciakami. Ale ciekawe kto z komentujących słyszał, o tym, że Ali leżał z przeciętniakiem o nazwisku Sonny Banks?
Muhammad Ali zdobył złoty medal podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rzymie,jako pierwszy pięściarz w historii trzykrotnie zdobył tytuł mistrza świata wszechwag i skutecznie bronił go dziewiętnaście razy......napisz proszę co jeszcze wywalczył TF oprócz tych 2 wygranych bo być może coś umkło mojej uwadze
fakty sa takie, ze walka fury vs kliczko, byla tak nuda, ze kazdy usnal maksymalnie do 6 rundy. nie rozumiem absolutnie argumentu, ze joshua wygral z ukraincem, ktory nie byl juz mistrzem. jakie to ma znaczenie? czy posiadanie tytulu mistrza swiata przeklada sie na jakies, dodatkowe umiejetnosci? tzn majac tytul zawodnik jest lepszy, niz bez tytulu?
zdtermoniwamy maly misiu oznacza, ze przystepujac do walki z joshua byla,to ostatnia mozliwa szansa na odzyskanie tytulu mistrza swiata. swiadomosc, ze jak nie teraz, to juz nigdy.ostatnia szansa w karierze. dlatego motywacja i detrminacja byla inna, niz walka z furym po 10 latach bronienia tytulu
Tylko, że patrząc na ranking "The Ring", tacy piesciarze, jak Charles Martin, Dillian Whyte, Carlos Takam i Dominic Breazeale, w latach, kiedy walczyli z AJ'em tez nie byli klasyfikowani w TOP10 :-). I co, idąc waszym tokiem rozumowania, mam stwierdzić, że oni nie byli w TOP10? Oczywiście, że byli, bo trzeba patrzyć realnie na umiejętności, a nie na "suche" statystyki.
@khorne
Co do Steve Cunningham'a, to napisałem, że "kręcił się wokół" TOP10 HW, co w żadnym wypadku nie jest żadnym przekłamaniem. W tamtym czasie jego umiejętności i obsada TOP10 HW, pozwalały na to, żeby go tam plasować. Przypomnę, że rok po przegranej z Fury'm on pokonał Amira Mansour'a, który był wtedy notowany w rankingach federacji w czołowej 10.
Co do twojego zdania o Wilder'ze, to nawet nie chce mi się tracić czasu. Hejter zawsze będzie tylko hejterem. Pozdrawiam
Wytłumaczę ostatni raz. Porównujemy dokonania Furego i Joshuy. Resume pięściarza określają jego największe skalpy. Fury ma na rozkładzie Kliczkę i Wildera, czyli dwóch ówczesnych mistrzów świata. Dokonał tego na ich terenie. Resume Furego jest zatem cenniejsze niż resume Joshuy. A dokonania Alego posłużyły tutaj jako argument, że liczą się NAJWIĘKSZE skalpy, a nie dziesiątki walk z szeroką czołówką czy przeciętniakami.
"fakty sa takie, ze walka fury vs kliczko, byla tak nuda, ze kazdy usnal maksymalnie do 6 rundy".
Oczywista bzdura.
To że walka była nudna dla ciebie nie ma ŻADNEGO znaczenia w kontekście oceny wygranej T. Fury. Dla wielu była bardzo ciekawa, choćby z uwagi na jej stawkę. I co z tego, że nudził się na niej jakiś gówno-wiedzący-o-boksie anonim @NumberOne? Czy przez to Tyson Fury nie zdobył pasów? A może przez to, że oglądając tę walkę nudził się taki uznany ekspert jak ty, Fury nie pokonał wieloletniego mistrza?
"nie rozumiem absolutnie argumentu, ze joshua wygral z ukraincem, ktory nie byl juz mistrzem. jakie to ma znaczenie? czy posiadanie tytulu mistrza swiata przeklada sie na jakies, dodatkowe umiejetnosci? tzn majac tytul zawodnik jest lepszy, niz bez tytulu?"
Nic dziwnego, że nie rozumiesz. Sprawdź sobie zatem kursy bukmacherów przed walką Fury-Kliczko i AJ-Kliczko. Może wtedy się zorientujesz, który Kliczko stanowił większe wyzwanie.
"zdtermoniwamy maly misiu oznacza, ze przystepujac do walki z joshua byla,to ostatnia mozliwa szansa na odzyskanie tytulu mistrza swiata. swiadomosc, ze jak nie teraz, to juz nigdy.ostatnia szansa w karierze. dlatego motywacja i detrminacja byla inna, niz walka z furym po 10 latach bronienia tytulu"
Dokładnie to, czego się spodziewałem - pseudo psychologiczne zgadywanki nieoparte na jakichkolwiek faktach. Dawaj jakiekolwiek DOWODY na to, że Kliczko bardziej chciał odzyskać pasy w walce z AJem niż ich nie stracić w walce z T. Fury, chociaż miał wtedy szansę np. na pobicie rekordu serii obron L. Holmesa a nawet J. Louisa! Jakikolwiek obiektywny dowód na to, że był w lepszej formie i bardziej zdeterminowany w tej pierwszej walce. A jak takiego nie masz, nie zaśmiecaj forum swoimi bajdurzeniami - są nic nie warte.
PS. Per "mały misiu" możesz pisać do swojego chłopaka, skoro tak lubisz, na publicznym forum takie określenia są co najmniej dziwne.
To nie jest łapanie się za słówka. Jest spora różnica między, ma lepsze resume, a nie ma startu.
Co do lepszego resume, to powtórzę jeszcze raz, wszystko zależy od kryteriów, jakimi będziemy się kierowali. Patrząc na największe walki, to Fury ma takie 3, a AJ tylko jedną. Więc Fury jest lepszy. Patrząc na ilość walk z TOP10, to AJ ma ich więcej, ale też dostał raz wpierd@l od Ruiz'a.
Ciężko tak wirtualnie złapać za coś innego, niż słówka, a i znalezienie dziury jest w takim wypadku niemożliwe ;) Niegrzeczna Ewcia xD
to chyba oczywiste - wywnioskowałem to po pseudo argumentach, których używasz. Coś ci się wydaje, a twierdzisz, że inni tu się "ośmieszają". Żałosne.
Dwa - a gdzie ja twierdzę gdziekolwiek, że ta walką miała ci się podobać? Czy ty kurwa nie umiesz czytać ze zrozumieniem na poziomie klasy podstawowej? Napisałem, że ocena, czy ta walka była nudna czy ciekawa nie ma żadnego znaczenia dla oceny dokonań T. Fury. Zrozumiałeś to teraz, czy zrobić ci rysunek w paint'cie, śmieszny przygłupie?
"Tylko, że patrząc na ranking "The Ring", tacy piesciarze, jak Charles Martin, Dillian Whyte, Carlos Takam i Dominic Breazeale, w latach, kiedy walczyli z AJ'em tez nie byli klasyfikowani w TOP10 :-). I co, idąc waszym tokiem rozumowania, mam stwierdzić, że oni nie byli w TOP10? Oczywiście, że byli, bo trzeba patrzyć realnie na umiejętności, a nie na "suche" statystyki."
Nie byli :) ja mówię o faktach. Realne umiejętności Whyte'a (i Joushuy także!) W CHWILI ich walki nie przekładały się na top10 (ta walka bardzo dużo nauczyła zarówno jednego jak i drugiego). To jest oczywiście mocno subiektywne, a ja chciałem opisywać fakty.
Oparłem się o The Ring, ponieważ pomijając sympatię do GBP - ranking ten wydaje się najbardziej miarodajny i uznawany za fachowy wśród ekspertów.
PS. Cunn nie kręcił się wokół top10. Nawet nie wiem czy kręcił się wokół top20.
Ciężko się nie zdenerwować, kiedy trzeba tłumaczyć komuś kilka razy to samo. I tak kolega GROillort jest w miarę opanowany.
No dobrze kolego, w takim razie bardzo bym Cię prosił, o wymienienie mi 10 lepszych pięściarzy w 2015 roku, niż Joshua i Whyte.
Najzabawniejsze jest to, że ludzie, którzy od lat interesują się boksem, nadal nie rozumieją, że walczy się tak, jak przeciwnik pozwala. Albo tak, jak pisałem wcześniej- niechęć do Cygana nie pozwala im na obiektywną ocenę i zawsze będą szukać argumentów, by umniejszyć jego dokonania, nawet jeśli te argumenty są totalnie 'z dupy'.
No niestety, jest nad czym ubolewać. Najgorsza jest jednak te przekonanie, że oni mają rację, a jak przychodzi moment wymiany rzeczowych argumentów, to oskarżają o agresję:-).
Tylko, że tak na dobrą sprawę, nie wiadomo kto ma rację.
Rozumiem, że gadanie o depresji Fury'ego to rzecz święta. Za to gadanie, że Kliczko mógł nie być sobą w walce z Furym, przez poza ringowe problemy, to bzdury. Pewnie, że mógł "nie być sobą" przez Fury'ego, nie twierdze, że nie. Rewanż dałby odpowiedzi na wszelkie wątpliwości, no ale Fury nie mógł, bo się biedaczek depresji nabawił.
Zawodnik, który od dekady wygrywa z wszystkimi i nikt nie jest w stanie mu zagrozić, może zatracić ten głód walki, prawda? Czy to nierealne?
Kliczko w tej walce wyglądał nieporadnie, jak nigdy, ale też nigdy z kimś takim jak Fury nie walczył.
Oczywiście, że zawodnik może stracić "głód" walki. Jest wiele takich przypadków. Nigdy nie zaprzeczałem, że Kliczko mógł mieć swoje problemy, przy okazji walki z Fury'm, tylko, że w mojej ocenie, na jego przegraną, jego problemy miały znikomy wpływ. On to przegrał czystymi umiejętnościami i rozmiarami. Tak, jak przez lata wykorzystywał swoje rozmiary, tak w końcu trafił na kogoś większego i co najmniej równie utalentowanego, co on. W tym pojedynku, on walczył, jak zawsze i to nie wystarczyło.
Ja również mam spore pretensje do "Cygana", że rewanż się nie odbył, bo teraz muszę czytać mase bzdur, a tak to pozamykałby niedowiarkom "mordy" i byłby święty spokój.
Data: 27-01-2021 17:56:59
Najgorsza jest jednak te przekonanie, że oni mają rację
Autor komentarza: trashtalk
Data: 27-01-2021 18:49:04
Oczywiście, że zawodnik może stracić "głód" walki. Jest wiele takich przypadków. Nigdy nie zaprzeczałem, że Kliczko mógł mieć swoje problemy, przy okazji walki z Fury'm, tylko, że w mojej ocenie, na jego przegraną, jego problemy miały znikomy wpływ. On to przegrał czystymi umiejętnościami i rozmiarami. Tak, jak przez lata wykorzystywał swoje rozmiary, tak w końcu trafił na kogoś większego i co najmniej równie utalentowanego, co on. W tym pojedynku, on walczył, jak zawsze i to nie wystarczyło.
I właśnie widzisz, sam jesteś tym, który uważa, że to on ma rację.
Nie twierdze, że tak nie mogło być. Wiem doskonale, że Kliczko po raz pierwszy z kimś takim się mierzył, ale nie mam pewności, że Fury aż tak mu nie pasował.
Lewis przez lata był krytykowany, że nie dał rewanżu starszemu Kliczce, ale jakoś Fury'emu wszyscy szybko wybaczyli podobną rzecz.
Data: 27-01-2021 18:55:57
W ogóle, to ja nie rozumiem tego podejrzewania Fury'ego, o unikanie rewanżu z Kliczko.
Przecież nie doszło do tego rewanżu, dwa razy miał być. To są fakty, nie domysły.
Jest wiele takich przypadków. Depresja to niekoniecznie leżenie w łóżku i wpatrywanie się w sufit.
Może.
Ale mnie zaskakuje, że tak wszystko co wychodzi od Fury'ego, bierzecie za pewnik.
Wpadka dopingowa, znajduje się świadek który twierdzi, że sprzedał Fury'm trefne mięso, po czym wycofuje się z tego - wiadomo, że świadek kręci, Fury jest czysty.
Ludzie analizują rękawicę w trakcie walki z Wilderem, jakiś sparingpartner twierdzi, że Fury sparował w rękawicach bez wyściółki, pokazuje je - oczywiście Fury jest czysty, sparingpartner chce by było o nim głośno.
Fury po zdobyciu pasów, balanguje ponad dwa lata - oczywiście depresja, dobrze że wrócił z tej ciężkiej drogi :)
Słuchaj, ja swoje zdanie staram się zawsze opierać na faktach i dyskutując z kimś, próbuję zawsze dobierać logicznych argumentów. Ale, mam zawsze świadomość tego, że mogę się mylić, dlatego rozpoczynając z kimś dyskusję, zwykle nie zaczynam od wmawianiu komuś wprost, że się myli. Pisząc wcześniej o przekonaniu, miałem na myśli ludzi, którzy bez wymienienia ani jednego rzeczowego argumentu z Tobą, od razu zarzucają Ci brak wiedzy, nierzadko robią to napastliwie i szyderczo. Rozumiesz różnicę?
Ale ja nie twierdzę, że Fury miał depresję. Może miał, może nie miał. Ale siedzę w temacie i wiem, że ludzie w depresji mogą zachowywać się zupełnie normalnie, a nawet bez dwubiegunówki mogą też zachowywać się jak osoby w trakcie manii. Tym bardziej, kiedy w grę wchodzą wszelakie używki. Z tym dopingiem też mogło być różnie, ale Kliczko też raczej dawał sporo argumentów, by podważać jego naturalność.
Skupmy się zatem na faktach- Fury wygrał z Kliczko i z Wilderem. To jest pewnik. A czy Kliczko miał wtedy problemy osobiste czy miał sraczkę, albo czy Wilder miał przeciw sobie cały świat nie ma tutaj żadnego znaczenia. Bo w ten sposób moglibyśmy podważyć wynik każdej walki. Jeśli bowiem przyjmiemy, że Kliczko miał problemy osobiste to również możemy przyjąć, że Fury miał depresję. Zależy z kim się sympatyzuje. W taki sposób można by umniejszać każdemu pięściarzowi. Więc jaki sens ma taka dyskusja w kontekście dokonań?
Data: 27-01-2021 19:23:50
To się odnosi do jednego z twoich wcześniejszych wpisów.
Przytoczysz?
Autor komentarza: PrawyISprawiedliwy
Dlatego napisałem na samym początku:
fakty są takie: zakończył panowanie dwóch mocnych mistrzów
Data: 27-01-2021 19:15:34
Ramirez82
Słuchaj, ja swoje zdanie staram się zawsze opierać na faktach i dyskutując z kimś, próbuję zawsze dobierać logicznych argumentów. Ale, mam zawsze świadomość tego, że mogę się mylić, dlatego rozpoczynając z kimś dyskusję, zwykle nie zaczynam od wmawianiu komuś wprost, że się myli. Pisząc wcześniej o przekonaniu, miałem na myśli ludzi, którzy bez wymienienia ani jednego rzeczowego argumentu z Tobą, od razu zarzucają Ci brak wiedzy, nierzadko robią to napastliwie i szyderczo. Rozumiesz różnicę?
Autor komentarza: trashtalk
Data: 27-01-2021 19:23:50
To się odnosi do jednego z twoich wcześniejszych wpisów.
Serio, ciekaw jestem gdzie ja zacząłem dyskusję od wytykania komuś, że się myli, gdzie zarzucałem brak wiedzy, w dodatku napastliwie.
Najpierw mnie cytujesz, a potem nie wiesz, o co chodzi. W ogóle, jak cytujesz, to mógłbyś dać całe zdanie, a nie tylko kawałek.
Proszę:
Autor komentarza: Ramirez82
Data: 27-01-2021 18:56:08
Autor komentarza: trashtalk
Data: 27-01-2021 17:56:59
Najgorsza jest jednak te przekonanie, że oni mają rację.
I właśnie widzisz, sam jesteś tym, który uważa, że to on ma rację.
Wiesz już do czego się odnosiłem?
Czyli jeśli ty kogoś krytykujesz, że ten ktoś uważa, że ma rację, jest w porządku? Ale jeśli ja pokazuje, że robisz to samo, to już jest nie w porządku z mojej strony?
Tylko jeśli komuś - rozumiem, że w tym wątku, tym którzy są przekonani, że Kliczko nie był sobą w walce z Furym itp, zarzucasz, że "oni uważają, że mają rację", po czym sam twierdzisz, że wg Ciebie, Kliczko przegrałby z Fury'm niezależnie od okoliczności i domniemanych problemów osobistych, czyli sam niejako jesteś tym" który uważa, że ma rację.
Przecież ja bym się nawet zgodził, że 'nie ma startu' to pewna hiperbola - owszem można rozpatrywać CV jak klasyfikację medalową, wtedy u TF Wilder i Kliczko to 2 złote medale i Chisora brąz. Anthony ma 1 złoty, ale połowa pozostałych walk miała rangę medalowych, do 'srebrnych' dałbym co najmniej Powietkina, a wśród brązowych jak najbardziej Breazeale czy Martin. Oczywiście można się tu spierać o szczegóły na kolejne 100 wpisów, ale ogólny wniosek jest dla mnie bardzo klarowny.
I właśnie po to jest sens porównać CV, żeby nie było tego całego "gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka". Fury z tym Cunninghamem, który się o ten top ocierał, to zaliczył glebę. Joshua z Whytem był w kryzysie... itd. itp.
Ale dziś, po tych kilku latach sam nie wiem co myśleć. Szkoda, że stało się jak się stało, zostały jakieś wątpliwości, jak po walce lewis Kliczko.
"Nigdy nie zaprzeczałem, że Kliczko mógł mieć swoje problemy, przy okazji walki z Fury'm, tylko, że w mojej ocenie, na jego przegraną, jego problemy miały znikomy wpływ."
Nie neguję tego, że mógł takowe posiadać. Ochłoń trochę, bo zaczyna Ci się chyba już wszystko mylić.
No dobra, coś popieprzyłem, bo rozmowa o Kliczce zaczęła się później, ale chodzi mi o sam fakt, zarzucania komuś swojej nieomylności, po czym sam twierdzisz, że nie wykluczasz problemów Kliczko, ale uważasz, że I TAK BY PRZEGRAŁ. Może przesadzam, że to aż taki objaw nieomylności, o którym wspominałeś wyżej. Zresztą, tak tylko napomknąłem :)
Autor komentarza: trashtalk
Data: 27-01-2021 20:17:07
Nie, taki wielki znawca, jak Ty, wpadł tu i swoją ostrą "hiperbolą", chciał zrobić mocne wrażenie, a zrobił z siebie po prostu głupka.
?
Kolego, chyba dzisiaj nie jest twój najmocniejszy dzień.
Uważam, że i tak by przegrał, bo jego przegrana była wynikiem gorszych warunków fizycznych i pewnych ograniczeń w swoich umiejętnościach, a nie osobistych problemów, które mógł przecież mieć. To jest tylko moje zdanie, nie narzucam nikomu go. Już o tym wspominałem.
Co do post'a, na który odpowiedziałeś znakiem zapytania, to nie było to do Ciebie.
Data: 27-01-2021 20:44:53
@Ramirez82
Kolego, chyba dzisiaj nie jest twój najmocniejszy dzień.
Może :) Na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że piszę z pracy, i wszedłem w trakcie dyskusji :)
Co prawda sam określiłeś własną pierwszą wypowiedź jako "szczeniacką", ale to nie znaczy, że trzeba się potem trzymać tego poziomu. Uważam, że treści, które napisałeś w tym wątku, mają sens, natomiast wszystko to można było przekazać również bez nieudolnych prób obrażania dyskutantów.
Oczywiście, że moja pierwsza wypowiedź była "szczeniacka", ale tylko taki rodzaj odpowiedzi, w tamtym momencie, przyszedł mi do głowy. Co nie oznacza, że zrobiłem dobrze. Z drugiej strony, nie uważam, żebym jakoś szczególnie dzisiaj przegiął. Kilka razy napisałem, że ktoś bredzi lub bełkocze, oraz, że twoją "hiperbolą" zrobiłeś z siebie głupka. Czy to aż takie wielkie grzechy? Jednak, jeżeli w którymś momencie poczułeś się obrażony, lub ktokolwiek inny, to przepraszam. Po prostu, mam dosyć ciągłego umniejszania osiągnięć Tysona Fury'ego i piszę to jako osoba, która najbardziej z czołówki HW, kibicuje AJ'owi.
Jak to kogo? siebie nawzajem. Povetkin Whyta, Whyte Parkera, Parker Ruiza, Ruiz Joshue. Oni są kurwa jak Ali, Foreman i Frazier xD
Parker solidny ale leniwy i tyle można o nim powiedzieć, jego największy sukces to pełen dystans z AJ podobnie z resztą jak Whyta z którym przegrał.
Ruiz - wepchniety na szczyt z poza top 10 przez nieudolność Joshuy. Idąc typ tropem każdy mistrz powinien tracić pas potem go odzyskiwać i tym samym odchaczać w CV kolejnych mistrzów
A jeśli ci zawodnicy to "nikt", to po co ich oglądać?