BYŁY PROMOTOR WILDERA: WOLAŁBYM RUIZA ZAMIAST MARTINA
Lou DiBella promował wiele walk Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO). Słychać głosy o powrocie "Brązowego Bombardiera" na walkę z Charlesem Martinem (28-2-1, 25 KO), lecz DiBella wolałby zorganizować mu starcie z Andym Ruizem Jr (33-2, 22 KO).
- Jako kibic miałbym w dupie walkę Deontaya z Martinem. Bo tak naprawdę kogo obchodzi takie zestawienie? Wolałbym zobaczyć Wildera w walce, która coś by znaczyła, z kimś takim jak Andy Ruiz Jr. Dwóch dawnych mistrzów, którzy mierzyli się z najlepszymi, to by było naprawdę interesujące - przekonuje znany promotor, który niegdyś pracował dla HBO i zestawiał pary.
- Widziałem już walki Wildera z Dominikiem Breazeale'em czy Geraldem Washingtonem i według mnie Charles Martin skończyłby tak samo. To ten sam poziom i zwyciężając Deontay w zasadzie nic by nie udowodnił. W ogóle nie kupuję jego wymówek po przegranym rewanżu z Furym, lecz rzeczywiście nie był sobą. Ich trzeci pojedynek wciąż dobrze się sprzeda - kontynuował DiBella, odnosząc się przy okazji do planowanej unifikacji wszystkich pasów wagi ciężkiej pomiędzy Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO) a Anthonym Joshuą (24-1, 22 KO).
- Czekam na walkę Fury'ego z Joshuą. Moim zdaniem wygra Tyson, choć raczej nie przed czasem. On nie ma jednego nokautującego uderzenia jak Wilder. Ta walka nie skończy się tak szybko. To będzie trudna przeprawa dla obu, ale stawiam na Fury'ego. Prawdopodobnie na punkty - dodał DiBella.
Szczerze jednak wątpię ze Ruiz nagle zmieni się w zawodowca
Pamiętając Solisa,Arreole to poprawa fizyczna była max na jedna walkę i to często słabą
Andy mentalnie nigdy nie był profesjonalistą i już nim nie zostanie
Jest na to za stary,za głupi i za leniwy
Teraz trenuje żeby dostać jeszcze jedeną title fight
Oczywiście, pojedynek z Ruizem zapowiada się ciekawiej. Wiadomo, że teraz każdy będzie mądrzejszy o błędy Joshuy , i nie będzie pchał się Ruizowi w półdystans. Gdyby Wilder zawalczył jak w pierwszej walce z Stivernem, mógłby to łatwo wygrać na punkty. Choć mam wątpliwości, czy Ruiz zdecydowałby się na taką walkę, skoro nie chciał w powrocie podjąć Ortiza, tylko gadał o Arreoli.
Ruiz zapewne zrobi formę na taką walkę, bo to byłaby raczej jego ostatnia szansa i gdyby poległ w tym starciu, to zasadniczo może kończyć karierę.
Co do oceny szans Martina, to w pełni się zgadzam, to byłaby powtórka z Washingtona czy Breazeale. Duży, dość powolny zawodnik o wątpliwej obronie, coś przez dziury wejdzie i będzie po walce.
Z Ruizem byłoby ciekawiej, jeśli grubasek wyjdzie zmotywowany i usiądzie na Dzikusie, to różnie może być.
Jeśli patrzyć długofalowo, to zapewne skończy się tak, jak napisałeś. Pełna zgoda, że Ruiz nie jest wzorem dobrze prowadzącego się sportowca.
Jednak patrząc krótkofalowo (najwyżej kilka pojedynków), to wydaje się, że Meksykanin jest, jak narazie, wystarczająco zmotywowany, żeby w końcu dobrze trenować i się odżywiać. Moim zdaniem, otoczka team'u Canelo robi swoje, oraz oczywiście pragnienie następnego "title shot'a".
Data: 26-01-2021 12:51:04
Ramirez82 a kogo obchodzi twoje zdanie?
Ja pierdole, jakimi ty jesteś debilem, to aż szkoda się ciebie robi. przecież pisałeś kiedyś, że nie jestem godzien twojej uwagi, to na cholerę za każdym razem mi ją poświęcasz?