BEST I FACED: NIGEL BENN
Dziś to Conor Benn podbija ringi zawodowe, ale na przełomie lat 80. i 90. minionego wieku terror siał jego ojciec, znakomity Nigel Benn (42-5-1, 35 KO). Były mistrz świata wagi średniej i super średniej wziął udział w ankiecie "Best I Facet" magazynu The Ring.
"Mroczny niszczyciel" od początku miał to coś. Przygodę z boksem olimpijskim zakończył z rekordem 41-1. Gdy podpisał kontrakt zawodowy, wygrał pierwsze dwadzieścia dwie walki przed czasem, z czego tylko trzech rywali zdołało wyjść poza drugą rundę. W 1990 roku został mistrzem świata WBO wagi średniej, a na tronie WBC w super średniej zasiadał w latach 1992-96. Mierzył się ze znakomitymi rywalami, a kogo wspomina jako tych najlepszych?
Najlepszy jab: Nicky Piper
"Boksował w dystansie, na odchyleniu lewym prostym, dopóki w końcu go nie dopadłem".
Najlepszy w obronie: Michael Watson
"Kiedy walczyliśmy w 1989 roku, byłem jak byk w sklepie z porcelaną. A mój ówczesny trener mówił mi, żebym po prostu się na niego rzucił. Przez pięć rund władowałem w niego wszystko co miałem, a nie potrafiłem go zranić. Watson w pewnym momencie mrugnął w kierunku mojego narożnika, jakby chciał powiedzieć "Mam waszego chłopaka". On w przeciwieństwie do mnie miał bardzo dobry i doświadczony narożnik".
Najszybsze ręce: Nikt
"Szczerze mówiąc nie pamiętam nikogo, kto miałby szybsze ręce niż ja".
Najszybsze nogi: Dan Sherry
"Naprawdę dobrze pracował nogami. W końcu sam wszedł mi na prawą rękę, ale wcześniej dobrze i fajnie się ruszał".
Najtwardsza szczęka: Chris Eubank
"Nie ma żadnej dyskusji w tym aspekcie, to musiał być on. Mogłem bić w niego wszystkim co mam, nawet w szczękę, a on nawet się nie poruszył. To było jak uderzanie w bryłę granitu, ale szczerze mówiąc podobało mi się, że mogę go bić tak dużo. Potrzebowaliśmy się wtedy nawzajem".
Najmądrzejszy między linami: Reggie Miller
"To była moja dwunasta walka. O mały włos byłby pierwszym rywalem, który wciągnąłby mnie na pełen dystans. W końcu udało się go zastopować, ale leciałem już na ostatnich oparach. Chyba poczuł się zbyt pewny i otworzył mi się, będąc wcześniej bardzo szczelny w defensywie".
Najsilniejszy fizycznie: Juan Carlos Gimenez
"Walczył również z Eubankiem oraz Calzaghe i tylko Joe zdołał go pokonać przed czasem. Był silny jak byk i cały czas wyrzucał ciosy. Kiedy trafiłem go czysto po raz pierwszy od razu wiedziałem, że to zakończy się na punkty".
Najmocniej bijący: Gerald McClellan
"W tym aspekcie to była przepaść pomiędzy nim a innymi moimi rywalami. Nikt nie mógł się z nim równać jeśli chodzi o siłę ciosu. Ale musicie też wiedzieć, że służyłem w armii i stoczyłem setki walk na ulicy, dlatego też nie bałem się nikogo. Ja musiałem to wygrać, za wszelką cenę. Wstałem dwa razy z desek, wygrałem, ale szczerze mówiąc po tamtym zwycięstwie powinienem zakończyć karierę".
BEST I FACED: JOE CALZAGHE >>>
Najlepszy wyszkolony bokser: Sugar Boy Malinga
"Jego styl mi wyjątkowo nie pasował. Wygrałem za pierwszym razem, choć wynik był sprawą otwartą. Bardzo ostro trenowałem do naszego rewanżu, aż za ostro i gdy przyszło do walki, byłem wykończony. Naprawdę mnie zranił. Trafił mnie w usta w taki sposób, że rozerwał mi wargę i język. Wiedziałem, że jeśli ktoś stanie ze mną na środku ringu i zacznie wymieniać ciosy, pokonam każdego. On jednak był bardzo śliski i niewygodny. Nawet jeśli widziałem jego ciosy, to i tak nie mogłem z tym nic zrobić. Powaliłem go na deski, a i tak byłem przekonany, że przede mną długa i ciężka noc. Zasłużył na wygraną w rewanżu, ale już w pierwszej obronie stracił tytuł".
Najlepszy rywal ogółem: Gerald McClellan
"Zdecydowanie on. Dysponował niesamowitym uderzeniem, o czym świadczy liczba nokautów. Nikt nie może się z nim równać, on był zdecydowanie najlepszy. Po tej wojnie miałem problemy z nosem, uszkodzoną szczękę i długo sikałem krwią. Przez trzy dni po walce nie wychodziłem nawet z łóżka, byłem cieniem siebie. To pokazuje, jak mocnym i potężnym był mistrzem".