RING TELEGRAM (17 STYCZNIA 2021)
Dzieje się trochę w świecie boksu zawodowego. Prezentujemy Wam skrót wiadomości w naszym cyklicznym Ring Telegramie.
- Anthony Joshua odbudowuje się wciąż mentalnie po pierwszej walce z Ruizem, a styl Tysona Fury'ego będzie dla niego koszmarem - uważa znany trener Kevin Barry.
Plotki, ploteczki... Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO) znalazł kolejnego winnego. To Shelly Finkel, jego doradca, który nie dopilnował trzeciej walki z Furym. W kuluarach słychać głosy, że drogi Wildera oraz Finkela się rozchodzą.
Don King potwierdził, że zgodnie z planem dojdzie do gali 29 stycznia i walk Manuela Charra (31-4, 17 KO) z Trevorem Bryanem (20-0, 14 KO) o pas WBA Regular wagi ciężkiej oraz Beibuta Szumenowa (18-2, 12 KO) z Raphaelem Murphym (14-1, 11 KO) o pas WBA Regular wagi junior ciężkiej. Pojedynki - według Kinga, będzie można obejrzeć na jego stronie (donking.com) za niecałe 20 dolarów ($19.95).
To było oczywiste - po wpadce dopingowej Siergieja Kowaliowa (34-4-1, 29 KO) odwołano już oficjalnie galę 30 stycznia i walkę z Bektemirem Melikuzijewem (6-0, 5 KO).
Artur Beterbijew (15-0, 15 KO) musiał z powodu pozytywnego wyniku na koronawirusa odwołać zaplanowaną na 30 stycznia obronę pasów IBF/WBC wagi półciężkiej. Ale spotka się z Adamem Deinesem (19-1-1, 10 KO) w innym terminie. Pojedynek przełożono na 20 marca w jednym z rosyjskich miast.
James Kirkland (34-3, 30 KO) jest już po prostu rozbity. Ale lanie z rąk Juana Maciasa Montiela pod koniec roku nie przekonały 37-letniego bombardiera z Teksasu do zakończenia kariery. Kirkland zapowiedział powrót pod skrzydła Ann Wolfe, z którą w narożniku toczył najlepsze walki, a potem powrót na ring.
Bo poważni ludzie są też zazwyczaj na tyle majętni, że jeśli już pracują, to dla spełnienia jakichś tam swoich ambicji a nie dla pieniędzy (albo nie wyłącznie dla nich). Robiąc takie cyrki Wilder skazuje się na menadżerów w stylu Dona Kinga. Oraz trenerów na tyle słabych i nieznanych, że wizja większych pieniędzy przysłoni im ewentualne straty wizerunkowe i moralne, jakie poniosą w przypadku porażki swojego pupilka.
Generalnie prowadzenie Wildera, to była straszna żenada. O ile udało się mu załatwić pas idąc po najmniejszej linii oporu,o tyle później jego kariera to śmiech na sali. 6 obron z zawodnikami z drugiej ligi i kasowanie 1mln za walkę, to przecież jakaś żenada byla, 3 lata obron z średniakami.
Joshua w 3 obronie zestawili z Kliczko za niemal 20mln, w piątej zunifikowali z Parkerem za kolejne 20mln, w 6 Povietkin, w 7 obronie miał być Miller za 30+mln, wyszedł Ruiz, 8 walka rewanż z Ruizem za nie wiem nawet ile mln (coś o 70mln pisano), a teraz idą na Tysona za 100mln.
Team AJ zrobił robotę jak należy, a Wildera dawał dupy.
Bo już totalnie odleciał.