SŁYNNY STRONGMAN HAFTHOR BJORNSSON ZADEBIUTOWAŁ W BOKSIE
Duże zainteresowanie wzbudził wczoraj bokserski debiut w Dubaju, a w zasadzie debiutancka walka pokazowa jednego z najsilniejszych ludzi na świecie, ogromnego Islandczyka Hafthora Bjornssona (znanego widzom w ostatnich latach przede wszystkim z serialu Gra o Tron), który po zakończeniu pełnej sukcesów kariery w sportach siłowych przystąpił do intensywnych treningów bokserskich.
Bjornsson szykuje się do planowanej na wrzesień w Las Vegas konfrontacji z innym legendarnym strongmanem - Eddie'em Hallem. Ogromni siłacze zamierzają rozstrzygnąć za pomocą pięści kwestię słynnego rekordu świata w martwym ciągu (Bjornsson pobił o kilogram rekord ustanowiony przez Halla, który podniósł pół tony), a także wielu wzajemnych oskarżeń, jakie wygłaszali w mediach.
Walka Bjornssona z Hallem jest reklamowana jako ''najcięższy pojedynek bokserski w historii''. Przed wczorajszą pokazówką Islandczyk ważył niewiele ponad 160 kilogramów (jego rywal, zawodowy bokser Steven Ward ''zaledwie'' 98 kilogramów), co oznacza, że zdołał ''zrzucić'' prawie 40 kilogramów, bo w 2017 roku, gdy był najsilniejszym człowiekiem świata, ważył 197 kilogramów.
Jak wypadł wczoraj Bjornsson w pojedynku z Wardem? Sami zobaczcie, na pewno widać było, że Thor ma jeszcze przed sobą masę pracy, by wyglądać w ringu jak bokser. Po walce ogłoszono symboliczny remis.
Co do tych strongmanów, to możemy sobie teraz narzekac, ale jak tego typu walki zacznie przejmować MMA, to zacznie się upadek boksu. Owszem już jest spory odpływ talentów i kasy do MMA, ale robienie takich walk w formule boksu wskazuje, że jeszcze nie został osiągnięty punkt zwrotny.
Pudzian nigdy nie był dobry w konkurencjach statycznych i dużego progresu już by na pewno nie zrobił, Kieliszkowski gdyby nie kontuzja to na pewno zdobyłby WSM w ogóle jego rekord w hantli to jakiś kosmos żeby 150 jedną ręką podnieść:P