PIOTR ŁĄCZ ZAWODOWCEM - CIĘŻKI I MOCNO BIJĄCY DEBIUTANT
Grupa Queensberry Polska rozrasta się o kolejnego ciekawego zawodnika. Jej szeregi zasili być może najmocniej bijący zawodnik na naszych ringach olimpijskich - Piotr Łącz (+91kg).
Pięściarz z małej miejscowości Mazańcowice mierzy zaledwie 181 centymetrów, ale startował w wadze super ciężkiej. I pozostanie w wadze ciężkiej w gronie zawodowców, przynajmniej na początku swojej drogi. W 2019 roku szedł jak burza przez Młodzieżowe Mistrzostwa Polski, jednak na przeszkodzie stanęła mu przykra kontuzja. W pierwszej walce pokonał jednogłośną decyzją sędziów naszą krajową "jedynkę" - Oskara Safariana. Co ciekawe Łącz ma na koncie dwa zwycięstwa z Oskarem. Kiedyś ciężko go znokautował. W ćwierćfinale pokonał przed czasem Michała Szota, jednak zaraz na początku półfinału - czyli w walce z Aleksandrem Stawirejem, nabawił się kontuzji lewego bicepsa i pojedynek został przerwany. Musiał zadowolić się więc brązowym medalem. Czekała go przerwa i rehabilitacja.
Teraz czekał na krajowe mistrzostwa, które w pierwszej wersji miały odbyć się w marcu. Kiedy przełożono je na koniec roku, postanowił związać się kontraktem promotorskim z Mariuszem Krawczyńskim i Francisem Warrenem.
- Związałem się z Queensberry Polska, bo zaoferowano mi ciekawe warunki. Pojechałem najpierw na testy do trenera Fiodora Łapina. Oni byli zadowoleni, ja zobaczyłem kontrakt i również byłem zadowolony, więc nawiązaliśmy współpracę. Nie ma tam żadnych "haczyków" i są fajne perspektywy na przyszłość. Zanim jednak podpisałem kontrakt, trener Łapin wziął mnie najpierw na tarczę, popatrzył jak się ruszam i dał zielone światło. Trener Łapin dba zawsze o ten skręt przy zadawaniu ciosów, a że ja biję dosyć mocno, zwracał mi uwagę, iż muszę to jeszcze bardziej dopracować. Więc cały czas staram się teraz poprawiać ten element. Na co dzień będę trenował z Łukaszem Brudnym z Klubu Bokserskiego Puncher Cieszyn, natomiast jeśli będzie tylko jakakolwiek możliwość pojechania na jakieś konsultacje, na pewno będziemy wspólnie jeździć do trenera Łapina i się kształcić, ja jako zawodnik, a Łukasz Brudny jako szkoleniowiec. Zresztą plany są takie, żeby w przyszłości odbywały się wspólne treningi i obozy - mówi nowy zawodowiec na naszym rynku, który karierę zawodową ma rozpocząć w kwietniu.
- Mierzę 181 centymetrów i na co dzień ważę w okolicach stu kilogramów. Po konsultacjach doszliśmy do wniosku, że póki co zostaję w wadze ciężkiej. Otwiera się też ta nowa kategoria bridgerweight, wprowadzona przez federację WBC, co także jest jakąś opcją. Zostaję w wadze ciężkiej i zobaczymy jak to się będzie układało. To oczywiście sprawia, że będę mierzył się z większymi rywalami, ale dosyć dobrze potrafię skrócić dystans. Oczywiście boks zawodowy to nie boks olimpijski i jeśli coś nie będzie wychodziło, wówczas będziemy myśleli o zbijaniu kilogramów. Póki co jednak zostaję w wadze ciężkiej - kontynuował niespełna 23-letni Łącz.
- Stoczyłem zaledwie dwadzieścia walk amatorskich, ale zdążyłem dwukrotnie pokonać Oskara Safariana. Wielu uważało, że idę po złoty medal "młodzieżówki", niestety przeszkodziła mi wtedy kontuzja. Zaraz potem dostałem powołanie do kadry i pojechałem na turniej do Bułgarii, tak naprawdę z jedną sprawną ręką. Walcząc z zerwanym bicepsem przegrałem tam z Rumunem stosunkiem głosów 2:3. Powiedziano mi, że pomimo kontuzji powinienem walczyć i zbierać doświadczenie. Po dwóch rundach ewidentnie rywal dostał wskazówkę, że w ogóle nie biję lewą ręką. Zaczął mnie zachodzić i choć nie czułem większego zagrożenia ze strony tego zawodnika, to przegrałem walkę na punkty. Ale przecież jedną ręką trudno boksować. Pojechałem tam po doświadczenie - wspomina Piotr tamtą imprezę.
WIKTOR SZADKOWSKI DEBIUTUJE W GRUPIE QUEENSBERRY POLSKA >>>
- Sport towarzyszył mi całe życie. Już wcześniej bawiłem się w boks, ale tak na poważnie zająłem się nim dopiero w 2018 roku, gdy przeszedłem do Łukasza Brudnego. Szybko zrobiłem duży progres i w krótkim czasie wygrałem z Safarianem, który teraz jest przecież "jedynką" naszej reprezentacji. Szykowałem się na Mistrzostwa Polski, ale przeniesiono je z marca na koniec roku, co pokrzyżowało trochę moje plany. W międzyczasie dostałem fajną ofertę, dlatego zdecydowałem się przejść na boks zawodowy. Tym bardziej, że wcześniej w grupie Queensberry Polska zadebiutował mój kolega Ryszard Lewicki. Podpytałem go trochę i usłyszałem, że zawodnicy są dobrze traktowani. Praktycznie od razu się zgodziłem. W zasadzie dopiero teraz mogę powiedzieć, że wyleczyłem kontuzję i tak naprawdę dopiero co zaczynam sparować. Miałem propozycję, by zaboksować już w lutym, jednak wolałem się dobrze przygotować do debiutu i zawalczę dopiero w kwietniu. Być może niedługo posparuję trochę z Michałem Bołozem, a jak będzie okazja, to chętnie pojadę też do Mariusza Wacha. Ten boks zawodowy trochę się różni od olimpijskiego, chcę więc posparować jak najwięcej z zawodowcami. Na kwiecień będę gotowy - zakończył Łącz.
Kamera BOKSER.ORG towarzyszy polskiemu pięściarstwu olimpijskiemu od wielu lat. Znaleźliśmy więc również w naszym archiwum walkę Piotrka - wspomniane zwycięstwo w ćwierćfinale Młodzieżowych Mistrzostw Polski nad Michałem Szotem. Zobaczcie nowego zawodowca na naszym podwórku w akcji.
Moim zdaniem, na wyskok w górę (dla kasy albo tytułu) będzie jeszcze okazja, a teraz trzeba postawić na utrzymanie szybkości, kondycję, dalszy rozwój techniki i budowanie pozycji w CW.
Ciekawe, jak będzie znosił dłuższe dystanse - "energetyczny styl", muskulatura - od razu przyszedł mi na myśl Czakijew (wzrost też podobny) i jego sławny brak paliwa po 4 intensywnych rundach.
Na razie zapowiada się nieźle, ale nauczyłem się nie wiązać większych nadziei z dobrze zapowiadającymi się zawodnikami, bo potem nie jeden raz miałem ochotę wyrzucić telewizor przez okno. Pożyjemy - zobaczymy...
Jak dla mnie to jest to dobra koncepcja, wyrywać takich młodych zawodników i kształtować ich od razu w boksie zawodowym. Na świecie to się sprawdza, może i u nas, tym bardziej, że ewidentnie długa kariera amatorska w Polsce nie przekłada się w żadnym stopniu na późniejsze sukcesy w zawodowych ringach.
Szukanie młodych talentów, ich mądre rozwijanie i kształtowanie, sparingi na wyspach, jeżeli taki jest pomysł Queensberry na budowanie grupy to pozostaje tylko przyklasnąć.
Gołym okiem widać, że Piotr Łącz, to taka "Chiquita". Jest fajny, ma talent czystej wody. Zobaczymy, czy sodówka mu nie odbije...
PS. Panowie, czy ja dobrze czytam?! Zaczął treningi w wieku 21 lat. Pisze, że wtedy "poważne", ale jakby nie było, miał wtedy 21 lat. Kto tak późno zaczynał? Wilder, Stiverne?
PS2. Patrzcie na zdjęcie, facet ma same mięśnie, tam nie ma już za dużo z czego zbijać. To nie ciężki, wiadomo, ale to bridger, a nie cruiser.
PS3. Z wielką przyjemnością witam wszystkich Użytkowników. Śledzę bokserorga od ok.9-10 lat i dopiero teraz się zarejestrowałem. Poziom komentarzy użytkowników tego portalu utwierdził mnie w przekonaniu, że kibice boksu są najinteligentniejszymi z kibiców sportów.