FURY OSTRO KRYTYKUJE WALKI BOKSERÓW Z YOUTUBERAMI
Legendarny Floyd Mayweather Jr (50-0, 27 KO) stoczy w lutym walkę z youtuberem Loganem Paulem (0-1), która przyniesie ogromne zyski, ale budzi niesmak wielu ludzi ze środowiska. Chyba najbardziej dosadnie krytykuje ją Peter Fury, wujek i były trener Tysona Fury'ego, ojciec i trener niedawnego rywala Mariusza Wacha Hughie'ego Fury'ego.
- W ogóle mnie to nie interesuje. Te walki z youtuberami to totalne pierdoły. Chodzi w tym tylko o kasę, ale jest to także niebezpieczne. Wierzę w prawdziwy boks na światowym poziomie, nie obchodzą mnie youtuberzy. Niby mogą przyciągnąć do boksu nowych widzów, ale mogą też sprawić, że prawdziwi kibice odsuną się od pięściarstwa - powiedział Fury.
- Pojedynki bokserów z youtuberami są ze wszech miar gówniane. Nie wiem, kim są ci youtuberzy, na pewno są cwani, nie życzę im źle. Po prostu interesuje mnie co innego, pasy mistrzowskie, a nie bzdury - dodał jeden z najbardziej charyzmatycznuych brytyjskich trenerów.
Przypomnijmy, że Peter Fury spędził w więzieniu ponad dekadę (poszedł siedzieć w 1995 roku). Był jednym z najpoważniejszych graczy na scenie narkotykowej Manchesteru i okolic. Zdominował przede wszystkim rynek amfetaminy w tym regionie. Kierował również swoim przestępczym imperium zza krat i dopiero po wyjściu z więzienia zaczął stopniowo zmieniać swoje życie dzięki boksowi, choć dostał jeszcze jeden, dwuletni wyrok i musiał spłacić państwu ponad milion funtów.
Tradycja walk na gołe pięści, kultywowana od wieków przez angielskich Cyganów (tzw. travellers), pozwoliła Peterowi na zbudowanie solidnego fundamentu poza narkotykowym szlakiem. Przeniósł on swój instynkt do świata zawodowego boksu i osiągnął wielki sukces - zwłaszcza jako trener Tysona Fury'ego, którego poprowadził na szczyt, czyli do zwycięstwa nad ówczesnym królem wagi ciężkiej, Władimirem Kliczką w 2015 roku.
Jak dla mnie mogą sobie robić zestawienia kogo chcą i z kim chcą, ale później niech nie płaczą że kibice przestali się interesować poważnym boksem.
Plus w tle jakieś cyrki z Charrem, którego nikt nie chce oglądać. Cała reszta szerokiej czołówki wszystkich kategorii przez większość czasu czai się nie wiadomo na co, dając w porywach dwie walki w roku. Żenada. Dlatego nie dziwi pomysł na walki z "youtuberami". Poziom sportowy takich szopek jest mniej więcej ten sam, co Wilder - Stiverne 2, ale "youtuberzy" przynajmniej nie udają mistrzów w zawieszeniu. No i walki nie toczą się o żadne pasy - pierdasy, tylko otwarcie na zasadach sparingu Przynajmniej ze strony zawodowców, bo "youtuberzy" pewnie mają jakieś sny o potędze.
Dopóki nie rozwiąże się patologia z federacjami, dopóty wokół boksu będą tworzyły się rozmaite patologie towarzyszące. Walki z youtuberami, transwestytami, walki w kiślu, w szambie, na gołe pięści, kastety i maczugi. Jak boks zacznie traktować widzów poważnie, to widzowie zaczną poważnie traktować boks.
Dodam tylko, że boks jako dyscyplina - mimo wyżżej opisanej poważnej choproby - powinien się cieszyć przynajmniej, że jak ci Youtuberzy patrzą, skąd mogą zebrac więcej kasy, to ciągle im wychodzi, że jednak z bosku, a nie z MMA.
Co za bzdury.
Youtuberzy i inne pajace, uderzają w sporty walki, bo w żadnym innym sporcie nikt ich nie będzie oglądać, a co za tym idzie, nie będzie z tego pieniędzy. Wyobrażasz sobie, żeby zarabiali setki tysięcy, za to, ze sobie zagrają w koszykówkę albo wystartują w wioślarskiej czwórce? Jasne, że nie, bo trzeba prezentować jakiś poziom i zachować regularność występów.
Tzw freak fighty łatwiej zorganizować, niż wdrożyć pajaców w sport, który liczy cały sezon i wymaga nie odbiegania od reszty by móc rywalizować.
Już od lat tworzy się dziwne/ciekawe zestawienia dla gawiedzi, czy to w boksie czy w MMA i nigdy nie słyszałem komentarza, że to przez zbyt wiele pasów czy wałki w boksie. Zwłaszcza, że 'zwykły zjadacz chleba' nie ogarnia nawet ile najważniejszych federacji istnieje.