EKIPA MANUELA CHARRA WŚCIEKŁA NA DONA KINGA: TO NIEPOWAŻNE
Dawno, dawno temu, Don King wykładając w przetargu dwa miliony dolarów nabył prawa do organizacji pojedynku Manuela Charra (31-4, 17 KO) z Trevorem Bryanem (20-0, 14 KO) o pas WBA Regular wagi ciężkiej. Mijały miesiące, a dalej nic nie wiedzieliśmy. W końcu federacja WBA dała mu czas do końca stycznia. King ogłosił galę 29 stycznia w Hollywood, ale niemal na pewno do niej nie dojdzie.
Znany promotor ogłosił nawet rozpiskę i poza daniem głównym miało jeszcze dojść do walk Beibut Szumenow (18-2, 12 KO) vs Raphael Murphy (14-1, 11 KO) oraz Bermane Stiverne (25-4-1, 21 KO) vs Christopher Lovejoy (19-0, 19 KO). Co ciekawe Lovejoy przyznał, że nic nie wie o takiej walce, nikt o niczym go nie informował i to wszystko jest nieprawdą. Ale najważniejsze i tak było starcie Charra z Bryanem.
Do gali pozostało teoretycznie osiemnaście dni, a dalej nic nie wiadomo. Obóz Niemca z syryjskimi korzeniami jest przekonany, że puszczona w eter informacja o gali w Hollywood miała być tylko podstępem, by Charr podpisał kontrakt na współpromocję z Kingiem.
Dodajmy jeszcze, że pojedynek musi odbyć się do końca miesiąca, by sławny promotor, który od lat nie zorganizował żadnej gali, mógł zachować prawa promocyjne do tej walki.
- Docierają do nas informacje, że walka wcale nie została zabukowana. Obiekt Hard Rock Hotel w Hollywood, gdzie niby ma się odbyć ten pojedynek, nie ma wciąż żadnej rezerwacji na ten dzień. Christopher Lovejoy, który został ogłoszony jako jeden z bohaterów tej imprezy, nic nie wie o żadnej walce. Podeszliśmy do tej potyczki bardzo poważnie i profesjonalnie. Nigdy nie prowadziłem interesów w taki sposób, to nie wygląda szczerze mówiąc poważnie - irytuje się Erol Ceylan, promotor Charra.
Niemiec zdobył pas WBA Regular wagi ciężkiej pokonując na punkty Aleksandra Ustinowa. Ale to było jeszcze w listopadzie 2017 roku - od tego czasu nigdy nie bronił tytułu!
- To wredna i paskudna gra ze strony Dona Kinga. Trevor Bryan nie chce ze mną walczyć, za to King próbuje zmusić mnie do podpisania z nim kontraktu. Na pewno jednak tego nie zrobię. Jestem w dwustu procentach zdrowy i gotowy na walkę. Tytuł zostaje z nami w Niemczech. Wypełniłem wszystkie formularze WBA, przestrzegałem wytycznych od federacji i podpisywałem wszystkie umowy narzucane przez WBA. Chciałbym bronić swojego pasa raz na kwartał, tymczasem od dwóch lat toczy się swego rodzaju wojna z Donem Kingiem. To właśnie przez niego nie mogę boksować - dodaje sam Charr.
- To wszystko jest mało poważne i mam nadzieję, że odnotuje to również federacja WBA - zakończył Ceylan.