WASILEWSKI I SZPILKA: SENTYMENTALNA WYMIANA ZDAŃ
Szef grupy Knockout Promotions, Andrzej Wasilewski rozpoczął w mediach społecznościowych rozmowę ze swoim byłym podopiecznym, jednym z najpopularniejszych polskich sportowców ostatniej dekady Arturem Szpilką (24-4, 16 KO). Szpilka odpowiedział i otrzymaliśmy mieszankę sentymentalnych wspomnień z dosadnymi stwierdzeniami.
POD KONIEC MARCA SZPILKA vs RÓŻAŃSKI? >>>
- Artur, kilka osób mi mówiło ostatnio bardzo miłą rzecz. Że mówisz, że dopiero teraz rozumiesz i doceniasz jak wszystko miałeś w KP top zorganizowane, ile czasu, kasy i kłopotu jest z załatwieniem nawet drobiazgów. Nie wstydź się, pochwal w końcu promotorka, już czas, chyba ze 12 lat... - rozpoczął Wasilewski.
- Wiem, w necie jesteś bad boy, który atakuje, krytykuje, podaje dalej od lat wszystko, co mnie krytykuje, taki styl. A ja Ciebie i tak bardzo lubię, czego wiele osób nie rozumie. Przeżyliśmy kupę bardzo fajnych rzeczy i ja to po prostu mówię. Jak przerzucasz świństwa pisane na bliskie Tobie osoby, to nie jest dobrze. Ważę niestety prawie tyle samo co Ty, a w drugą stronę chyba zawsze piszę o Tobie dobrze. Sympatia, pamięć, szacunek, zrozumienie. I tak mam nadzieję będzie zawsze - dodał promotor.
- Pięknie Andrzejku, kiedyś naprawdę było fajnie, jakieś 8 lat temu, jak był Piotr Werner i częste gale było super, potem coś się zje...ło - oto odpowiedź ''Szpili''.
- Wiesz, co się zmieniło? Zostałeś milionerem i Twoja kariera przeniosła się głównie do Ameryki, sprawdź na Boxrecu (...) - skontrował szef KP.
- Tak i za to bardzo dziękuję, ale dobrze wiemy, że też sobie to wywalczyłem, bo gdybym przegrał z Adamkiem, to byłoby zupełnie inaczej. Ale wyjazd do Ameryki w tym czasie, to najlepsze, co mi się przydarzyło... - podsumował temat ''Szpila''.
tym bardziej klasa sportowa, aczkolwiek emocji w nim jak i poza, wcale nie tak mało, no i warunki na ciężką bardziej dmuchane, aniżeli naturalne, co i przeciętnym uderzeniem się objawiało, nie zapominając o wyłącznie dostatecznej odporności. Teraz niestety czas na wymianę, to i po to ta walka jest też robiona,materiał uległ zużyciu i trudno coś z niego więcej wycisnąć.
Bo gdzie, no name z Polski, dostaje walkę o mistrzostwo świata... Szczególnie po słabym występie z emerytem Molo.
Co do Wasilewskiego - pompował w Szpile z pewnoscią nie z sympatii. Artur miał ten dryg do boksu i był na tyle barwny że to była po prostu dobra inwestycja. A że się nie podporżadkował ze wszystkim to cóz.. Jaki jest taki jest ale tyle narzekamy na bumobicie a Szpila siez tego wyłamał. Dużo szczekał ale nie bez pokrycia, wyszedł do Jenningsa, wyszedł do Chisory wbrew Wasylowi. Z tym drugim obijałby nadal bosych Białorusinów w oczekiwaniu na złoty strzał.