SZEREMETA: NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ, ŻE RÓŻNICA BĘDZIE AŻ TAK DUŻA
- Nie spodziewałem się, że różnica będzie aż tak duża. Moi dotychczasowi rywale w porównaniu do Gołowkina to trzecia liga - przyznaje w rozmowie z PolsatSport.pl pokonany w piątkową noc przez legendę wagi średniej Kamil Szeremeta (21-1, 5 KO).
Polak atakował tron mistrza świata federacji IBF. Przegrał poddany przed ósmą rundą, lądując wcześniej cztery razy na deskach. Giennadij Gołowkin (41-1-1, 36 KO) wciąż najlepszy w wadze średniej.
- Zabrakło mi walk z zawodnikami z pierwszej i drugiej ligi, nie wspominając o elicie. Chciałbym się sprawdzić z takimi zawodnikami przed walką z Gołowkinem. Jednak nie miałem wyboru. Jeżeli teraz nie przyjąłbym oferty pojedynku z Kazachem, to następnej takiej propozycji mógłbym już nigdy nie dostać. My nie rozdajemy kart. Zostałem rzucony na głęboką wodę, ale jestem szczęśliwy, że stoczyłem te siedem rund. One dały mi więcej niż wszystkie dotychczasowe walki razem wzięte. Wcześniej walczyłem do jednej bramki. Ale ten łomot dał mi dużo doświadczenia - kontynuował pięściarz z Białegostoku.
- Gołowkin pokazał mi miejsce w szeregu. Nie chcę schodzić z pewnego poziomu - zakończył Szeremeta. Całą rozmowę przeczytacie TUTAJ.
A przykład wykonanej pracy, gdzie mimo braku efektu nie mam zastrzeżeń - np. walka Kownacki- Washington. Trwa niespełna dwie rundy. Amerykanin w pierwszej jest już obijany i widać, ze koniec raczej bliżej niż dalej. Rozpoczyna się druga runda, a on daje z siebie ile ma, a to raptem 5-6 bardzo mocnych ciosów, które nie robią jednak roboty. Zaraz później pada pod ciosami Polaka. Ale przynajmniej ta jedna akcja, ten jeden zryw... Chciał, ale nie dał rady. I zawsze chodzi mi o to "chcenie"... Tylko i aż.
Wku..jący ten model biznesowy polegający na nabijaniu rekordu z zerem, po czym sprzedawanie (bo inaczej się tego nie da nazwać) tego zera w walce z zawodnikiem o 3 klasy wyżej. Po pierwsze to bardzo niebezpieczne dla zdrowia naszego zawodnika, a po drugie - wstyd z walki idzie na cały świat. Harnaś - Denis, Cycu - Aleksander .... Więc pomijając aspekt finansowy dla promotora i dużej wypłaty dla zawodnika TO - kasa szybko przeleci, a wstyd zostanie.
Szczególnie z GGG - on zakończył już kilka karier...
Uważam że Kamil powinien najpierw stoczyć walkę choćby z Sulęckim, Rosado...
No ale kasa...
Po weryfikacji nie zarobiłby takiej kasy.
Ważne aby na zdrowiu walka się nie odbiła.
Pisałem już że po tej walce sporo się dowiedział o samym sobie i swoich możliwościach, ale mówiąc o pewnym poziomie chyba nie miał na myśli poziomu mistrzowskiego? Tu w Europie może sobie poboksować ale na świecie nie ma czego szukać bo w wieku 30 lat lepszy już nie będzie a i rozbijanie przez czołowych zawodników też nie jest mu potrzebne.
No i zgodzę się z wami, co on tam miał za sparingpartnerów, że pierwszy raz spotyka się z kimś z wyższej ligi.
Odmówiłby walki - źle. Wziął walkę - źle. Gdyby się bronił i skończył jak Głażewski - źle. Wyszedł odważnie - też źle.
Gość umiejętności ma jakie ma, ale ma sensowne wypowiedzi i pokazał charakter. Dla mnie to OK. Więcej się nie spodziewałem, bo nie było podstaw. Jak ktoś się spodziewał, to raczej pretensje do siebie.
po prostu taki material ludzki, canelo albo pacmana tam nie ma. finansowo zabezpieczony tylko wstyd ze kolejny zawodnik zderza sie ze sciana, jak zostanie wyciagniety spod klosza.