CANELO DO TRENERA: NIGDY CIĘ NIE ZAWIODĘ, JESTEM GOTOWY UMRZEĆ
Więź łącząca Saula Alvareza (54-1-2, 36 KO) z jego trenerem - Eddym Reynoso - to jeden z fundamentów zawrotnego sukcesu Canelo. Widać ją było w wypowiedziach trenera po wygranej z Callumem Smithem (27-0, 19 KO) i w tym, jak Alvarez podziękował swojemu opiekunowi, obiecując mu dozgonne oddanie.
CANELO OTWARTY NA UNIFIKACJĘ LUB TRYLOGIĘ Z GOŁOWKINEM >>>
- Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego występu Saula. Technika w obronie i ataku, utrzymywanie walki w swoim dystansie, kondycja i to, że nie oddawał pola. Wszystko grało - powiedział Reynoso.
- Planem była walka blisko rywala i zwiększanie presji po kilku rundach. Callum Smith to wspaniały zawodnik, bardzo go szanuję, dziś świetnie walczył. Ale to był jego pierwszy raz z zawodnikiem kalibru Canelo - dodał trener.
- W tej chwili nie ma wątpliwości, że Canelo jest numerem jeden bez podziału na kategorie. Kiedy przejdzie na emeryturę, ludzie zrozumieją, że był jednym z najlepszych w historii. Kolejną walkę chcemy stoczyć za trzy miesiące w Meksyku. Celujemy w unifikację tytułów w wadze super średniej, czyli w walki z mistrzem IBF Calebem Plantem i mistrzem WBO Billym Joe Saundersem - podsumował temat charyzmatyczny fachowiec.
- Nigdy cię nie zawiodę, już ci powiedziałem, jeżeli przegram, to tylko dlatego, że rywal jest lepszy ode mnie. Jestem gotowy umrzeć, by dotrzymać obietnicy. Cokolwiek się kurwa stanie - powiedział Canelo w szatni, obejmując swojego trenera. Oto mentalność meksykańskiego wojownika.
Bardzo dobry zawodnik,abstrahuje już od jego wszechmocnego sztabu,dziwnych wyników,skakania jak konik polny po kwiatkach ale też mówiłem, że Smith jest przereklamowany i to się potwierdziło między linami. Prawdę powiedziawszy z wielką chęcią zobaczyłbym dopięcie trylogii z Gołowkinem i to jak najszybciej, choć po dwóch wcześniejszych walkach niesmak jest olbrzymi."
Trylogia miałaby sens gdyby dwie poprzednie walki miały prawidłowy, a nie sfałszowany werdykt. Obie te walki Alvarez przegrał.
Drugą paradoksalnie jeszcze wyraźniej, w pierwszej była ostra walka, w drugiej Gienek boksował bardziej lewym prostym, sporo punktował, mniej wchodził w bijatyki, wielu strzałów i zrywów Canelo ładnie unikał. Tamtej walki nie dało się sprawiedliwie wypunktować dla Canelo, pierwsza jeszcze z tym remisem pół bidy, choć to też było oszustwo, ale w drugiej Rudy mało co dotknął nawet Gienka, został wypunktowany.
Dlatego właśnie ludzie to zapamiętają i nigdy nie będzie wymieniany w poważnych historycznych rankingach wysoko, bo ściemniać i ustawiać werdykty mogą sobie teraz, ale historia go rozliczy.
Joe Calzaghe też odniósł parę dyskusyjnych wygranych nad starymi legendami a potem siup -szybko spierdolił na emeryturkę. Też myślał, że w ten sposób zapisze się jako niepokonany wielki mistrz, tymczasem dziś mało kto go w ogóle kojarzy.
W kategoriach historycznych nie da się iść na skróty i każdy powinien o tym pamiętać, zanim potem będzie jojczyć, że nikt go nie pamięta już 10 lat po zakończeniu kariery.
Przecież nie tak dawno temu sam mi się wypinałeś i dymałem cię jak szmatę więc nie narzekaj.
"Patrząc jak wielu ludzi na tej stronie w obronie Alvareza potrafi obrazić komuś matkę czy innych czlonków rodziny, jestem prawie pewny że gdyby ALvarez kazał to i by mu się wypięli.."
COVID19
"Nie martw się bo jeszcze nie raz cie wyrucham mały zakłamany cwelu."
IDZCIE BYĆ PATOLOGICZNI GDZIE INDZIEJ ...