MAKABU ZASTOPOWAŁ DURODOLĘ I OBRONIŁ PAS WBC
W zakończonym przed momentem pojedynku Ilunga Makabu (28-2, 25 KO) pokonał na ringu w Kinszasie przed czasem Olanrewaju Durodolę (34-8, 31 KO) i po raz pierwszy obronił tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBC, który zdobył pod koniec stycznia punktując Michała Cieślaka.
Początek typowo rozpoznawczy, choć dwadzieścia sekund przed końcem pierwszej rundy Makabu trafił ładnym lewym podbródkiem. W drugiej oddał inicjatywę pretendentowi, dając się spychać na liny. Ale miał wszystko pod kontrolą i w trzeciej odsłonie konsekwentnie obijał korpus challengera.
W czwartym starciu miejscowy bohater zaczął trafiać akcją prawy-lewy, bądź bezpośrednim lewym krzyżowym. A na koniec poprawił jeszcze lewym hakiem na szczękę. Wydawało się, że to początek końca Durodoli, ten jednak wrócił lepszą rundą piątą. Ją też przegrał, ale już się odgryzał. W połowie szóstego starcia pretendenta jakby przytkało, mistrz to wyczuł i podkręcił tempo, wydłużając swoje akcje. Tuż przed przerwą huknął lewym sierpowym, ale kilka sekund później zabrzmiał gong.
Koniec nastąpił w siódmej rundzie. Walka toczyła się w półdystansie, ale w akcji lewy na lewy na 50 sekund przed jej zakończeniem szybciej do celu doszedł krótki lewy sierpowy Makabu. Durodola co prawda powstał na osiem, lecz sędzia popatrzył mu z bliska w oczy i przerwał pojedynek.
Gdyby walka z Cieślakiem byłaby w Europie to Cieślak by to wygrał.
Inny klimat, inne nastawienie psychiczne...
Może dla Okolie wyjedzie ze swojego grajdołka.
Głowackiego z Okolie słabo widzę. Musiałby skracać dystans i więcej ruszać się na nogach.
Więc po tym co pokazał na Jeżewskim raczej sobie odpuści.