GOŁOWKIN ZŁAMAŁ TWARDEGO I CHARAKTERNEGO SZEREMETĘ
Kamil Szeremeta (21-1, 5 KO) wyszedł do wielkiego Giennadija Gołowkina (41-1-1, 36 KO) bez obaw i dał z siebie absolutnie wszystko. To niestety nie starczyło. Polak został poddany pomiędzy siódmą a ósmą rundą. Tym samym Kazach obronił tytuł mistrza świata wagi średniej federacji IBF.
Kamil wyszedł do ringu oczywiście jako pierwszy. Nie wyglądał na spiętego walką życia. Zaraz potem między linami pojawił się "GGG". Anonser odczytał nazwiska, rekordy i zaczęli...
Kamil zaczął tak jak zapowiadał - odważnie, pressingiem. Przez pół minuty szachował mistrza lewym prostym, ale ten za moment zaczął odpowiadać tym samym, polując prawym sierpem na górę. Kamil zbierał ten sierp na rękawicę, ale niemal równo z gongiem padł na matę po lewym sierpowym. Pytanie brzmiało, czy minutowa przerwa starczyła, by dojść do siebie?
SZEREMETA: KAŻDY CELNY CIOS GOŁOWKINA BOLAŁ >>>
Zaraz po starcie drugiej odsłony champion ruszył po swoje. Kamil dzielnie odpowiadał, lecz po prawym sierpowym był "podłączony". Na szczęście sprytnie sklinczował. 50 sekund przed końcem drugiej rundy Gołowkin trafił akcją lewy-prawy i Polak po raz drugi tej nocy zapoznał się z matą ringu. Pokazał jednak charakter i przetrwał do gongu. W trzecim starciu bombardier z Karagandy demolował naszego rodaka mocnym lewym prostym, prawym hakiem na dół, dwa razy trafił też mocnym prawym podbródkiem. Mały sukces był taki, że Kamil trzecią rundę przetrwał bez liczenia.
DE LA HOYA DO GOŁOWKINA: NIE JESTEM SZEREMETĄ >>>
Szeremeta na początku czwartego starcia trafił lewym sierpowym, ale na Kazachu nie zrobiło to żadnego wrażenia. On szedł jak czołg po swoje. Minutę przed końcem rundy trafił prawym sierpowym w okolice ucha, poprawił krótkim lewym hakiem na szczękę i Kamil po raz trzeci był liczony. Ale znów dotrwał do przerwy. Mało tego, pomimo strasznego lania przetrwał również piątą odsłonę - drugą bez liczenia. Cierpiał, krzywił się po hakach na korpus, lecz nie dawał za wygraną. - On jest gotowy iść już do domu - usłyszał w narożniku Gołowkin przed szóstą rundą. Ale Kamil nigdzie się nie wybierał. W szóstym starciu przyjął potworny prawy podbródek, kilka tak mocnych lewych haków w okolicę wątroby, że bolało aż tu w Polsce, zainkasował też mocny prawy sierp, a wciąż stał na nogach.
SZEREMETA: NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ, ŻE RÓŻNICA BĘDZIE AŻ TAK DUŻA >>>
Gołowkin wyszedł do siódmej rundy z nastawieniem nokautu. Włączył piąty bieg. Po minucie rozbijania lewy prosty posłał Kamila po raz czwarty na deski. Pięściarz z Białegostoku dotrwał jednak i tym razem do przerwy. Ale Szeremeta nie został już dopuszczony do ósmego starcia. Pokazał wielkie jaja, ale kolejne minuty z Gołowkinem w ringu mogłyby zakończyć mu karierę.
Oni walczą tak samo . A Główka i Szpilka mają ten sam styl szkoły Łapina .
Serce i charakter to mógł wystarczyć Tysonowi ale nie podopiecznym Łapina .
Ale cóż,wstydu nie ma i tyle.
Wiedzieliśmy, że to nie ta klasa, ale kto się spodziewał, że Kamil pójdzie na szermierke na piesci, wymianę, niemal bez klinczy? Szacunek. Zaskoczył mnie.
GGG prał go równo od 2 rundy. Tak naprawdę przegapił chyba w 4 rundzie możliwość dobicia Kamila bo gdyby wtedy włożył w niego wszystko co ma byłoby po sprawie mimo charakteru Polaka. Ale GGG po tym zwiedzaniu desek trochę wyluzował i później ta wygrana przed czasem mu odskoczyła. Z powrotem zaczął jej nerwowo poszukiwać i sędzia zasugerował że warto by to przerwać na co narożnik prawdopodobnie przystał. Kolejna runda to by był koniec na 95%.
Lanie zebrał Szeremeta okropne. Niech mu dadzą odpocząć, przebadają go i niech cieszy się z wypłaty. Pokazał charakter, twardą głowę i... dość specyficzną taktykę agresji z takim zawodnikiem mając tak mierną moc. Ale przynajmniej jakoś to wyglądało. Mógł zwiewać po ringu ale wyszedł szukać zwycięstwa.
A Gienek mi się podobał. Nie wiem co mu dają ale wyglądał jakby drugą młodość poczuł. Pomijam rywala ale fizyczność + szybkość ( a wbrew pozorom Szeremeta wolny nie był) wyglądały świetnie.
To co zawsze podziwiałem i będę podziwiał u Gienadija to to że facet w ringu mimo równych rozmiarów sprawia wrażenie jakby przeciwników wypuszczali mu o 2 kategorie wagowe mniejszych. Każdy cios, reakcja itd wygląda jakby takiego Szeremetę lał półciężki albo i lepiej. Facet jest niesamowity. To URODZONY TALENT do boksu.
Szczęką, siła, siła ciosów- wszystko poparte wieloma latami ciężkiej pracy i mamy gościa który naprawdę jest genialny. Gdyby był z USA a nie z zapadłej dziury to by dziś był na miejscu Alvareza jako nr 1 bo w ringu to on go pokonał tylko go z tego ograbili 2 x...
"Kamil pokazał dość specyficzną taktykę agresji z takim zawodnikiem mając tak mierną moc. Ale przynajmniej jakoś to wyglądało. Mógł zwiewać po ringu ale wyszedł szukać zwycięstwa."
To dobre podsumowanie.
Niektórzy bowiem oceniają tę walkę tak, jakby walczyło dwóch zbliżonej klasy bokserów. Kurcze, przecież sprawa sprowadzała się do tego, jak Kamil przegra, nic więcej. Mówimy o GGG. Nie ma drugiego takiego, może oprócz Alvareza.
Szeremeta "Flak z olejem"
Przywiezli, obili morde i tyle. Nie pokazal kompletnie nic ! Chyba ze NIC to juz COS !
Lapin w przerwie mowi: "prawa reka zaczyna wchodzic" - chyba chlop bokserow nie rozroznia. Szeremeta lapie tlen uszami, nie robil kompletnie nic. Gienek nie mial rywala. Worek sprawilby wiecej problemow. Komentatorzy robili wszystko zeby nie nazwa tego "ZENADA".
Przykro bylo na to patrzec.
Wielu z was napisało, że wstydu nie było. Nie mogę się z tym zgodzić. Kazach wytarł Polakiem ring, zadał niemal cztery razy więcej celnych ciosów, wysłał go cztery razy na dechy i gdyby walka nie została przerwana w narożniku, to Szeremecie zapewne zgasłoby światło.
Niektórzy teraz dumają, czy GGG mógł skończyć ten pojedynek wcześniej, gdyby chciał. Trochę to smutne. Abstrahując od patriotycznych pobudek, chciałbym oglądać pojedynki o mistrzostwo świata możliwie równorzędnych zawodników. Dziś była egzekucja nie tylko dlatego, że Gołowkin to genialny bokser, ale również dlatego, że Szeremeta to co najwyżej przeciętniak i nie było potrzeba dzisiejszej walki na potwierdzenie tej wcale nieodosobnionej opinii.
Jak się po gościu 3 x gorszym spodziewa cudów i wygranej to później się pisze takie pełne żalu posty.
Szeremeta mocno atakował lewym, szedł do przodu, wymieniał ciosy + pokazał charakter i wolę walki bo wracał z zaświatów ze 3 razy w tej walce a ból podejrzewam był solidny i na tułowiu i na głowie.
Wstydu nie było. Wstyd to było patrzeć jak Kołodziej po 1 akcji trafionej idzie spać. Albo jak Wawrzyk po kolejnym nokdaunie zalany krwią wygląda jakby miał się popłakać i mu odpuszczają walkę.
Wstyd było patrzeć jak po pierwszym ciosie Głażewski odpuszcza.
To były plamy na Polskim boksie a to co przyjął dziś Szeremeta i mimo to dalej brnął w walkę i próbował to by obdarował wszystkich wspomnianych i jeszcze kilku więcej im podobnych. Dla mnie plamy nie ma a że nie zdziałał kompletnie nic?
Piszemy tu o walce z gościem który jest nr 1 w średniej i gdyby nie wały byłby niekwestionowanym mistrzem dalej od długiego już czasu. Piszemy o gościu którego śmiało można nazwać bokserem kompletnym.
To jest wstyd. Szeremeta na wypłatę zasłużył imo a że był gorszy we wszystkim to inna sprawa.
Dobrej nocy życzę.
Takie są moje odczucia. Natomiast jeśli ktoś jest dumny z postawy Kamila i tego, co pokazał w ringu, to ja osobiście nie mam z tym problemu. Poniekąd zazdroszczę takim ludziom. To nie kwestia zbyt wygórowanych oczekiwań, bo chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że Kamil dobrze wypadnie na tle GGG. Po prostu życzyłbym sobie, abym w walkach bokserskich, a przede wszystkim tych mistrzowskich, drżał do ostatniej chwili, kto zwycięży, a nie był tylko świadkiem jednostronnego widowiska, zastanawiając się - nie daj Boże drżąc o czyjeś zdrowie, jak w pojedynku Szeremety - jak szybko padnie ten słabszy.
To dobre podsumowanie.
Niektórzy bowiem oceniają tę walkę tak, jakby walczyło dwóch zbliżonej klasy bokserów. Kurcze, przecież sprawa sprowadzała się do tego, jak Kamil przegra, nic więcej. Mówimy o GGG. Nie ma drugiego takiego, może oprócz Alvareza.
Zgadza się.To była różnica poziomów i było to wiadome przed walką.Golovkin w wywiadzie powiedział,że nawet walk Szeremety nie oglądałNawet Polaka poważnie nie traktował.Problem w tym,że to była walka o Mistrzostwo Świata.Skoro każdy wiedział jak to sie skonczy,to po co takie takie walki mistrzowskie robić?Już federacja wybrała następnych pretendentów do eliminatora,czyli Volny vs Wojcicki i znowu powtorka z rozrywki.