SZEREMETA-GOŁOWKIN: PROKSA, URBAŃSKI I GŁAŻEWSKI WSPOMINAJĄ CIOSY KAZACHA
Dziś w nocy Kamil Szeremeta (21-0, 5 KO) spotka się z legendą wagi średniej i panującym mistrzem świata federacji IBF - Giennadijem Gołowkinem (40-1-1, 35 KO). Kazach w przeszłości dał się już we znaki trzem innym Polakom. Jak oni wspominają ciosy otrzymywane przez bombardiera z Karagandy?
TU KUPISZ DOSTĘP DO DAZN ZA JEDYNE 7,99 ZŁOTYCH MIESIĘCZNIE >>>
Paweł Głażewski - październik 2000. Gołowkin wygrał przez RSC w czwartej rundzie.
Przegrałem z Gołowkinem przed czasem w czwartej rundzie. W tamtym czasie w boksie amatorskim obowiązywała zasada, że jeżeli jeden z zawodników do przedostatniej rundy włącznie uzyska przewagę 20 punktów, to walka musi zostać przerwana. Nie pamiętam, bym jakoś szczególnie odczuł ciosy Gołowkina. Pamiętać jednak trzeba, że obaj byliśmy wówczas jeszcze juniorami. Poza tym boksowaliśmy w limicie wagowym do 67 kg. Natomiast chcę podkreślić, że był on już wtedy bardzo dobry pod względem technicznym. Właśnie nienaganna technika w połączeniu z dużą szybkością i dobrą kondycją były jego głównymi atutami.
Daniel Urbański - 22 sierpnia 2006. Gołowkin wygrał przez TKO w trzeciej rundzie.
Wtedy byłem na początku kariery zawodowej, byłem świeży, dobrze wytrenowany, fajnie wyboksowany i naprawdę ciężko jeszcze trenowałem. Wszystko grało, co potem nie było już takie oczywiste. Do niektórych walk wychodziłem później prawie nic nie robiąc, lecz wtedy byłem w gazie. Nie mogę powiedzieć, że zapamiętałem jakoś bardzo siłę ciosu Gołowkina. Oczywiście bił mocno, ale nie utkwił mi w pamięci jakoś wyjątkowo. Byłem jeszcze wtedy bardzo dobrze przygotowany, przegrałem, lecz nie utkwiła mi w pamięci jakaś nadzwyczajna siła ciosu. Gołowkin rozciął mi wtedy łuk brwiowy. Ja akurat schodziłem rotacją, a on uderzył w tempo prawym hakiem. Naszły na siebie dwie siły, nadziałem się i pękł mi łuk. Zaboksowaliśmy jeszcze do końca trzeciej rundy, a w przerwie zostałem poddany przez lekarza. Na pewno nie bije byle gdzie, tylko trafia w punkt. Gołowkin bił mocno, ale nie jakoś nadzwyczajnie mocno.
Grzegorz Proksa - 1 września 2012. Gołowkin wygrał przez TKO w piątej rundzie.
Siła Gołowkina jest ogromna, niepowtarzalna, a przynajmniej była taka w 2012 roku. Nie spotkałem się wcześniej z niczym podobnym. Inna sprawa, że on boksował w "Grantach", a ja w jakichś "poduszkach". Warto jednak zwrócić uwagę nie tylko na jego moc uderzenia, lecz również odporność na ciosy, bo kilka razy czysto trafiłem, a nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Gołowkin bije też często za głowę. Jeśli rywal ma szczelną gardę, on bije za ucho, natomiast robi to tak szybko, że sędziowie nawet tego nie widzą. Jeśli byś dobrze prześledził moje nokdauny, to raz byłem trafiony na brodę, a pozostałe nokdauny to były nie do końca czyste ciosy. Gołowkin poza mocną bombą ma również niesamowitą umiejętność znajdywania luki w obronie przeciwników. Bije w punkt, doskonale celuje. Szuka miejsca i tam bije. Jedynym elementem, w który miałem nad nim przewagę, to była szybkość. Zaczął więc bić po bicepsach, ja z rundy na rundę byłem wolniejszy i po walce tak naprawdę godzinę leżałem w lodzie. Tak mi porozbijał mięśnie, że na dobrą sprawę nie mogłem się sam ubrać.
Galę z Hollywood na żywo pokaże platforma streamingowa DAZN. Początek od 23:00. Polak i Kazach powinni zjawić się w ringu około godziny 2:00.
Jeśli zwycięży faworyzowany przez bukmacherów Kazach, po raz dwudziesty pierwszy obroni tytuł mistrza świata wagi średniej i na zawsze zapisze się w historii boksu. Póki co jest na pierwszym miejscu razem z Bernardem Hopkinsem (obaj po 20 skutecznych obron).
bedzie dobrze kamil!
Dwa, że Szeremeta, to...no jak nazwa wskazuje. To Szeremeta.
21 walk, 5 KO, bardzo to typowe dla Polaków w ogóle, czyli dużo pierdolenia i straszenia, a jak przychodzi co do czego, to prawie samych waciaków mamy w boksie - gdzie Ci wszyscy kozacy z ulicy i z gadki?
Typowi Polacy.
Nie wiem czy na to wstanę, naprawdę nie wiem. Zobaczymy, ale chyba tylko pod warunkiem, jakiejś naiwności i nudy.
To powiedz młodym aby poszli do sekcji bokserskiej i boksowali jako kadeci, seniorzy za puchary i dyplomy.
Mistrzowie Polski dostają jakąś kasę nie pamiętam czy to 500zł czy ile.
Powiesz że w innych sportach jest tak samo...
Może, ale boks odbija się na zdrowiu.
Duże sukcesy boks amatorski święcił jak była liga a liga generowała pensje dla zawodników.
Do tej pory nikt tematu przywrócenia ligi nie podejmuje.
Nawet tutaj.
Jak ktoś jest kozak to może przeskoczyć te etapy kariery amatorskiej i od razu wskoczyć w rankingi zawodowców walcząc za wielką kasę. Np. bracia Paul ;)
mimo małej różnicy w podejściu, można obu przyznać rację. Filozofi pod koniec za bardzo generalizuje a Clevland ma absolutną rację co do przyczyn (i dobrze, że to powtarza- trzeba o tym mówić, gdzie się da i ile się da). Nie zgodził bym się tylko z tym fragmentem "ale boks odbija się na zdrowiu" bo znalazłbym wiele sportów które odbijają się na zdrowiu (tzw. wyczynowy to praktycznie prawie każdy) w tym kilka równie lub nawet bardziej niebezpiecznych.
Co do problemów polskiego boksu, to trzeba skończyć raz na zawsze z faworyzowaniem (przez trenerów i sędziów) w amatorskim boksie technicznie ułożonych defensywnych waciaków, bo "ładnie prezentują się w ringu" i postawić na chłopaków silnych fizycznie i bojowych. Takich jak np. Wołczecki.
Powiesz że w innych sportach jest tak samo...
Może, ale boks odbija się na zdrowiu."
I co z tego? Walenie pięsciami w mur też odbija się na zdrowiu i to znaczy, że mają mi za to płacić, jak tak zacznę robić?
Jest popyt jest podaż.
Boks zawodowy to jest drogi kolego BIZNES
Pucharami i pochwałami trenerów na amatorce garnka nie zapełnisz.
Ja też kiedyś rozważałem czy zostać na uczelni, ale poszedłem w biznes, bo potrzebuję zarabiać pieniądze, aby dbać o siebie i swoją przyszłość.
Gdyby jeszcze było coś wiekompomnego do odkrycia to inna sprawa, ale akurat rozwój Sztucznej Inteligencji który mnie interesował - nie jest szczególnie "pomocny" dla ludzkości na przyszłość. Nie do końca zaprowadzi to nas do czegoś dobrego.
Zresztą, zostawiam to młodym umysłom, ja już mam 31 lat, niech młodzi teraz walczą i pokazują na co ich stać, ja już pokazałem, teraz
interesuje mnie odcinanie kuponów na swojej pracy za młodu.
Nie ma komu płacić w boksie dla tych chłopaków.
Liston poszedł na zawodostwo bo klepał biedę, bieda była, biedna farma w Arkansas, wiele gęb do wykarmienia na farmie...
*
*
"Autor komentarza: KalarCzData: 18-12-2020 10:38:05
tak właściwie to nie wiem co jest z boksem, jest ogromna moda na sporty walki, bardzo dużo chłopaków coś trenuje, dużo więcej niż 20 lat temu wręcz powiedziałbym że 10 razy więcej, jest ogromny potencjał dziwi mnie że nikt tego nie ogarnia nie wykorzystuje, wystarczy troche pieniędzy pootwierać w miare nowoczesne kluby, i chętni by byli, a takto korzysta mma, kickboxing, k1, nawet teakwondo ma większą frekwencje niż kluby bokserskie, wydaje mi się że boks traci przez swój oldschool, w środowisku panuje takie przeświadczenie że sala najlepiej jak jest obskórna, surowa, prosta, urządzenia do ćwiczeń starodawne, a trenerzy w dresie z lat 70, a tu potrzeba nowoczesności, reklamy, social mediów itd"
Coś w tym pewnie jest.
Autor komentarza: KalarCzData: 18-12-2020 10:38:05
Jest moda na pajacowanie w klatkach bo robia tak celebryci a nie na prawdziwy sport. Może trenować nawet 10% młodego społeczeństwa ale co z tego skoro oni nie planuja w żaden sposób tym żyć tylko traktują to raczej jako WF, ktorego w szkolach nie ma. Zeby osiągnąc sportowy sukces to trzeba charakteru, a ludzi z charakterem jest obecnie pewnie mniej niz X lat temu. Jakim cudem mozna zrobic mistrza swiata z ulizanego rurkowca, ktory 2-3 razy w tygodniu poprzytula sie w klubie na macie, mama da 3tys na nowego smartfona a tata zasponosuruje mu 2 tyg wakacje dla niego i jego "dziuni z insta"? Nie twierdze, ze czesc tych chlopakow nie zapierdala na treningach ale sam trening to nie wszystko - na sukces sklada sie cala masa różnych aspektów.
Co oczywiscie nie zmienia faktu, ze faktycznie boks zostal w tyle jezeli chodzi o "nowoczesnosc" w mojej opinii najwiekszy problem stwarza samo srodowisko, ktore uwaza że trener musi wiedziec wszystko i byc encyklopedia boksu, ale nie oszukujmy sie czy do trenowania mlodziezy zalozmy do 17 roku zycia potrzebni sa experci ?
Co do poziomu naszych bokserow, mnie zawsze zastanawialo (i zastanawia) ze wiekszosc z nich jest slabo przygotowana fizycznie (na przestrzeni ostatnich kilku lat moze to poszlo troche do przodu) - sa w ringu przestawiani, nie maja czym przyjebac i nie rzadko nie potrafia przyjac. Z takich naprawde dobrze przygotowanych fizycznie (kondycja, sila) + wytrzymalosc to na 1 jest Master (tutaj brakuje pojedynczego ciosu ale raczej tez nie glaszcze) i zapewne dlatego, że ten facet przygotowuje sie praktycznie sam od lat i jest tym zainteresowany. Reszta to takie miękkie luje (pomijam Cieslaka bo on po prosut jest przerosnietym CW)
ale jak na sale przyjdzie 50 osób zamiast 5, to nawet jeśli część traktuje to jako wf, to i tak jest dziesięciokrotnie większa szansa, że pojawi się jakiś talent, pojedzie na zawody, załapie bakcyla, itd, boks jest strasznie zaniedbany, a to dziwne bo potencjał sportów walki jest dużo większy niż naście lat temu, i ludzie chętnei trenują
NietrzezwyTomasz
filozofi (vel. Rafcio)
Co ich wszystkich (a bardziej precyzyjnie jego jednego) łączy?
To prawda, ale dzisiaj jedyna opcja na promocje danego sportu sa albo duze sukcesy (Malysz pare lat temu xd) albo promocja celebrtow (mma obecnie) - inaczej nie da sie promowac sportu w PL. Kiedys ludzie trenowali boks bo to byla szansa na lepszy byt (teraz "mame/padre daj me") + kiedys to bylo "sponsorowane" przez socjalistow (teraz wola dawac zasilki przez co demoralizuja spoleczenstwo). Jedyne wyjscia z takiej sytuacji to moim zdaniem:
a) zeby bokser zostal celebryta - to moze sie udac ;] mamy takich gogusiów - jeden juz po przejsciach drugi mial wejsc na salony i przegral z no-namem - niestety Ci dwaj nie odniesli zadnych sukcesow w boksie zawodowym. Ta opcja jest jednak ryzykowana bo od kilku lat na rynku mamy ex-boksera, który swoim wizerunkiem raczej antypromuje boks.
b) zeby celebryta zaczal boksowac - niby jest w fame jeden bokser (i tam klepie youtuberow) ale o za malo bo to amator, a nie oszukujmy sie laczenie boksu na poziomie z zabawa w celebryte wydaje sie awykonalne
c) do wladzy musi dojsc ktos kto ma fiola na pkt boksu a nie np. kotów, sodomitow, czy skrobaczek :D - moze by tak Furmi z Wasilewskim partie zalozyli :D (mikroprzedsiebiorca + biznesmen z pojeciem prawniczym powinni miec sensowne poglady gospodarcze), tylko niech nie robi tego Jakub Biłuński bo z jego artykułów bije neokomuna (nawet jezeli naprawilby boks to z calej reszty kraju nie zostaloby nic)