BEST I FACED: JAMES SMITH
James Smith (44-17-1, 32 KO) - były mistrz świata wagi ciężkiej, jako kolejny wziął udział w ankiecie magazynu The Ring z cyklu Best I Faced, opowiadając o swoich najlepszych i najmocniejszych rywalach.
Początkowo Smith bardziej niż o boksie myślał o koszykówce. Skończył studia, poszedł do wojska i dopiero tam uczył się boksu. Krótką karierę amatorską zakończył z bilansem 35-4. Debiut zawodowy zanotował mając już 28 lat. W dodatku przegrał w nim przed czasem. - Nigdy nikt nie powinien debiutować z zawodnikiem klasy Jamesa Broada, który przecież był utytułowanym amatorem. Gdyby USA nie zbojkotowało igrzysk w Moskwie on niemal na pewno zdobyłby złoty medal olimpijski. Był wtedy prawdopodobnie najlepszym amatorem na świecie - wspomina Smith.
Ale dzięki sensacyjnej wygranej przez nokaut nad Frankiem Bruno doczekał się trzy lata później walki o mistrzostwo świata. Legendarny Larry Holmes nie dał mu szans. - Przecież Larry był mistrzem świata trzy lata przed moim debiutem. On miał ogromne doświadczenie, a i tak przeboksowałem z nim dwanaście rund, zanim sędzia przerwał pojedynek z powodu rozcięcia i głębokiej rany. To była dobra nauka i fajne doświadczenie na przyszłość - kontynuował "Łamacz kości".
BEST I FACED: EVANDER HOLYFIELD >>>
W grudniu 1986 roku Smith sensacyjnie zastopował już w pierwszej rundzie Tima Witherspoona i został mistrzem wszechwag federacji WBA. Trzy miesiące później stracił go w unifikacji z młodziutkim Mike'em Tysonem, przegrywając wysoko na punkty. - Pozwałem Dona Kinga, więc on w ramach ugody zaproponował mi walkę z Witherspoonem, na tydzień przed terminem, z którym wcześniej przegrałem na punkty. Zraniłem go pierwszym ciosem, poszedłem za nim i na jakieś pół minuty przed końcem pierwszej rundy zwyciężyłem. Zrobiło się wokół mnie bardzo dużo szumu i dałem się niepotrzebnie temu wciągnąć. Byłem większy i silniejszy niż Tyson, gdybym tylko słuchał wtedy trenera, mogłem pokonać Tysona. Dałem mu wtedy za dużo miejsce, za bardzo się cofnąłem, przez co on mógł bić kombinacjami i dłuższymi seriami. A był bardzo szybki, także silny w półdystansie - mówi po latach Smith.
BEST I FACED: LENNOX LEWIS >>>
Obecnie 67-letni Smith mieszka w Myrtle Beach w Południowej Karolinie ze swoją narzeczoną Doreen. Ma dwie córki, pasierba i dwoje wnucząt. A oto jak wspomina dawnych rywali.
Najlepszy jab: Larry Holmes
"To był dobry, szybki i mocny lewy prosty. Nauczył się tego sparując z Muhammadem Alim"
Najlepszy w obronie: Mike Tyson
"Był ode mnie dużo niższy, a do tego obniżał jeszcze pozycję. Potrafił dobrze unikać ciosów. Od najmłodszych lat oglądał materiały wideo z walkami dawnych mistrzów i uczył się tych elementów"
Najszybsze ręce: Mike Tyson
"Konkurencją był Tony Tubbs, ale Tyson miał jeszcze szybsze ręce. To byli inni zawodnicy. Tubbs był typem boksera, Tyson był natomiast typowym puncherem. Z tej dwójki wybrałbym jednak Tysona"
Najszybszy na nogach: Greg Page
"Greg wzorował się na Alim i boksował oraz poruszał się podobnie do niego"
Najtwardsza szczęka: Mike Tyson
"Trafiłem go kilkoma naprawdę mocnymi ciosami"
Najinteligentniejszy w ringu: Larry Holmes
"Był mistrzem przez siedem lat, uczył się boksu od samego Muhammada Alego"
Najsilniejszy fizycznie: Mike Weaver
"Nazywali go 'Herkulesem', choć zastopowałem go już w pierwszej rundzie. Był bardzo silny, trochę się obawiałem tej jego siły, a jak kogoś się bałem, to naskakiwałem na niego od samego początku. W rewanżu przeboksowałem z nim pełen dystans. Postawiłem na niego, choć trzeba też wspomnieć o Timie Witherspoonie"
Najmocniej bijący: Mike Tyson
"Dobrze wiedział gdzie uderzyć i celować, doskonale znał anatomię człowieka. Często celował w splot słoneczny. Dzień po walce byłem bardzo obolały"
Najlepiej wyszkolony: Larry Holmes
"Mierzył się ze znakomitymi zawodnikami, jak Norton czy Ali, i wygrywał z nimi. Świetnie poruszał głową i tułowiem, był bardzo doświadczony"
Najlepszy ogółem: Larry Holmes
"Miał wielką wiedzę i świadomość boksu, był bardzo mądry w tym co robił. Kilku facetów sprawiało mu problemy, ale potrafił wrócić do walki i potem ich pokonać"
przypadkowy mistrz to i tak coś - w takich czasach.
kategoria "Najmocniej bijący" potraktowana przez Smitha raczej jako "Najcelniej/najświadomiej bijący", co nie zmienia faktu, że ciekawe spostrzeżenia tam zawarł.