REWANŻ ZA FINAŁ OLIMPIJSKI WAGI SUPER CIĘŻKIEJ?
Ponad cztery lata temu w finale olimpijskim wagi super ciężkiej Tony Yoka (9-0, 7 KO) stosunkiem głosów dwa do jednego pokonał Joe Joyce'a (12-0, 11 KO). Obaj wygrali swoje weekendowe walki. I choć to Francuz wtedy wygrał, sam oferuje Anglikowi rewanż.
Do dziś wielu twierdzi, że sędziowie wtedy skrzywdzili Brytyjczyka. Ale ze złotem do domu wrócił Yoka. I chętnie rozwieje wątpliwości kibiców.
Tony wyboksował do jednej bramki Christiana Hammera (25-7, 15 KO), ale nabawił się przy tym kontuzji. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. Trudniejszą przeprawę miał Joyce, który przełamał Daniela Dubois (15-1, 14 KO), zastopował go w dziesiątej rundzie i sięgnął po wakujący tytuł mistrza Europy królewskiej kategorii.
"Zróbmy rewanż za finał olimpijski. Ja tego chcę i wiem, że ty również tego chcesz. Zresztą wszyscy chętnie zobaczyliby naszą drugą walkę" - zwrócił się Yoka w mediach społecznościowych do samego Joyce'a. Co Wy na to?
To może być świetna walka 50/50.
Wychodzę jak zwykle i idę po swoje
robię co pragnę, co chce bo to moje
mam jedną wizje,nie robić za placka
nie pękam nigdy, omija mnie sraczka
atleta jest ze mnie, i kawał też chama
atuty bezcenne,jak głosi dziś fama
posiadam dość mocne,w tym moja jest siła
są bardzo pomocne,gdy słabość zabija
ale nie pękam,qurwa nie muszę
presją granitem,każdego to skruszę
spuszczę mu łomot,wygrana mym celem
oj pracuś jest ze mnie,nie jestem leserem
śpieszę się teraz i czas mój nadchodzi
w głowie marzenie,cel mi się rodzi
chce być najlepszy,na świecie jedyny
a o tym zaświadczą,działania i czyny
Nie byłem lotny,typowy wóz z węglem
styl mam paskudny,nie walczę pięknie
łeb jak z betonu, to standard zbrojony
wszyscy są w szoku,że jestem spokojny
Nadchodzi czas zemsty,jest bardzo blisko
choć jestem pewny,że będzie ślisko
techników nie cierpię,bo jestem siłaczem
chce wygrać ten rewanż, jak nie inaczej
czuję że mogę,mam swoje pięć minut
żabojad polegnie,zwycięstwa mój głód
wiara też góry, podobno przenosi
więc w tym wypadku,o sukces się prosi
tak myślę tak mogę,zrobię co trzeba
Yoke porobię, jak trafie to gleba
brzmi w sumie czadersko,prawie jak w bajce
ruchome cholerstwo,powstrzymam na lajcie
wiem brzmi to dziwnie,prawie jak brednie
ja wierzę w historie,co brzmią tak pięknie
bajka nie bajka,fikcja lub prawda
trzyma się kupy,jest składna i ładna
Nie byłem lotny,typowy wóz z węglem
styl mam paskudny,nie walczę pięknie
łeb jak z betonu, to standard zbrojony
wszyscy są w szoku,że jestem spokojny
Sama walka na chwilę obecną bez sensu.Joyce właśnie idzie po koronę,a Yoka dopiero zaczął biec, a poza tym finał olimpijski przegrał, choć sędziowie orzekli jak zwykle swoje.
Co do Dubois to on za rok zacznie dopiero wracac walkami na przetarcie, jest jakies 3 lata od walki o mistrza, ale czy tam w ogole dotrze? Mocno to z Warrenem przekombinowali.