OŚWIADCZENE DANIELA DUBOIS: UDOWODNIĘ KRYTYKOM, ŻE SIĘ MYLILI
Oto treść oświadczenia, które opublikował pokonany w sobotę na gali w Londynie przez Joe Joyce'a (12-0, 11 KO) Daniel Dubois (15-1, 14 KO). Brytyjczyka spotkało sporo słów krytyki po tym, jak dał się wyliczyć sędziemu w dziesiątej rundzie. Teraz 23-letni zawodnik zapowiada, że wróci mocniejszy.
"Dziękuję wszystkim, którzy przesłali mi wyrazy wsparcia. Szacunek dla Joyce'a, dobrze boksował i uczciwie wygrał. Myślałem, że wygrywam walkę do momentu przerwania. Próbowałem walczyć na przekór kontuzji, ale ostatecznie nie byłem w stanie tego zrobić. Wyszedłem już ze szpitala i będę teraz czekał, aż pęknięcie się zagoi. Wrócę, by udowodnić moim krytykom, że się mylili i żeby pokazać moim kibicom, że mają rację".
WHYTE, HAYE, FRAMPTON: DUBOIS SIĘ PODDAŁ, TO NIE W NASZYM STYLU >>>
Przypomnijmy, że Dubois doznał podczas walki poważnej kontuzji - pęknięcia oczodołu i uszkodzenia nerwów w lewym oku. W dziesiątej rundzie Joyce trafił w uszkodzone wcześniej miejsce kolejnym lewym prostym. Dubois przyklęknął, a sędzia go wyliczył.
Po walce pojawiło się wiele głosów - zwłaszcza w brytyjskim środowisku bokserskim - na temat porażki potężnie bijącego prospekta. Byli mistrzowie świata - m.in. David Haye i Carl Frampton - skrytykowało zachowanie Daniela, nie brakowało też bardziej dosadnych głosów, takich jak wypowiedzć Dilliana Whyte'a, który nazwał Dubois tchórzem. Coraz więcej osób wypowiada się jednak w innym tonie, biorąc młodego zawodnika w obronę.
Ten fragment mógł sobie darować imo. Poza tym wszystko jak należy. Poddanie się wyszło mu... niefortunnie. Powinni reagować w narożniku- brak komunikacji albo ślepe dążenie do celu mając świadomość wsparcia punktowych.
Znacznie lepiej wyglądałoby to gdyby został poddany. Ale nic. Teraz tak jak sam napisał w oświadczeniu będzie musiał udowodnić coś sobie i innym.
Nie jeden już przez takie coś przechodził w sporcie i w boksie więc Duboisa po prostu czeka test radzenia sobie z trudnościami.
Więcej działania niż gadania- to powinno być teraz jego motto. Nie wiem czy sam tak uwierzył w siebie po tym feralnym sparingu z AJ-em czy to promotorzy tak mu podpowiadali ale zdecydowanie jego promocja opierała się przesadnie na gadaniu jaki to on nie jest już wspaniały zamiast skupić się na sensownym przygotowaniu młodziana do największych wyzwań. Teraz trzeba zrobić mały krok w tył i mądrze go odbudować.
Martwi mnie że Daniel pękł .Powinien przyklęknąć i zasymulować łapiąc sie za oko i na 8 wstać .
Pobiegać do końca rundy i w przerwie by zadecydowali co dalej .Zawsze mógłby powiedzieć,że coś mu tam pękło
a naroznik nie pozwolił mu wyjać do 11 rundy .
No,cóż szkoda ale przyszłosć pokaże czy jest to wpadka czy coś więcej .
Ta lekcja pokazała zeby zawsze mieć plan B na walkę bo on walczył jednowymiarowo .
Myśle że wyjaśnienie tego leży w punktacji dwóch sędziów, którzy do momentu porażki Daniela widzieli jego przewagę na kartach. Miało to być klasyczne dociągniecie Daniela do końca walki i danie szansy sędziom. Niestety sędziowie nie mieli takiej okazji, bo Daniela bolało zbyt mocno i się poddał.
Trafiłeś w sedno. To jedyne logiczne wytłumaczenie tego, co się stało. Sędzia ringowy i narożnik wiedzieli, kto ma wygrać tę walkę. Podciągnięcie kontuzji pod "accidental headbutt" (jak niedawno w pojedynku Franco vs Moloney) byłoby zbyt oczywistym kantem. Pozostawało mieć nadzieję, że Daniel dociągnie do końca, ale nie dociągnął. Swoją drogą ciosy Joyce'a mają moc, skoro pacanymi jabami połamał rywalowi oczodół. A jakby tak przypierdolił komuś zamachowym overhandem, to zostałaby mokra plama na ringu.
Zgadzam się, tylko ten cios idzie 3 sekundy. Nawet Wach zdązy już być w drugim końcu ringu. No może Lucas Browne dałby się złapać.
Dubois powinien dać sobie wybić oko, żeby hołota nie mogła mu zarzucić tchórzostwa...
Ciekawym, ilu z nich poczuło kiedyś prawdziwy ból.