MIKE TYSON: CHCĘ BOKSOWAĆ CO DWA MIESIĄCE!
Mike Tyson poczuł wiatr w żagle i na pewno nie skończy na walce z Royem Jonesem Jr. Mało tego, zamierza podkręcić tempo i startować regularnie.
54-letni były mistrz wszechwag odbudował formę i przy okazji weekendowego startu ważył zaledwie 99,8 kilograma. Ale to mają być wciąż "pokazówki", a nie oficjalne walki. "Żelazny Mike" zamierza startować regularnie co drugi miesiąc, czyli sześć walk rocznie. To ambitny plan na przyszły rok.
- Moje ciało znów ma się znakomicie i zamierzam trochę się jeszcze pobić. Na pewno mogę zbudować jeszcze lepszą formę i jeszcze lepiej zawalczyć niż teraz. Zapewniam was, że w kolejnej walce będę lepszy. I bardzo chciałbym boksować co dwa miesiące - nie ukrywa Tyson.
Kto mógłby być jego przeciwnikiem, tak by znów rozniecić ogromne zainteresowanie? Od razu na myśl przychodzi wielki rywal, jeszcze starszy Evander Holyfield. Problem w tym, że były i jedyny w historii czterokrotny mistrz świata wagi ciężkiej chciałby za taki występ... 25 milionów dolarów. Tyson za sobotni występ miał gwarantowaną sumę 10 milionów dolarów.
Oczywiście przygotowania do takich walk, nawet pokazowych wymagają przygotowań, co za tym idzie inwestycji, ale żądać za kilka rund sparingu kasy jak za walkę o pas w primie to żenada. Jeśli dziadki mają takie wymagania to nie powinni przynajmniej głośno o tym mówić i się ośmieszać.
Prawda jest taka że każdy z nich miał swego czasu swoje 5 min ale teraz już chyba jest za późno żeby zarabiać na swoim nazwisku.
Tyson to wybitny produkt marketingowy, po skończonej karierze tak naprawdę nigdy nie znikł ze świecznika więc wciąż jest nim zainteresowanie, cała reszta to już legendy który wygasły lata temu.