MEDŻIDOW NOKAUTUJE NA STOJĄCO
Magomedrasul Medżidow (3-0, 3 KO) - trzykrotny mistrz świata w boksie olimpijskim w wadze super ciężkiej, udowodnił po raz kolejny, że kopie jak koń. Przekonał się o tym na własnej skórze niepokonany dotąd Sahret Delgado (8-1, 7 KO).
Azer już w końcówce pierwszej rundy zachwiał dużo cięższym przeciwnikiem prawym sierpowym. W drugiej rozpoczął ciosami na korpus, by w połowie tej odsłony naruszyć Portorykańczyka akcją lewy-prawy prosty. Dzielny Delgado dotrwał do trzeciego starcia, ale za dużo z niego nie zapamięta. Medżidow wstrząsnął nim po raz kolejny prawym sierpowym i momentalnie do akcji wkroczył sędzia. Nie mógł zrobić tego lepiej, gdyż wyglądający początkowo na lekko zamroczonego Delgado był tak naprawdę kompletnie podłączony od prądu. Jeden cios więcej Medżidowa mógł skończyć się tragicznie.
Wcześniej Emmanuel Tagoe (32-1, 15 KO) pokonał po dziesięciu rundach Masona Menarda (36-5, 25 KO). Sędziowie punktowali na korzyść "lekkiego" z Ghany w stosunku dwa do remisu - 95:95, 96:94 i 98:92.
Jak to bywa w boksie - jeśli stoją za nim wystarczająco duże pieniądze, to i przeciwnicy z szerokiej czołówki znajdą się bardzo szybko. A jeśli ten etap przejdzie, to i - za dobrym pieniądzem - otworzy się kolejny.