POLSKIE SPARINGI KAMILA SZEREMETY
Wcześniej Rafał Wołczecki, Maciej Sulęcki, Fiodor Czerkaszyn i Kamil Gardzielik, a od jutra również Robert Parzęczewski - Kamil Szeremeta (21-0, 5 KO) nie próżnuje i ostro sparuje przed zaplanowaną na 18 grudnia walką z mistrzem świata wagi średniej federacji IBF, Giennadijem Gołowkinem (40-1-1, 35 KO).
- Ciekaw jestem, czy Gołowkin znalazł motywację do ciężkiej pracy, czy też bardziej myśli już o dopełnieniu trylogii z Canelo. Bo historia pokazuje, że w przeszłości były już takie przypadki i nie kończyło się to najlepiej dla tych, którzy za bardzo wybiegali w przyszłość - powiedział były mistrz Europy i obowiązkowy pretendent z ramienia International Boxing Federation.
- W ringu z Gołowkinem od razu rzuciło mu się w oczy jego wyczucie dystansu i siła ciosu, bo po pierwszym lewym prostym zdałem sobie sprawę z jego mocy. Wydawało mi się, że będę od niego szybszy, ale on zneutralizował moją szybkość umiejętnością skracania ringu oraz swoim "tajmingiem" - wtrącił do rozmowy emerytowany Grzegorz Proksa, który przegrał z "GGG" we wrześniu 2012 roku (TKO 5). Wtedy w stawce był pas WBA. Co ciekawe wtedy w narożniku Grześka i teraz u Kamila stanie Fiodor Łapin.
- Czerkaszyn i Gardzielik pomagali mi bardziej pod kątem pracy nóg, Wołczecki fajnie bije lewym sierpem z góry, a Parzęczewski ma dobry lewy prosty - analizował swoich sparingpartnerów Szeremeta.
Na miejscu Łapina chyba wziąłbym Krzyśka Głowackiego do sparingów z zeremetą.
GGG to bokser kompletny bijący kombinacje z ciosem który kończy kariery.
GGG pobawi się kilka rund.
Gdyby chciał to skończyłoby się jak w przypadku Głażewskiego:
„Nikt nigdy tak mocno mnie nie uderzył”.
Biorąc pod uwagę przeskok i siłę ciosu to moim zdaniem szkoda ryzykować całej kariery...
To nawet Witalij Kliczko nie wysyłał gorszych bokserów na emeryturę.