LOPEZ: NA STO WALK Z ŁOMACZENKĄ WYGRAM STO RAZY, NIEPOTRZEBNY REWANŻ
Wasyl Łomaczenko (14-2, 10 KO) nie ma chyba co liczyć na rewanż z Teofimo Lopezem (16-0, 12 KO). Nowy bezdyskusyjny mistrz świata wagi lekkiej nie zamierza dawać Ukraińcowi szansy, co zresztą zapowiadał na długo przed walką.
W kontrakcie nie było ani słowa o rewanżu. Łomaczenko był pewny swego i po spodziewanym zwycięstwie nad Lopezem miał iść swoją drogą. Ale się przeliczył i teraz poniesie tego konsekwencje.
- Dużo mówiłem o tym, że jestem najlepszy, ale potem udowodniłem to w ringu. Przełamałem pewną barierą i wprowadziłem na scenę nową generację zawodników. I nie ma potrzeby robić rewanżu, bo na sto walk wygrałbym sto razy. Łomaczenko powinien wrócić tam, gdzie będzie czuł się bardziej komfortowo, czyli do limitu 59 kilogramów. Według mnie powinien dokończyć karierę w kategorii super piórkowej - przekonuje "El Brooklyn".
23-letni bombardier również myśli o zmianie wagi, ale na wyższą, junior półśrednią, w której górna granica wynosi 63,5 kilograma.
- Jestem dużym "lekkim" i od sześciu miesięcy do roku zmienię już raczej kategorię. W wadze lekkiej funkcjonuję już od siedmiu lat i być może już wkrótce pójdę w górę. Powinienem wrócić na przełomie marca i kwietnia, najchętniej w Madison Square Garden przy udziale kibiców - zakończył Lopez.