ŁUKASZ MACIEC WRACA I WYGRYWA
Łukasz Maciec (26-3-1, 5 KO) po dwóch latach rozbratu z boksem i szeregu perypetii pozasportowych wrócił na ring. W Szydłowcu pokonał Czecha Marka Andryska (5-1, 4 KO).
Cała walka przebiegała w podobnym niezbyt dynamicznym tempie. W początkowych odsłonach pojedynku obydwaj pięściarze rozpoczynali akcje ofensywne i obydwaj szukali swoich szans, częściej trafiał jednak Maciec.
W miarę upływu czasu Czech na skutek zmęczenia stawał się coraz mniej grożny, natomiast Maciec boksował cały czas bez większych przestojów co zapewniło mu znaczną przewagę w końcowej fazie walki.
"Gruby", jak brzmi ksywa Polaka, co prawda wypunktował swojego schematycznie boksującego rywala, jednak w jego boksie zwłaszcza na początku walki widać było sporo "rdzy".
Mimo większej ilości celnych trafień i tak spora część jego ciosów przeszywała powietrze. Po wyprowadzanych kombinacjach ręce zbyt często opadały, a dynamika akcji pozostawiała sporo do życzenia. Na szczęście w końcowych rundach sytuacja się poprawiła, ale jak powiedział po walce sam Łukasz:
- Trzeba jeszcze więcej pracować. Do tej walki przygotowywałem się dwa miesiące [...].
Finalny niejednogłośny werdykt punktowy: 79-73, 78-74, 75-77.