DANA WHITE: BOB ARUM TO KAWAŁ PIEPRZONEGO GNOJA
Promotor mistrza świata WBO wagi półśredniej Terence'a Crawforda (37-0, 28 KO), Bob Arum stwierdził trzy dni temu, że stracił na walkach Amerykanina fortunę i że nie ma zamiaru wciąż dopłacać do kariery najlepszego obecnie zawodnika grupy Top Rank. Te słowa wywołały kilka reakcji, ale żadna nie może się równać z furią Dany White'a, szefa UFC.
BOB ARUM: STRACIŁEM NA WALKACH CRAWFORDA FORTUNĘ >>>
- Wyobrażacie sobie, co by się stało, gdybym powiedział to, co on powiedział? Czy to jakiś pieprzony żart? Zostałbym zamordowany za taką gadkę. Jesteś promotorem, masz promować, to twój pieprzony problem, nie Crawforda. On nie ma się zajmować tym, jak zarobisz na nim pieniądze. Podpisałeś z nim kontrakt. Ja mam w swojej organizacji ogromny skład zawodników, największy w historii UFC. I zawodnicy nie interesują się tym, czy mam im z czego zapłacić. To mój pieprzony problem - powiedział White.
HEARN ZAMIERZA POWALCZYĆ O TERENCE'A CRAWFORDA >>>
- Wyobraźcie sobie, że mówię: ''za te pieniądze, które mam zapłacić Conorowi McGregorowi, mógłbym zbudować dom w Beverly Hills''... Zamknij mordę Arum, ty cholerna łajzo. Zapłać swojemu zawodnikowi tyle, ile jesteś mu winien, rób swoją robotę. Bob Arum to kawał pieprzonego gnoja - dodał Amerykanin, którego bokserski projekt (Zuffa Boxing) miał zadebiutować w grudniu w Las Vegas, ale pandemia koronawirusa pokrzyżowała te plany i nie wiadomo na razie, jaki będzie kolejny ruch White'a na tym polu.
Święta racja. Jak słyszę żądania promotorów, żeby bokserzy sami się wypromowali na facebooku i twitterze, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Rób swoją robotę, za którą bierzesz pieniądze, a nie wymagaj od boksera, żeby ją robił za ciebie. A może wyjdziesz za niego na ring, cwaniaczku?
Crwaford nie jest największą gwiazdą w boksie, więc nie porównujmy go z McGregorem i jego zarobkami. Bo pozostali mistrzowie UFC, o takich pieniądzach jakie zarabia Crawford mogą tylko pomarzyć. Więc? Nie trudno być jak Whyte i płacić grosze (w porównaniu z boksem) swoim zawodnikom.
nie czuj sie wyowłany do tablicy moim poprzednim wpisem. prawda jest taka, że promocja spada na obydwie strony zarównwno promotora jak i zawodnika. najlepszy promotOr z gówna nie ukręci czekolady. teraz mamy media społecznościowe gdzie jest świetne poletko do popisów. mamy w polsce takiego szpilke, chyba nie musze pisać jak Artur jest dobry w skupianiu na sobie uwagi.
Jak skupiasz się tylko na boksie, to będą cię znali tylko koneserzy boksu. Gdy natomiast ciągną się za tobą skandale, mówi o tobie cały świat. Jeśli Tyson byłby bestią tylko w ringu a nie na co dzień, nigdy by nie został takim medialnym fenomenem. Bokserzy walczą powiedzmy raz na kwartał, a żeby ludzie zapamiętali twoje nazwisko - musisz im o sobie przypominać znacznie częściej.
O Szpilce już wielokrotnie już pisałem, że nie wierzę w jego spontaniczną działalność bez inspiracji promotora. To znaczy wierzę maximum w 30%. Cała reszta to z góry zaplanowany marketing. Tylko naiwny może uwierzyć w bajki, że kiepsko mówiący po angielsku Szpilka "załatwił sobie" walkę z Jenningsem itd. Te jego akty agresji fizycznej i słownej skierowane przeciwko różnym ludziom też były i są ukartowane przez speców od PR. Jeśli media społecznościowe są świetnym poletkiem do popisów, to niech się tam popisuje promotor i wynajęci przez niego spece w imieniu zawodnika, który w tym czasie powinien skupić się na boksie, bo to jest jego działka.