19 GRUDNIA CALLUM SMITH DLA CANELO!
Stało się. Saul Alvarez (53-1-2, 36 KO) wróci jeszcze w tym roku i to naprawdę bardzo mocną walką. Sławny Meksykanin skrzyżuje rękawice z panującym mistrzem świata federacji WBA kategorii super średniej, Callumem Smithem (27-0, 19 KO).
CALLUM SMITH: W WALCE Z CANELO POKAŻĘ, JAK DOBRY NAPRAWDĘ JESTEM >>>
Dla najpopularniejszego i najlepiej zarabiającego pięściarza świata będzie to powrót po piętnastomiesięcznej przerwie. Pojedynek odbędzie się 19 grudnia, a za oceanem pokaże go platforma streamingowa DAZN, z którą przecież Alvarez dopiero co się rozstał.
Przypomnijmy, że Alvarez ma już na rozkładzie jednego z braci Smith. Cztery lata temu rozbił Liama Smitha i nokautując go w dziewiątej rundzie odebrał mu pas WBO wagi junior średniej.
CANELO: ZMIERZĘ SIĘ Z NAJLEPSZYM ZAWODNIKIEM WAGI SUPER ŚREDNIEJ >>>
Walka z Callumem odbędzie się w USA. Nie wiadomo jeszcze konkretnie gdzie, choć w kuluarach mówi się o Teksasie i obiekcie AT&T Stadium w Arlington.
nie zawalczy tak słabo bo się spręży na maksa, to jego największe nazwisko no i możliwość pomszczenia brata.
samqualis
tak zero jedynkowo: ma rudy jaja - prawda, jest zajebistym pięściarzem - prawda, uczciwym zawodnikiem, który wszystko wygrał bez cienia podejrzeń i pomocy- fałsz, porównywanie jego braku uczciwości do braku uczciwości innych coś mienia - fałsz. Kell Brook wykazywał się większymi jajami za mniejsze pieniądze i bez pomocy sędziów - choćby ostatnio.
i tylko nie myśl, że wyjście do większego zawodnika może być kryterium oceny odwagi, bo w takim razie znalazłbym wielu cruiserów walczących w wadze ciężkiej, którzy mają większe jaja niż rudy. Co do Brooka to wyszedł rozbity po GGG (co z tego, że dobrze przygotowany) do dwóch mega kozaków. Skok na kasę? Rudy robi to samo tylko z większym wyrachowaniem i sędziowską ochroną no i za o wiele większą kasę.
Jaja jak granaty
Jakbyś tyle steków jadł.. ;)
Co by nie mówić, rywali wybiera świetnych, ale nie oszukujmy się, zawsze, ale to zawsze "okoliczności" mu sprzyjają.
W każdym razie, po walkach z Jacobsem, Canelo i Derewiaczenko, wyszło że nie taki diabeł straszny.
Zastanawia mnie jedna rzecz w kontekście zachwytów jajami rudego - wyzwań podejmowanych z większymi. Jakby Usyk w ostatniej walce wypadł jeszcze nieco bardziej słabo, byłaby wyrównana walka - taka na remis lub w obie strony, zdarzyłaby się jakaś punktacja z kosmosu ala sędziny Byrd, to jakby Usyk został oceniony po takiej wątpliwej wygranej? Ktoś by się zachwycał nad jego cojones? Doceniłby, że walczył z dużo większym dzikiem? Docenił, że chce walczyć z jeszcze większymi dzikami?