BRADLEY: DŁUGO POCZEKAMY NA WALKĘ CRAWFORDA ZE SPENCE'EM
Terence Crawford (37-0, 28 KO) kontra Errol Spence Jr (26-0, 21 KO) to starcie, na które teraz wszyscy czekają. Ale emerytowany Timothy Bradley - niegdyś wielki mistrz, dziś analityk stacji ESPN, studzi zapały kibiców i ostrzega ich, że prawdopodobnie będą musieli długo czekać na takie zestawienie.
W sobotnią noc mistrz WBO wagi półśredniej odprawił w czwartej rundzie Kella Brooka (39-3, 27 KO). To miała być dla niego trudna przeprawa, lecz jak sam przyznaje, miał już naprzeciw siebie lepszych niż Anglika.
- Nie mogę klasyfikować Brooka jako najlepszego dotąd rywala w wadze półśredniej. Egidijus Kavaliauskas był lepszy, Jose Benavidez chyba również, Amir Khan to podobny poziom i skala trudności. Z kolei Jeff Horn był większy i w dniu walki wyglądał jak zawodnik wagi średniej. Uważam siebie obecnie za numer jeden rankingu P4P. Byłem mistrzem wagi lekkiej, a potem zdobyłem tytuł w jeszcze dwóch kategoriach - mówi Crawford.
Zunifikowany mistrz IBF i WBC wagi półśredniej - Errol Spence Jr, już 5 grudnia spotka się z Dannym Garcią (36-2, 21 KO). Potem każdy będzie czekał na konfrontację na szczycie zestawień P4P. Tylko że...
- To się nie wydarzy, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Robią i zrobią to samo, co kiedyś Mayweather z Pacquiao. Spence ma naprawdę dużo opcji i nie musi bić się z Crawfordem, to jest ten problem. Jeśli pokona Garcię, prawdopodobnie spotka się potem z Porterem. Kolejny może być Thurman, a przecież wciąż w grze jest Pacquiao. Zanim więc dojdzie do walki z Crawfordem mogą minąć prawie trzy lata. Nawet jeśli Crawford pod koniec roku 2021 zmieni promotora i przeniesie się z Top Rank do PBC. Chciałbym się mylić, lecz moim zdaniem długo poczekamy na ten pojedynek. A jeśli do niego dojdzie, moim faworytem będzie Terence. On jak nikt inny potrafi dostosować się pod rywala i różne style walk - stwierdził Bradley.