DEVIN HANEY I TEOFIMO LOPEZ WYMIENIAJĄ 'UPRZEJMOŚCI'
Kilku młodych, utalentowanych i wybuchowych pięściarzy nacisk na najlepszych w wadze lekkiej. Numerem jeden na ten moment jest Teofimo Lopez (16-0, 12 KO), który zdetronizował Wasyla Łomaczenkę, ale chętnie zmierzy się z nim Devin Haney (24-0, 15 KO).
Lopez wygrywając z Łomaczenką teoretycznie został bezdyskusyjnym championem w limicie 61,2 kilograma, jednak federacja WBC nadała mu irracjonalny pas WBC Franchise, awansując Haneya na swojego mistrza.
- Lopez doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że dopóki nie zawalczy ze mną, nie może nazywać się bezdyskusyjnym mistrzem wagi lekkiej. Może nazywać mnie jak chce, ale wiem, że kiedy już się spotkamy, pokonam go. Nie mam pojęcia jak to się rozegra, znam natomiast wynik końcowy. Zwyciężę - mówi Haney, który w sobotnią noc skrzyżuje rękawice z Yuriorkisem Gamboą (30-3, 18 KO).
- Chcę dać jasny i mocny przekaz bijąc Gamboę w spektakularny sposób, bardziej niż ktokolwiek inny. Kubańczyk był najtrudniejszym testem dla wielu zawodników, dlatego chcę go pobić tak przekonująco, by dać pokazać kibicom, że jestem na zupełnie innym poziomie - dodał Haney.
- Jestem bezdyskusyjnym mistrzem świata wagi lekkiej, on zaś jest "mailowym mistrzem". Prawda jest taka, że dotąd mierzył się z zawodnikami trzecioligowymi. Dziś Gamboa jest już nawet czwartą ligą. Jeśli dojdzie do tej walki, to tylko po to, bym zadowolił swą próżność. Kiedy już go pobiję, ludzie o nim zapomną. Sprawię, że będzie miał krótką karierę - zripostował Lopez.
No tak Ukrainiec kontuzjowany, mógł nie wychodzić jeśli naprawdę tak było ! Lopez z nim wygrał zasłużenie i koniec kropka !