WHYTE: WYDAJE MI SIĘ, ŻE NIE ZOBACZYMY WIĘCEJ WILDERA W RINGU
- To dziwne, bo Wilder miał w swoim sztabie jedną osobę, która znała się na boksie, i właśnie się jej pozbył - mówi Dillian Whyte (27-2, 18 KO), komentując pozaringowe poczynania Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO).
Były już mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC postanowił zwolnić Marka Brelanda, którego oskarżył o zatrucie wody. Więcej o jego oskarżeniach pisaliśmy TUTAJ.
- Szczerze mówiąc wydaje mi się, że nie zobaczymy już więcej Wildera w ringu. To jest tchórz okryty hańbą. Sposób w jaki się zachowywał po porażce, obwiniając wszystkich oprócz siebie, pozbywając się jedynej osoby w swoim narożniku, która wie cokolwiek o boksie? To wszystko jest bardzo dziwne. Ja też przegrałem z Powietkinem, ale nie szukałem winnych ani wymówek, tylko od razu wróciłem na salę poprawiać błędy w moim boksie - mówi Whyte, który 21 listopada spróbuje zrewanżować się Aleksandrowi Powietkinowi (36-2-1, 25 KO) za sierpniową porażkę.
Może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego na tylu zbliżeniach wygląda jakby Fury nie miał rękawicy, tylko za luźną skarpetę? Czy na takim poziomie rekawice nie powinny byc dopasowane i się trzymać reki? Zakładając nawet że ta rękawica mu się zsunęła to czy trener nie powinien tego poprawić w trakcie walki?
taki zbiór bzdur to pierwszy raz w tym biznesie.
Niemniej jednak tak jak pisałem wcześniej, nie słuszałem do tej pory przekonującego wyjaśnienia sprawy rękawic poza ogólnikami, że w walce na takim poziomie to nie może przejść, co jest słabym argumentem, bo równie dobrze można powiedzieć, że w walce o takie pieniądze zrobi się wszystko żeby wygrać..
2. Co to znaczy "na własnym terenie"? Fury jest związany z Top Rank które było głównym promotorem i organizatorem, więc to Fury był na swoim terenie.
3. Zgadzam się, że Wilder się pogubił. Pytanie czy to dlatego ze za mocno dostał czy psychika mu siadła po urażonym ego. Tak czy inaczej rozdzieliłbym te dwie sprawy
"Przypomina się sprawa Smoleńska gdzie oczywiście też większość teorii spiskowych była od czapy, co nie zmienia faktu, że sama katastrofa i wszystkie okoliczności były podejrzane."
Nie, nie były, żadna teoria spiskowa nie trzymała się kupy i generalnie z naukowymi wyjaśnieniami nie miały nic wspólnego. Rozdmuchanie tego wypadku (bo nic nie wskazuje na to, żeby było inaczej) to sprawa czysto polityczna.
Co do rękawic - faktycznie wygląda to pokracznie, ale fakt, że trzeba by było zaangażować w przekręt tyle osób, czyni tę teorię zupełnie niewiarygodną. Od kiedy pamiętam Tysonowi zdarzało się wykręcać tę rękę pod nienaturalnymi kątami, zwłaszcza przy jabie. Równie dobrze można cisnąć Wildera, żeby się ustosunkował do metalowych elementów włożonych w rękę po wypadku.
Moim zdaniem trzeba tu przyłożyć brzytwę Ochkhama i założyć, że bez dowodów (które podobno Wilder ma!) nie ma żadnego tematu.
A Wilder niech wraca do treningów zamiast płakać, bo to przekroczyło wszelkie granice żenady.
właśnie, że proces sądowy, bo tym to może się skończyć i jak Wilder przegnie i zacznie jeszcze bardziej opluwać wszystkich, szargać ich dobre imię to go ktoś poda do sądu i zapewne wygra np Breland się wkurzy za te śmieszne oskarżenia o otrucie. "Tutaj mamy oczywiste wątpliwości" - chyba tylko dotyczące zdrowia psychicznego Wildera. To Wilder jest Szwedem?Jego promotorzy pochodzą z Kongo? Nie był na własnym terenie? Fury przyjechał i zmusił go do zaakceptowania warunków? Dziadziuś Bob zachachmęcił i mimo demencji starczej był tak perfidnie sprytny, że przekupił/zastraszył jak za czasów Wściekłego Byka sędziego ringowego, zaufanego dotąd Brelanda, ludzi odpowiadających z nadzór, garderobianego od za ciężkiego stroju. "Tak czy inaczej rozdzieliłbym te dwie sprawy" co byś rozdzielił? To co usilnie łączy sam Wilder i tylko on? Wszyscy inni jego "życzliwi" suflerzy, którzy mu to podpowiadają są za cwani żeby się ośmieszać - tylko on gada takie bzdury. Ty też tak jesteś kogoś wstanie oskarżyć bez niezbitych dowodów? Jeśli tak to nie ma dyskusji. Co do sprawy Smoleńskiej nawet nie wspominaj, Putin się do dzisiaj śmieje - wystarczy, że nadal gra niewydaniem wraku aby podsycać polskie piekiełko - to mu na rękę.
Nie mówiąc o wielu zdjęciach w internecie?
Ok, może faktycznie w luźnej skarpecie pykacz staje się puncherem, może to jest ten sekret Kronk Gym, który z Furego nagle zrobił bestię po kilku miesiącach treningów. Przeknoamy się już niedługo w walce z Kabayelem.
" "Panowie - mieliście kiedyś rękawice bokserskie na rękach ?" - rozumiem, że Ty miałeś częściej niż Steve Cunnigham :) "
Steve Cunningham akurat słynie ze swojego płaczu i bólu dupy, więc nie przykładałbym do tego większej uwagi. ;)
Ogólnie przecież jest oskarżany o to, że w innych walkach też to robił. Jak to jest spójne z oskarżeniami o to, że "nagle" stał się puncherem na walkę z Wilderem? Gdyby robił to zawsze, to nie uchodziłby za waciaka.
Inna sprawa - przecież Wilder pierwszy raz poleciał na deski po prawym, ucho też mu krwawiło od prawych.
Nie mówiąc już o tym, że akurat o ciosach "z plaskacza" to Wilder z tymi swoimi wiatrakami powinien wiedzieć najlepiej.
"Ekipa Wildera" to towarzystwo wzajemnej adoracji. Prym wiedzie Jay Deas, którego stosunek do Deontaya nie wygląda na zbyt zdrowy. Deas traktuje pięściarza jak jakieś połączenie syna, półboga i swojej prywatnej własności. Do tego Malik Scott, czyli taki klasyczny "kumpel", który kręci się tam, gdzie można bez wysiłku zgarnąć jakąś kasę. No i pewnie cała czereda "kumpli", "funfli", przyszywanych "braci" i takich typków o mentalności i intelekcie Bronera.
Na działania marketingowe mi to nijak nie wygląda. Zbyt głupie, nawet jak na "rozum" tej zgrai. Gdyby chcieli przedstawić Wildera jako żądnego zemsty szaleńca, to by mu zorganizowali w grudniu jakiś rewanż ze Szpilką albo walkę z podobnym zawodnikiem. Wilder by go uroczyście posłał na OIOM, tocząc przy tym pianę z ust a do mediów poszedłby przekaz "oszalały z wściekłości Wilder idzie po Fury'ego". Zamiast tego wszyscy się śmieją a odbiór tego bełkotu jest taki "Wilder zbzikował i zaraz pójdzie w kaftan bezpieczeństwa".
No dobrze, każdy bokser narzeka na SWOJE przegrane, to oczywiste. Ale jaki ma interes w obronie Wildera i narażaniu się na łatkę "oszołoma" nie rozumiem.
"Ogólnie przecież jest oskarżany o to, że w innych walkach też to robił. Jak to jest spójne z oskarżeniami o to, że "nagle" stał się puncherem na walkę z Wilderem? Gdyby robił to zawsze, to nie uchodziłby za waciaka."
Ja nie słyszałem o wcześniejszych oskarżeniach odnośnie walk, przede wszystkim dlatego że w każdej walce był waciany więc nie było o co go oskarżać. Oskarżenia pojawiły się na sparingach PRZED walką jeszcze za poprzedniego trenera. Pamiętam nawet tłumaczenia trenera Furego były takie mało przekonujące na zasadzie "oj tam, oj tam, jak będziesz cicho to może jakoś się dogadamy".
Piszesz o tym sparingpartnerze? Rozumiem że te oskarżenia to pojawiły się po tym jak powiedział o tych rękawicach? Przypominam też że jego wersję potwierdził obecny tam inny trener (nie pamiętam, ale wydaje mi się że to nie był nawet jego trener tylko kogoś innego). Ten gość naprawdę był wkurwiony i nie wydaje mi się aby wtedy miał coś do zyskania, raczej odwrotnie, bardziej po prostu był wkurwiony że za parę groszy za sparing mógł się stać inwalidą
"drugim Cunningham, znany "płaczek" i krętacz, który od początku szukał usprawiedliwienia swojej porażki przez KO z Furym. Najpierw gadał, że Fury go sfaulował, a potem czepił się rękawic. W rzeczywistości dostawał w tej rundzie ciężki wpierdol, a nokaut wisiał na włosku od co najmniej pół minuty."
Moim zdaniem Fury wtedy faulował, ale było to w granicach brudnego boksu. Nie sądzę aby Cunnigham miał do tego aż taki uraz, przecież nikt mu nie odbierze tego że pierwszy posadził Furego na dupie.
Jest na youtube sporo filmów, gdzie wyciągają mu sytuację z rękawicą sprzed paru lat z walki z Hammerem. Ogólnie w oskrżeniach nie ma żadnej konsekwencji, albo nagle zaczął oszukiwać i nokautować, albo oszukiwał wcześniej, a pomimo tego nie słynął nigdy z ciosu.
" No dobrze, każdy bokser narzeka na SWOJE przegrane, to oczywiste. Ale jaki ma interes w obronie Wildera i narażaniu się na łatkę "oszołoma" nie rozumiem."
Przy odpowiednio dużym poczuciu krzywdy robi się też wszystko, żeby zdyskredytować osobę, do której ma się żal. ;)
Cunningham nie tyle broni Wildera co atakuje Furego, ponieważ, jak sądzę, w dalszym ciągu uważa, że niesłusznie z nim przegrał. Twierdzi, że nokaut był faulem. Na upartego można by mu przyznać rację, Fury popracował tam przedramieniem. Steve'a to boli.
A w bezinteresowną nienawiść Cunnighama to nie wierzę, zresztą obejrzyjcie sobie te nagrania, gość opowiada totalnie na luzie, bez żadnego zacietrzewiania. Moim zdaniem on nawet tam nie przesądza sprawy, tylko pokazuje jak można to technicznie zrobić. Tyle
To prawda i oczywiście nigdy nie można w 100% wykluczyć żadnego scenariusza.
Natomiast ja w miarę kupuję po prostu fakt, że Tyson nigdy nie walczył ofensywnie, nie naciskał i po prostu bawił się bardziej w pacanie, żeby wygrywać na punkty, a teraz przycisnął.
Zresztą tak jak mówię - zniszczenia czyniła też w dużej mierze prawa pięść, jak to wytłumaczyć, skoro tylko lewa miała być oszukana?
Dzięki za informacje. Właśnie taka banda matołów, jaką opisałeś byłaby jak najbardziej zdolna do tego, co się teraz wokół Wildera wyprawia. Deontay pewnie ćpa, więc do boksu się chwilowo nie nadaje, a trzeba światu o nim przypomnieć. Za pół roku wróci na ring już nie jako "Bronze Bomber", a jak "Black Psycho" lub inny "Zombie Boy".
@InAGaddaDaVida
Pisałem nie o sparringpartnerze, a o Wilderze, którego aktualnie cały świat posądza o to, że zwariował.
Co do "faulu" Fury'ego z Cunninghamem. Czy jest faulem odepchnięcie przeciwnika, który nie ma zamiaru zadawać żadnych ciosów, za to usiłuje cię objąć łapami i sklinczować? Moim zdaniem nie jest, ale zastrzegam, że sędzią bokserskim nigdy nie byłem.
Nokaut Fury'ego na Cunninghamie był jak najbardziej "czysty". Sam cios nie budził zastrzeżeń, tylko wcześniejsze o 2-3 sekundy popchnięcie na liny usiłującego klinczować Cunninghama. A co powiesz na ten ciężki nokaut w wykonaniu Fury'ego? https://www.youtube.com/watch?v=suA_f0p0v4U
Czysty czy nie? I nie był to późniejszy znany z wielu ringów "porozbijany Nascimento", tylko niepokonany król nokautu Nascimento. To właśnie Fury zapoczątkował jego rozbicie.
http://www.bokser.org/content/2019/10/23/182829/index_mobile.jsp
Teraz niech ktoś napisze jaki interes miał ten gość żeby to zmyślić? Taki żeby drugi raz nie być zaproszonym na sparingi?
Po drugie, on nigdy nie był waciakiem. Nie był może puncherem, ale cios miał zawsze niezły, po drugiej walce z Chisorą (25 wygrana walka) miał w rekordzie 18 walk skończonych przed czasem, taki Chisora np. po 25 wygranych walkach miał 17 zakończonych przed czasem.
Fury już po pierwszej walce z Chisorą zaczął się przestawiać i walczyć coraz bezpieczniej dla siebie.
Co do mocy uderzenia, która nagle wzrosła w drugiej walce z Wilderem, to Wilder zarzucił Tysonowi, że już w pierwszej walce zsuwał te rękawice, a wtedy bił przecież jak dziewczynka.
W drugiej jak rozumiem zaczął kopać jak koń :-)
Generalnie słuchanie wymówek Wildera jest strasznie żenujące, biali supremasiści spiskują przeciwko niepokornemu czarnemu. Skumał się z jakimiś typami od teorii spiskowych z YT dopatrującymi się wszędzie rasizmu, którzy mu znaleźli przyczynę porażki nie leżącą w nim i ten to podchwycił, bo nie może dopuścić do siebie, że nie jest taką bestią za którą się uważał.
Tyson go strasznie skrzywdził psychicznie w tej walce.
Te jego teorie są jak rodem z Alexa Jonesa, za ciężki strój, otruta woda, zdrajca trener, zsuwające się rękawice, ciężary w rękawicach, jeszcze reptilian brakuje i spisku żydowskiego.
Z gówna bata nie ukręcisz, dokładnie tak samo jak Rafcio z twych durnych teorii spiskowych. Szkoda ze nie napisałeś Denotejowi zeby gęstszą i bujniejsza brodę byl zapuscil, a nuz by troche zamortyzowala te waciane ciosy Tysona.
Wilder I i Kliczko - spierdalanie po ringu
Chisora I - walczak, ale jeszcze surowy
Chisora II - walczak bardziej doświadczony, ale na etapie kariery gdy nie chciało mu się walczyć
Cunningham - cruiser z którym walczył jak równy z równym
I dalej przepaść.. liga okręgowa
Po pierwsze: Ali też nie był wybitnym puncherem, wygrywał czasem na punkty z zaledwie niezłymi zawodnikami, a położył Foremana. Ruiz nie mógł skończyć tuzów typu Zumbano czy inny Godfrey a zafundował TKO AJowi. Taką listę można by ciągnąć w nieskończoność.
Po drugie - nie wiem skąd się wziął mit o jakiejś wyjątkowo mocnej szczęce Wildera. Przecież typ szorował dechy nawet z jakimś bumem na początku kariery, nie mówiąc już o amatorce, gdzie jego pusty łeb chronił kask.
Ali i Fury to inna liga, Ali walczył w czołówką kiku pokoleń cieżkich.
Ja nie wierzę po prostu w tą metamorfozę Furego, pisanie o "puncherze" nie jest infantylne, tylko jest to pewien skrót myślowy za którym poza samą siłą w pięści chodzi o siłę mentalną, że nagle spierdalał przed Kliczką który moim zdaniem nie był w tamtym czasie taką bestią w prime a tu nagle rosną mu jaja w Kronk i staje się agresorem. I to jeszcze po walce gdzie dwa razy leżał i cudem zmartwywstał. Sorry ale takie historie to w Hollywoood
O Tobie wspomniałem, bo czytając komentarze userów wyżej aż mi kopara opadła, że Tobie się jeszcze chce po tylu latach.
Nie rozumiem skąd to zdziwienie, w pierwszej walce walczył na dystans przez co w 12 rundzie cud go uratował przed porażką, a do tego okradli go ze zwycięstwa (Fury tak myślał, jak i większość obserwatorów).
Żadne jaj mu urosnąć nie musiały, wyboksować na własnym terenie Wildera byłoby trudno, co pokazała pierwsza walka, więc zaryzykował i jak się okazało opłaciło się.
Wiele osób (nawet tutaj) pisało, że Wilder nie potrafi walczyć w półdystansie i potrzeba kogoś, kto go przyciśnie, nie zostawi miejsca na te jego bomby i będzie po walce, Tyson tak właśnie zrobił. No i Wcześniej w walce z Kliczko zdecydował się na wyboksowanie kogoś z kim podobno nie dało się wygrać na pkt.
A co do punchera, to chciałem zauważyć, że Wilder skończył na stojąco, Tyson władował w niego sporo mocnych ciosów, więc raczej w wielkiego punchera się nie zmienił, kumulowal go przez kilka dobrych rund, bo przecież ta walka od 2-3 rundy zamieniła się w tortury.
Ok, to jest arument ostateczny, jest po prostu "żałosną cipką", że też na to nie wpadłem.. Tylko Alojzy zwróć uwagę, że ja nigdzie nie pisałem o tym że zgadzam się z teoriami Wildera. Ja tylko podzielam wątpilowości wielu ludzi odnośnie rękawic oraz tego że Fury nie był Furym w tej walce (czytaj nie spierdalał jak to zwykł Fury). Fakt, ze nie przepadam za takim boksem, tak jak nie przepadam np. za Usykiem i w tym sensie przyznaję jestem stronniczy, bo uważam że boks to boks a nie tańce
"Wszystko przechodzi przez szereg rąk i oczu różnych komisji i sędziów, niemożliwym jest tak gigantyczny spisek na takim poziomie(a połączyć ściśle należy wszystkie elementy spisku skoro Wilder jest tego taki pewien), a filmiki z yt to zwykłe foliarstwo i głupotą jest odnosić się do takich "dowodów"."
Tak jak pisałem, sędziowie też są z Komisji i doskonale znamy te punktacje np. pewnej pani z Las Vegas. I co? Gdzie te Komisje? Najbardziej rozbawia mnie zawsze Arum, który wielokrotnie przekręcał także swoich pięściarzy (bo komuś kończył się kontrakt albo chciał za dużo pieniędzy), a potem po walce w zależności jak mu się tam akurat ubzdurało albo beształ sędziów i wyzywał od idiotów albo z powagą mówił jacy to są niezależni. A wszyscy wiedza ze z wszytkimi tam dobrze zyje i wszystko ma mówiąc kolokwialnie "ogarnięte" :)
Brał przykład z samego hegemona królewskiej kategorii w tamtym okresie
https://www.youtube.com/watch?v=WLW2oA_FkSU
https://www.youtube.com/watch?v=u8VlkRxcIYA
To jeszcze sprawdź kiedy Fury się zdzielił w łeb, a kiedy Kliczko walczył z Jenningsem :)
Data: 03-11-2020 12:24:05
Ciekawe czemu po remisie z Furym nie szukal wymowek? Juz tam powinien byl przegrac. 2 knockdowny nie moga ustawic walke, kiedy przez bite 12 rund nie wygrales wyraznie zadnej rundy
A tu nie masz racji, przecież oskarżał sędziego, że po tym nokdaunie w 12 rundzie, powinien Fury-ego poddać, bo był znokautowany. Mówił, że nigdy nie zgodzi się, by ten sędzia sędziował jakaś jego walkę ;)
@puncher48
To jeszcze sprawdź kiedy Fury się zdzielił w łeb, a kiedy Kliczko walczył z Jenningsem :)
Z datami od dawien dawna mam problem, już na lekcjach historii nie błyszczałem:))
https://www.youtube.com/watch?v=FB2CxXhozH0
https://www.youtube.com/watch?v=M-4sHL8Yjrs
Źle pamiętasz. Nic takiego nie miało miejsca.
Co do całej rozkminy...
Cała sprawa kończy się w momencie w którym człowiek zastanowi się ile osób Fury musiałby przekupić/zaszantażować by w ogóle taki plan się powiódł.
Wiele osób już to dobitnie tłumaczyło- w tym osoby z boksem związane od lat. Nie ma możliwości by Fury coś sobie kombinował przy rękawicach na boku. Musiałby mieć w kieszeni z 20 osób w tym osoby z teamu Wildera co jest po prostu... Skrajnie nierealne.
Co do podejrzeń jakoby Fury nagle stał się punczerem to poszedł bym raczej w innym kierunku. To Wilder nigdy nie był solidnie przyciśnięty bo nie miał w sumie przez kogo. Ortiz o mały włos go nie zmasakrował i ratowali go przedłużaniem rundy a chociażby pierwszy lepszy cios Breazeale zmusił go na moment do odwrotu i narzekania.
To wcale nie koniecznie jest facet z nieziemską odpornością. Zresztą to ile musiał mu później władować Fury zanim poddali walkę też jest znaczące. AJ mając tak półprzytomnego patyczaka załatwił by sprawę w minutę maksymalnie.
Co do naszego "nowego" gościa to mi stylem bardziej przypomina trolla copa niż trolla Rafałka. To Cop zawsze rozrkęcał temat jakąś kontrowersyjną teorią, starał się być grzeczny po czym w kulminacyjnym momencie w którym brakło mu argumentów znikał "do następnego razu". Różnica taka że ten się ponoć nudził robiąc aktualizację a Cop spierdzielał na pool party xD
Rafał to by się tu rzucał jak wściekły i oszalały po momencie... On pewnie ma teraz kaftan założony i leży otępiony dawką ciężkich leków po ostatnim banie xD