Ewa Brodnicka (19-1, 2 KO) straciła tytuł mistrzyni świata federacji WBO w wadze super piórkowej już wczoraj podczas ważenia, ale pas wróci do domu z Mikaelą Mayer (14-0, 5 KO). Amerykanka zadała Brodnickiej pierwszą porażkę w karierze.
Pierwsza runda jeszcze w miarę rozpoznawcza, lecz od drugiej warunki zaczęła dyktować pretendentka. Ewa dobrze pracowała nogami, unikała większości ciosów, była to jednak bardzo bierna defensywa. Dopiero w czwartej rundzie odważniej odpowiedziała i w akcji prawy na prawy wyprzedziła rywalkę ładnym ciosem. - Ona nie lubi presji - usłyszała Amerykanka w narożniku. I w drugiej połowie walki coraz bardziej ścinała dystans. A wiemy dobrze, że w półdystansie "Kleo" nie czuje się najlepiej.
Sędzia zabrał naszej rodaczce dwa punkty za trzymanie. Ten drugi punkt zabrał chyba zbyt pochopnie, ale rzeczywiście z bliska Ewa się gubiła. Na samym finiszu próbowała jeszcze odwrócić losy potyczki, ale zaryzykowała stanowczo za późno. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Mayer 99:89 i dwukrotnie 100:88.