ESPN: CRAWFORD NA SZCZYCIE LISTY P4P (TOP 10)
Redakcja, ESPN
2020-10-28
Dziennikarze stacji ESPN uaktualnili swój ranking P4P, czyli bez podziału na kategorie. Nowym numerem jeden został Terence Crawford (36-0, 27 KO), panujący mistrz WBO wagi półśredniej, wcześniej champion dywizji lekkiej oraz junior półśredniej.
Crawford 14 listopada spotka się z Kellem Brookiem (39-2, 27 KO). Poniżej lista TOP 10 według ESPN.
1. Terence Crawford
2. Saul Alvarez
3. Naoya Inoue
4. Errol Spence Jr
5. Teofimo Lopez
6. Wasyl Łomaczenko
7. Aleksander Usyk
8. Tyson Fury
9. Juan Franciso Estrada
10. Giennadij Gołowkin
2. Inoue
3. Golovkin
4. Usyk
5. Alvarez
6, Spence jr.
7. Lopez
8. Łomaczenko
9. Fury
10. Berchelt, Estrada lub Beterbijew
Dla mnie bardzo problematyczne, ale ewentualnie dopuszczalne jest też klasyfikowanie bokserów P4P w oderwaniu od kategorii. W takim układzie Usyk przed Furym nie jest ani najlepszym ciężkim, ani najlepszym cruiserem, ale lepszym od niego całościowo. No dobrze, ale dlaczego w takim razie Lopez jest przed Łomaczenką? Czy nieznaczne zwycięstwo nad Ukraińcem w wadze lekkiej pozwala na uznanie go za całościowo lepszego boksera? Chyba w super piórkowej nie dałby rady Łomaczence, bo padłby po paru rundach z wycieńczenia spowodowanego nadmiernym zbijaniem wagi. Jeżeli ranking ocenia Usyka jako boksera "w rozkroku" pomiędzy CW i HW, to powinien również oceniać Łomaczenkę za boksera "w rozkroku" pomiędzy super piórkową i lekką. Dla obydwu Ukraińców bez wątpienia ta niższa jest optymalna, a w tej wyższej boksują dla pieniędzy.
Alvarez-bardzo dobry pięściarz, ale niektóre wygrane wykreowane, niczym politycy podczas wyborów,
Lopez - świetny atleta, co rusz potwierdzający wielki talent, do pełni szczęścia brakuje mu kolejnych skalpów, aby ugruntować pozycje,
Łomaczenko-wituoz, który zastygł w niemocy przez długi rozbrat z ringiem i został zrzucony z tronu,o ile dojdzie do rewanżu z Lopezem i wygra, wróci tam gdzie jego miejsce,
Gołowkin - w sumie tak naprawdę ani razu nie przegrał, więc number one powinno należeć do niego,
Spence jr.-potrzebuje jak Crawford mocnych nazwisk,
Fury-niespełna rozumu talent w dodatku w czepku urodzony:)
Usyk-buldożer mentalny i pięściarz o niespotykanych wręcz umiejętnościach, ostatnimi czasy odstawiony na półkę,a ta hibernacją może grozić nie lada kłopotami.
Beterbijew-walec drogowy rozbijający w puch kolejnych rywali,walczy tak rzadko, że jego występy stają się ekskluzywne
Reszty wymienionych karier nie śledzę, więc powstrzymam się z opiniami.
Inoue - Mały Golovkin, mistrz trzech wag, turnieju wbss, gośc z jebnięciem w obu rękach, ale także ktoś, który jak się okazało potrafi ustać też czyste ciosy Donaire. Pora na pełną unifikację w koguciej i zakończenie kariery pasem w wadze super koguciej, która jest według mnie jego limitem.
Analogicznie - jeśli nr 1 ich rankingu - Crawford, poszedłby teraz do 154 i stoczył walkę nie o tytuł, z kimś słabszym, to straciłby pozycję w P4P na korzyść Charlo, Lary, Soro lub Teixeiry?
P4P to całokształt, często skakanie po limitach, albo szukanie wyzwań w swojej kategorii.
Dlatego golovkin nie zasluguje nawet na top20.
Canelo zdecydowany numer 1 po porazce Vasyla. Usyk numer 2 ,pozniej mozna dac Crawforda
Nie można zakładać, że każda unifikacja pasów jest jednakowo warta. Crawford doszedł do unifikacji drogą 7 walk mistrzowskich, Usyk - drogą 6 walk, a potem jeszcze obronił miano zunifikowanego mistrza z powracającym z HW Tonym Bellew. W obydwu przypadkach nie było najmniejszej wątpliwości, że są w swoich kategoriach zdecydowanie najlepsi.
A Lopez? 16 walk w sumie, 2 mistrzowskie, w tym unifikacja. Są poważne wątpliwości, czy jest lepszy od Haneya, Davisa i jeszcze ze dwóch w LW. To nie jest unifikacja takiej samej rangi, jak unifikacja Crawforda i Usyka. Dla mnie porażka Łomaczenki z Lopezem oznacza wypadnięcie Łomaczenki z czołówki P4P, a nie awans Lopeza na 5 miejsce, bo on nie ma dokonań tej rangi i wciąż jest za mało sprawdzony.
Przypomnę przykład Horna. Po jego niespodziewanej wygranej nad Mannym też pojawił się w TOP10 P4P wielu rankingów. I co dalej? Okazało się, że to cienias, którego Crawford rozniósł, a rok później powtórzył to nikomu nie znany Michael Zerafa. Lopez to nie Horn, ale na razie dokonał zbyt mało, bo zaliczać go do ścisłej światowej elity zawodowych bokserów.