MIKEY GARCIA: ŁOMACZENKO WYGLĄDAŁ DOBRZE NA TLE MNIEJSZYCH RYWALI
Miguel Angel Garcia (40-1, 30 KO) był jednym z tych, którzy zapowiadali wygraną Teofimo Lopeza (16-0, 12 KO) nad Wasylem Łomaczenką (14-2, 10 KO). Amerykanin przekonuje, że sławny Ukrainiec zbudował swoją pozycję dzięki zwycięstwom nad mniejszymi i słabszymi rywalami.
To dość kontrowersyjna teza, wszak poza rzeczywiście sporo mniejszym Guillermo Rigondeaux trudno szukać podobnych walk w CV "Matrixa". Mało tego, wielu ostrzegało go przed wycieczką do wagi lekkiej, w której przecież Wasyl zdążył przed porażką zunifikować trzy mistrzowskie pasy.
- Czułem, że Lopez ma duże szanse na wygraną. Kiedy Łomaczenko wyglądał świetnie? Tylko w starciach z mniejszymi rywalami. Kiedy miał naprzeciw siebie kogoś większego, nie lśnił już tak. Tak było w przypadku pojedynku z Linaresem. Wiedziałem więc, że skoro inni byli w stanie go trafić, to tym bardziej większy i silniejszy Lopez będzie miał swoją szansę. Potem stało się dokładnie to, co zapowiedziałem. Łomaczenko nie wygrał więcej niż cztery rundy, byliśmy świadkami narodzin nowej gwiazdy - powiedział Garcia, który wciąż liczy na potyczkę z Mannym Pacquiao (62-7-2, 39 KO).
Nie nazwałbym nokautu Lopeza na Commeyu nokautem przez kumulację. Tam był jeden decydujący cios w 2 rundzie, po którym nastąpiło dobicie zamroczonego rywala.