DZIEŃ PO GALI WE WROCŁAWIU, DALEJ NIE MA JEJ NA BOXRECU
Perturbacje związane z portalem statystycznym Boxrec są dalej obecne. Wczoraj we Wrocławiu odbyła się impreza grupy MB Promotions, sankcjonowana przez Polski Wydział Boksu Zawodowego. Transmitowana przez Telewizję Publiczną gala nie została uwzględniona przez najpopularniejszy na świecie portal statystyczny o boksie.
Wszystko ma związek ze stowarzyszeniem Polish Boxing Union, do którego przeszli praktycznie wszyscy sędziowie wcześniej pracujący na rzecz PWBZ, na czele z Leszkiem Jankowiakiem, który oprócz bycia ważną postacią w PBU jest także... edytorem portalu Boxrec na Polskę.
Efekt jest taki, że jeśli w Polsce odbywa się gala pod nadzorem PWBZ, to automatycznie nie jest ona wpisywana na Boxrecu.
Przykładem gali, która w niedalekiej przeszłości nie została wpisana do Boxreca jest choćby ta zorganizowana 17 lipca przez Tomasza Babilońskiego - w pojedynku wieczoru Przemysław Runowski skrzyżował rękawice z Danielem Rutkowskim. Impreza Babilon Promotion również odbyła się pod nadzorem PWBZ, czyli podmiotu Krzysztofa Kraśnickiego.
Co ciekawe Babiloński już 31 lipca zorganizował kolejną imprezę i... wybrał PBU do sankcjonowania gali. Dlaczego? Podczas tego wieczoru Michał Syrowatka zmierzył się z Oskarim Metzem (12-0, 4 KO). Nie wybranie Polish Boxing Union skutkowałoby nie wpisaniem karty walk przez Boxrec. Nie każdy pięściarz przyjedzie do Polski, jeśli nie ma pewności, czy jego walka będzie dodana na najpopularniejszym portalu statystycznym. Czy Fin przyjechałby do Polski, żeby zawalczyć z Syrowatką bez dodania walki na Boxrec?
Żeby tego było mało, to Europejska Unia Bokserska (EBU) wystosowała list, w którym podkreśliła, że uznaje tylko PWBZ Kraśnickiego jako podmiot, który w Polsce sankcjonuje gale boksu zawodowego. Zawodnicy walczący na galach w Polsce pod nadzorem innych niż PWBZ podmiotów będą prawdopodobnie wyrzucani z europejskich rankingów. Szansę na walkę o mistrzostwo Europy straciła przez to Laura Grzyb, której promotorem jest Mariusz Grabowski - ostatnią galę szefa Tymexu z udziałem Grzyb nadzorowało bowiem... Polish Boxing Union.
Promotorzy są więc w pułapce. Z jednej strony chcą, aby ich gale wskakiwały na Boxrec, dlatego większość wybiera teraz Polską Unię Boksu. Najgorzej mają jednak ci, którzy upatrują nadzieje w rankingach europejskich. Celem Kamila Łaszczyka jest zdobycie w niedalekiej przyszłości mistrzostwa Europy. Jeśli wczorajsza gala odbyłaby się pod nadzorem PBU, wyniki zawodów od razu pojawiłyby się na Boxrexu, ale "Szczurek" jednocześnie wyleciałby z rankingu EBU.
Sędzia Jankowiak milczy, choć na ten moment to on jest jedynym edytorem Boxrec na Polskę. Gdy polscy promotorzy chcieli na inny sposób dodawać gale na portal, np. przez innych edytorów, kończyło się wszystko fiaskiem. Nie da się ukryć - sytuacja jest kuriozalna. Cierpi na tym również polski boks.
Z tego co oficjalnie twierdzi Borek Promołszyn to Ring i Org również należą do PUB-u więc można by twierdzić że sami poniekąd dołożyli swoje 3 gr do tego burdelu.