'CHOCOLATITO' OBRONIŁ TYTUŁ MISTRZA ŚWIATA
W zakończonym przed momentem pojedynku Roman Gonzalez (50-2, 41 KO) zanotował jubileuszowe, pięćdziesiąte zwycięstwo. Jednocześnie punktując twardego Israela Gonzaleza (25-4, 11 KO) po raz pierwszy obronił tytuł mistrza świata federacji WBA kategorii super muszej, czy też jak kto woli junior koguciej.
Od początku panowie narzucili spore tempo. Mistrz bez ogródek zaatakował, ale pretendent polował na kontrę prawą ręką. Świetna, była runda druga. Wyraźnie przeważał "Chocolatito", lecz Meksykanin starał się odgryzać akcję za akcję. Nie bił aż tak celnie i mocny, było jednak co oglądać.
Reprezentant Nikaragui rozkręcał się z minuty na minutę i stopniowo łamał przeciwnika. Na półmetku wydawało się, że dzielny Israel będzie miał kłopot z dotrwaniem do ostatniego gongu. Miewał fajne zrywy, ale było ich coraz mniej. Roman nie dawał challengerowi w ogóle miejsca, by ten nie mógł rozwinąć skrzydeł. Siedział na nim, spychał na liny i wszystko kontrolował.
W ósmym starciu napór tego starszego Gonzaleza nie słabł, ale widząc, że na górę ciężko będzie ustrzelić oponenta, praktycznie każdą akcję kończył hakiem na korpus. Podobny obraz miała dziewiąta odsłona. Pretendent złapał nawet mistrza ładnym prawym podbródkiem, lecz za moment znów był w odwrocie.
Nieoczekiwanie w dziesiątej rundzie sławny "Chocolatito" przeżywał chyba lekki kryzys kondycyjny i oddał inicjatywę, ale po minutowej przerwie wszystko wróciło do normy i mistrz znów gonił za młodszym o ponad dekadę rywalem. Ostatnie trzy minuty - jak cała walka, ciekawe, prowadzone w szybkim tempie, ale z przewagą obrońcy tytułu. Po ostatnim gongu sędziowie wskazali na niego jednogłośną decyzją - 118:110, 116:112 i 117:111.