HANEY I GARCIA RZUCAJĄ RĘKAWICĘ LOPEZOWI - NIE BĘDZIE REWANŻU Z ŁOMACZENKĄ
Haney, Davis, Lopez - ciekawych rywali dla Teofimo Lopeza (16-0, 12 KO) nie brakuje w wadze lekkiej. Nowy król limitu 61,2 kilograma póki co nie myśli o Wasylu Łomaczence (14-2, 10 KO) i drugiej walce. Pójdzie raczej w inną stronę.
Nie było klauzuli rewanżu. Zunifikowany champion albo wybierze teraz kasową walkę z jednym z "młodych wilczków" wagi lekkiej, albo pójdzie do wyższej kategorii.
- Rewanż? Tylko po co? Pobiłem go zasłużenie, zrobiłem co miałem zrobić i następnym razem znów bym to zrobił - mówi zunifikowany mistrz WBC/WBA/WBO/IBF.
- Gdyby ta walka była naprawdę równa, wtedy miałoby to sens, ale nie była równa - przekonuje ojciec i trener championa, Teofimo Lopez Sr.
- Mam swoją walkę z Luke'em Campbellem, ale potem bardzo chętnie zmierzę się z Lopezem. W wadze lekkiej wciąż jest sporo znaków zapytania - mówi Ryan Garcia (20-0, 17 KO), którego 5 grudnia czeka eliminator do pasa WBC wagi lekkiej z mistrzem olimpijskim sprzed ośmiu lat.
- Mówiłem wam, że Łomaczenko nie jest aż tak dobry. Zróbmy naszą walkę z Lopezem w przyszłym roku. Do tego czasu Teofimo nie może nazywać się bezdyskusyjnym mistrzem - stwierdził z kolei Devin Haney (24-0, 15 KO).
Z finansowego punktu widzenia chyba jednak korzystniejsze byłoby stoczenie przedtem jeszcze 2-3 walk w LW. Przykładne obicie gogusiowatej facjaty Ryana Garcii to byłaby gratka dla wielu kibiców, którzy za obejrzenie takiej atrakcji pewnie nie żałowali nawet na PPV. No, ale z Garcią walczy wcześniej Campbell i może "skraść show".
Wyrafinowany technicznie Haney mógłby być dla Lopeza niewdzięcznym rywalem. Bardziej leżałby mu Gervonta Davis, z jednej strony trochę niebezpieczny, ale z drugiej stylowo wręcz idealny do mocnego skontrowania.