BRADLEY I WARD ZACHWYCENI HISTORYCZNYM WYSTĘPEM TEOFIMO LOPEZA
Eksperci stacji ESPN, byli mistrzowie świata Timothy Bradley i Andre Ward byli pełni uznania dla zwycięzcy niezwykle prestiżowej, stojącej na najwyższym poziomie wczorajszej walki w Las Vegas, w której mistrz IBF Teofimo Lopez (16-0, 12 KO) zdetronizował wielkiego Wasyla Łomaczenkę (14-2, 10 KO), odbierając mu pasy WBC, WBA i WBO wagi lekkiej i stając się tym samym niekwestionowanym czempionem.
Lopez zaskoczył świetną taktyką i mądrością. Wygrał większość rund w pierwszej połowie walki, a Łomaczenko długo zbierał się do odrabiania strat, ale w drugiej połowie zaczął seryjnie wygrywać rundy, mimo że siła, szybkość i umiejętności Lopeza tworzyły stałe zagrożenie. Obaj mocno finiszowali w zaciętej ostatniej odsłonie i wydawało się, że wynik jest sprawą otwartą. Tymczasem sędziowie przyznali wyraźne zwycięstwo Amerykaninowi o honduraskich korzeniach, który boksował kapitalnie, choć trzeba powiedzieć, że karta pani Lederman (119-109 dla Lopeza) to krzywda wyrządzona Łomaczence i sportowi.
- Teofimo Lopez pokazał wielkie opanowanie i koncentrację. Tak, jak mówiłem, prawy podbródkowy odegrał istotną rolę. Swoje zrobiły również lewe sierpowe i prawa ręka. Lopez miał wszystkie narzędzia, by pokonać Łomaczenkę i wykorzystał cały arsenał. Kiedy odbierze się Łomaczence jego zabójcze kąty ataku, on staje się zwyczajnym zawodnikiem. I to właśnie pokazał Teofimo - powiedział Bradley, były mistrz świata wagi junior półśredniej i półśredniej.
- To wszystko łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. A Lopez to zrobił. Pokazał wszystko, czego oczekuje się od mistrza. Wielkie umiejętności, inteligencję ringową. I ta dwunasta runda... Na mojej karcie walka była bardzo wyrównana, ale Teofimo zacisnął zęby w stylu zawodników starej szkoły. Nie myślałem, że zrobi to w ten sposób. Myliłem się, wielki szacunek dla tego młodego człowieka. Trzeba mu go oddać po tym, jak wyrwał tytuł z rąk takiego czempiona jak Łomaczenko - dodał Ward, były mistrz świata wagi super średniej i półciężkiej, który u szczytu swojego panowania był uważany (podobnie jak jeszcze wczoraj Łomaczenko) przez wielu za najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie.
Bradley zachwyca się lopezem bo ten nosi czasem wąsy, a te jak wiadomo świadczą o odporności na ciosy :)
Ja też widziałem remis i się do tego przyznaje, zamiast mendzić:"Łomaczenko zacisnął pośladki w stylu kozackim, ale niestety w ostatnie rundzie puścił bąka i przez to przegrał."
Lopez świetnie, że postawił na te ciosy na korpus o wiele łatwiej wchodziły niż jakby celował w głowę, bo tam Łomę ciężko złapać.
Zgadzam się ze Szpilką - poczuł ryzyko i go de facto nie podjął, licząc że młody popełni błędy lub się wystrzela. Nie znaczy to ,że np. nie może wygrać rewanżu. Godni siebie rywale.
12 runda bardzo znacząca, runda której Łoma potrzebował i aktywnie po nią poszedł, a jednak wydaje się, że nie wygrał. OK remis nie byłby oszustwem, ale 115-113 wydaje się lepiej oddawać rzeczywistość. Moim zdaniem większość bezstronnych obserwatorów będzie miała taką punktację.
Tak jak pisałem obok, widzę wielkie błedy obozu Łomaczenki w strategii (wybór rywala - po co?) i taktyce.