KLUCZE DO WYGRANEJ: ŁOMACZENKO vs LOPEZ
Jak zwykle w przypadku tych najważniejszych walk wprowadzamy Was w klimat wielkiego bokserskiego święta, prezentując nasze ‘Klucze do wygranej’. Pod lupą oczywiście pojedynek na szczycie kategorii lekkiej pomiędzy genialnym Wasylem Łomaczenką (14-1, 10 KO) a eksplozywnym i szalenie utalentowanym Teofimo Lopezem (15-0, 12 KO). Co tym razem weźmie górę – doświadczenie czy młodość?
„Boks tylko takimi walkami może się obronić”. To zdanie kilka dni temu wypowiedział były pięściarz, a obecnie ceniony bokserski ekspert Maciej Miszkiń, i trudno się z nim nie zgodzić. Ukraińsko-amerykańska batalia to esencja sportu, do czego zapewne nikogo kto choć trochę interesuje się boksem nie trzeba przekonywać. Łomaczenko to pięściarz, który na amatorskim ringu zdobył wszystko – był dwukrotnym mistrzem olimpijskim, dwukrotnym mistrzem świata, mistrzem Europy. Na zawodowstwo przeszedł z amatorskim bilansem 396 wygranych i zaledwie 1 porażki (zresztą dwukrotnie pomszczonej). Jako profesjonalista stoczył dotąd jedynie 15 walk, a już zdążył zdobyć mistrzowskie tytuły w trzech kategoriach wagowych (od piórkowej do lekkiej). Geniusz absolutny. Ale i jego rywal to nie ogryzek – Teofimo Lopez amatorskiej kariery wprawdzie nie miał tak spektakularnej (jego amatorski bilans to 150 zwycięstw i 20 porażek, a największy sukces to zwycięstwo w turnieju o „Złote Rękawice”), ale i za bardzo nie miał na nią czasu; na zawodowstwo przeszedł w 2016 roku, w wieku zaledwie 19 lat. „El Brooklyn” bez większych kłopotów odprawił dotąd każdego, kogo naprzeciw niego postawiono, prezentując w ringu niekonwencjonalny, imponujący, spektakularny styl. Mistrzowski pas federacji IBF w wadze lekkiej zdobył w swoim ostatnim pojedynku, nokautując już w drugiej rundzie cenionego Richarda Commeya. Lopez to talent czystej wody, jeden z najbardziej obiecujących zawodników we współczesnym boksie, otwartym pozostaje jednak pytanie, czy na kogoś takiego jak Łomaczenko nie został posłany zbyt wcześnie. Odpowiedź już w niedzielę nad ranem. Tymczasem sprawdźcie, jaką drogę powinien obrać każdy z pięściarzy, by to jego ręka została po tym hitowym pojedynku uniesiona przez sędziego ringowego w górę.
WASYL ŁOMACZENKO (14-1, 10 KO), Ukraina
Wzrost: 170 cm
Zasięg: 166 cm
Waga: 61,2 kg
Tytuły: WBA i WBO w wadze lekkiej
Najważniejsze wygrane: Guillermo Rigondeaux RTD 6, Jorge Linares TKO 10, Gary Russell Jr MD, Luke Campbell UD, Nicholas Walters RTD 7
Klucze do wygranej:
1. Presja. Łomaczenko potrafi tak naprawdę wszystko. Najważniejsze więc, by po prostu ze swojego arsenału korzystał. Ukrainiec powinien jak najszybciej narzucić młodszemu rywalowi swoje warunki gry, nie pozwolić, by Lopez choćby przez chwilę uwierzył, że stać go na zwycięstwo. Presja, presja, presja. Teofimo nie może mieć w ringu chwili wytchnienia.
2. Kombinacje ciosów. Pressing musi być efektywny, a by taki był, Łoma musi też pozwolić pracować swoim bajecznie szybkim rękom. „Hi-Tech” na pewno będzie od rywala dużo szybszy, więc zasypywanie oponenta gradem zróżnicowanych uderzeń na górne i dolne partie ciała powinno przynosić wymierne efekty. Zadawanie kombinacji ciosów nie oznacza jednak wchodzenia w wymiany – przewaga warunków fizycznych po stronie Amerykanina na pewno będzie znacząca, więc Łomaczenko cały czas będzie musiał uważać, by nie nadziać się przypadkiem na żadną z kontr rywala.
3. Koncentracja. Jeśli mielibyśmy się doszukiwać jakichś mankamentów w boksie Łomaczenki, to chyba trzeba by było wskazać jednak na koncentrację. A w zasadzie na jej chwilowe braki. Ukrainiec – gdy tylko ma wrażenie, że nic mu już ze strony rywala nie grozi – bywa czasami między linami nonszalancki, opuszcza dłonie, zwyczajnie zaczyna się boksem bawić. Pięknie się to ogląda, ale Wasyl powinien mieć świadomość, że w starciu z tak mocno bijącym pięściarzem jak Lopez podobna praktyka może okazać się zgubna. Dyscyplina i koncentracja to elementy absolutnie kluczowe.
TEOFIMO LOPEZ (15-0, 12 KO), Stany Zjednoczone
Wzrost: 173 cm
Zasięg: 174 cm
Waga: 61,2 kg
Tytuł: IBF w wadze lekkiej
Najważniejsze wygrane: Richard Commey TKO 2, Masayoshi Nakatani UD, Diego Magdaleno KO 7, Edis Tatli KO 5, Mason Menard KO 1
Klucze do wygranej:
1. Prawy bezpośredni. Łomaczenko na deskach był tylko raz – w maju 2018 roku, w pamiętnym pojedynku z Jorge Linaresem. Skazywany na porażkę Wenezuelczyk zaskoczył wówczas Ukraińca bezpośrednim prawym prostym. Wasyl wprawdzie szybko się podniósł a cios nie zrobił na nim większego wrażenia, jednak równowagę na chwilę stracił. A skoro już raz dał się zaskoczyć podobnym ciosem, to dlaczego miałby nie dać się nim zaskoczyć po raz drugi? Na pewno warto próbować.
2. Mocne ciosy. Niewielu wyobraża sobie, by Lopez był w stanie wygrać tę walkę na punkty. Szczerze pisząc, ja również nie potrafię zwizualizować sobie podobnego scenariusza. Wyjście Amerykanin ma zatem jedno: musi swojego rywala znokautować. Potrzebne do tego będą mocne ciosy, którymi przecież w przeszłości Teofimo posyłał już na deski takich pięściarzy jak Richard Commey czy Diego Magdaleno.
3. Prowokacja. Mankamentów w boksie Łomaczenki doszukać się niemal nie sposób, więc aby ułatwić sobie zadanie zaskoczenia rywala, Lopez z pewnością będzie musiał spróbować rzeczy, które pozwolą mu wyprowadzić Wasyla z równowagi. Wygląda na to, że cały team Amerykanina zdaje sobie z tego sprawę, bo już na konferencjach prasowych 23-latek wielokrotnie prowokował swojego znacznie bardziej doświadczonego oponenta różnymi słownymi zaczepkami. Podczas samej walki Lopez będzie musiał być niemniej zuchwały, może spróbować nawet jakiejś brudnej zagrywki, aby finalnie wciągnąć Łomaczenkę na którąś ze swoich zabójczych kontr.
Stawką walki Łomaczenko vs Lopez będą mistrzowskie pasy federacji WBA, IBF oraz WBO w wadze lekkiej. Pojedynek może wyłonić nowego króla rankingów P4P, więc nawet nie próbujcie go przegapić. Transmisja z gali od godz. 2.00 na antenie Polsatu Sport. Swoimi spostrzeżeniami ze wszystkiego, co dzieje się w MGM Grand w Las Vegas oczywiście na bieżąco dzielcie się z nami na portalu BOKSER.ORG. Wspaniałej zabawy!
w stylu jest loco,to nie podpucha
ksywę ma Matriks,czarodziej na maksa
oryginał nie plastik,sowita też gaża
mu się należy,za te wyczyny
skile i myczki,go tak wybiły
iluzjonista,oj dobre to słowo
boksuje geniusz,zawsze to z głową
zmienia te kąty i zmienia ruchy
nie ma tam, w ogóle żadnej to nudy
jest siła szybkość i zaskoczenie
wszystko do kupy,rywala zmylenie
każdy kozaczy,próbuje coś ugrać
a potem w ringu,nie umie wygrać
stara się robi,wszystko co może
następnie no mass,znowu o Boże!
Widziałem kosmitę,w ringu wymiatał
każdego z topu,zwyczajnie poskładał
był na robocie,więc robił swoje
ja o Lopeza,normalnie się boje
Tak będzie dzisiaj,też tak to widzę
sobie przeczytaj,co o tym myślę
pierwszego sortu,wirtuoz prawdziwy
król tego sportu,dopowie wnikliwy
zrobi co musi,ogarnie też typa
i nie powstrzyma, go covid czy grypa
tym bardziej Lopez,nie zrobi tego
choć przecież wygląda,na całkiem śmiałego
ma czym uderzyć,jest eksplozywny
można by rzecz,naprawdę jest zrywny
nie boi się ringu,czy też rywala
mimo to przegra,prawda to cała
będzie próbował,jak jeden z wielu
ale zapewne, zabraknie mu tlenu
poleci ręcznik,albo też hasło
no mass już koniec,siły zabrakło
Widziałem kosmitę,w ringu wymiatał
każdego z topu,zwyczajnie poskładał
był na robocie,więc robił swoje
ja o Lopeza,normalnie się boje
Na mój gust klucze dla Łomaczenki to:
1. Kilka pierwszych rund "bokserskich szachów" na dystans i minimalne ich wygrywanie dzięki lepszej pracy nóg i rutynie
2. Ciosy na korpus
3. Ewentualne podkręcenie tempa i ofensywa w drugiej części walki, gdy Lopez zacznie zdradzać oznaki zmęczenia
Dla Lopeza sensownych kluczy nie widzę. Może jedynie wytrych w postaci próby zaskoczenia Ukraińca. Jakimś skutecznym "lucky punchem", dobrze przygotowaną nietypową akcją (Jak Powietkin z Whyte'em) lub nagłymi przyśpieszeniami.