PROGRAIS: BĘDĘ PIERWSZYM, KTÓRY ZNOKAUTUJE BRONERA
Byli mistrzowie świata Regis Prograis (24-1, 20 KO) i Adrien Broner (33-4-1, 24 KO) od pewnego czasu prowadzą w mediach werbalną wymianę ciosów i wygląda na to, że w przyszłym roku możemy zobaczyć starcie Amerykanów w ringu. Prograis zapowiada zwycięstwo przed czasem, którego nie udało się osiągnąć żadnemu z dotychczasowych rywali Bronera.
- Zawsze mówiłem, że jeśli dojdzie do mojej walki z Bronerem, to będzie największy możliwy pojedynek do zorganizowania w wadze junior półśredniej. Obaj mamy niewyparzone gęby i jesteśmy trochę aroganccy. Obaj znamy też tych samych ludzi, obaj jesteśmy w pewien sposób częścią świata hip-hopu. Broner wciąż opowiada, że mnie rozwali, a ja mówię to samo o nim - powiedział Prograis.
- Nie ma między nami złej krwi. Mówiąc szczerze nie wydaje mi się, by Broner był na kogoś naprawdę zły. On jest po prostu klaunem. Między nami jest natomiast rywalizacja. Poza tym się nie lubimy, choć tak naprawdę się nie znamy. Twierdzę, że skopię tyłek Bronera. Myślę, że będę pierwszym zawodnikiem, który pokona go przed czasem - dodał ''Rougarou'' z Nowego Orleanu.
Przypomnijmy, że ostatnia walka Prograisa miała miejsce w finale turnieju WBSS w październiku zeszłego roku. Josh Taylor wygrał z Amerykaninem stosunkiem głosów dwa do remisu. Prograis wróci do ringu 31 października na gali Davis vs Santa Cruz. Jego przeciwnikiem będzie Juan Heraldez (16-0-1, 10 KO).
Broner nie walczył natomiast od bardzo dawna. Ostatnią dotychczas walkę stoczył w styczniu 2019 roku z Mannym Pacquiao, przegrywając jednogłośnie na punkty. Teraz rywalem Amerykanina w styczniowym powrocie ma być Iwan Redkacz (23-5-1, 18 KO).