BUATSI PO TRUDNEJ WALCE: SZCZĘKA CALICIA BYŁA ZŁAMANA
Joshua Buatsi (13-0, 11 KO) pokonał wczoraj przed czasem po trudnej przeprawie Marko Calicia (11-1, 6 KO), broniąc pasa WBA International wagi półciężkiej. Chorwat doznał złamania szczęki po jednej z bomb Brytyjczyka i nie był w stanie kontynuować walki, ale pokazał się z bardzo dobrej strony.
BUATSI Z KŁOPOTAMI, ALE POKONAŁ PRZED CZASEM CALICIA >>>
- Szczęka Calicia była złamana - powiedział Buatsi po walce, odnosząc się do decydującego fragmentu. W siódmej rundzie urodzony w Ghanie Brytyjczyk zaskoczył Chorwata eksplozywnym atakiem, po którym Calić został poddany. Wcześniej Buatsi także przeżywał kłopoty: pod jego lewym okiem pojawiła się utrudniająca widzenie opuchlizna.
- W trzeciej rundzie poczułem opuchliznę i przeklinałem ją w myślach, ale zrobiłem to, co musiałem. Calić zmienił pozycję na mańkuta, więc wystrzeliłem prawą ręką ciosem z góry. Zraniłem go, choć próbował to ukryć. Ludzie nie znali Calicia, ale my wiedzieliśmy, że to dobry zawodnik. Zacisnąłem zęby i wygrałem. To sport dżentelmenów, duży szacunek dla Marko. Życzę mu zdrowia i wszelkiej pomyślności - dodał brązowy medalista olimpijski.
- Calić zaciekle rywalizował, przyjechał, by wygrać. To była trudna walka, ale wyciągnąłem właściwe wnioski. Nie mogłem dostrzec jego ciosów z prawej, ale się dostosowałem. Poradziłem sobie z tym. Jeżeli w przyszłym roku pojawi się szansa walki o tytuł, a ja będę miał na koncie odpowiednie walki, to podejmiemy wyzwanie - podsumował temat jeden z najciekawszych brytyjskich zawodników ostatnich lat.