JEŻEWSKI ZGODNIE Z PLANEM WYGRAŁ Z PROCHAZKĄ. CO TERAZ?
W zakończonym przed kilkunastoma minutami pojedynku wieczoru gali Rocky Boxing Night w Wielkim Klinczu Nikodem Jeżewski (19-0-1, 9 KO) udanie wrócił po prawie rocznej przerwie do walk w boksie zawodowym. Zawodnik wagi junior ciężkiej wypunktował Czecha Marka Prochazkę (9-3-1, 5 KO) i zdobył pas międzynarodowego mistrza Polski.
Zestawienie z gatunku takich, którego scenariusz jest znany już przed całym wydarzeniem - każdy oglądający starcia Nikodema raczej wiedział jak będzie ten pojedynek wyglądać. Jeżewski zrywał się do ataków, przeplatał wejścia do półdystansu z biciem krótkich kombinacji i kończeniem ciosami na korpus. Czeski rywal imponował solidną obroną, starał się ambitnie wywierać presję, ale był szybko spychany do defensywy przez Jeżewskiego. Podopieczny Rafała Kałużnego chwilami zbyt długo zwlekał z zadawaniem ciosów, co zdarzało mu się już także w swoich wcześniejszych występach. Trener Jeżewskiego zachęcał go do częstszych ataków i chciał, aby 29-letni Polak zaczynał akcje bijąc na dół, by ostatecznie zakończyć uderzeniami na górę.
Ambitny Czech miał swoje małe momenty, tak jak np. w rundzie ósmej, ale nie udało mu się zmienić losów walki, był wyraźnie słabszy od Jeżewskiego, który miał zdecydowaną przewagę i nie dał sobie zrobić krzywdy. Podczas ostatnich odslon walki - co zauważył także komentujący razem z Krzysztofem Kosedowskim redaktor Andrzej Kostyra - Jeżewski miał widoczny problem z prawą ręką, w pewnym momencie przestał jej praktycznie używać. Zauważył to chyba sam Prochazka, który w ostatniej rundzie ruszył do ataku i chciał zepchnąć do defensywy Nikodema.
Ostatecznie po dziesięciu jednostronnych rundach Jeżewski został ogłoszony zwycięzcą. Wszyscy trzej sędziowie (99-91, 99-91, 97-93) widzieli wygraną polskiego pięściarza.
Narodziny dziecka, powrót do poprzedniego szkoleniowca, brak walk - rok 2020 to spore zmiany w życiu prywatnym i zawodowym Jeżewskiego. Przymierzany od ponad dwóch lat do większych wyzwań 29-latek wciąż czeka na duże pojedynki, ale musi być także aktywny. Pandemia koronawirusa powstrzymała jego plany i teraz czas na wspomniane wyzwania.
Jednym z celów jest potyczka o mistrzostwo Unii Europejskiej, w tle mówi się także o rewanżu z Michałem Cieślakiem. Konia z rzędem jednak temu, kto rozwikła zagadkę kontraktową pięściarza z Radomia - chyba nawet sam Michał nie wie, które z jego umów z promotorami są wiążące, a które można użyć jako papier toaletowy.