CREDO ŁOMACZENKI: NIE CHCĘ BYĆ SŁAWNY, CHCĘ BYĆ NAJLEPSZY
Mistrz świata WBC, WBO i WBA wagi lekkiej, Wasyl Łomaczenko (14-1, 10 KO) zmierzy się z mistrzem IBF Teofimo Lopezem (15-0, 12 KO) 17 października w Las Vegas. Ukraiński wirtuoz, jeden z najlepszych pięściarzy XXI wieku, przedstawił przed wielką walką swoje credo w materiale promocyjnym.
WSZYSTKO O WALCE ŁOMACZENKO vs LOPEZ >>>
- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Wiemy, jakie to trudne. Ale dotarliśmy tutaj. Wszyscy kibice na świecie wiedzą o moim celu. Było nim zdobycie złotego medalu olimpijskiego. Jako dzieciak właśnie o tym marzyłem. Po treningu wracałem do domu z ojcem i pytałem go: co jest cenniejsze? Mistrzostwo świata czy mistrzostwo olimpijskie? Ojciec mi to wytłumaczył - tako rzecze Łomaczenko.
- To zawsze był mój cel, ze złotem w głowie szedłem spać, myśląc o tryumfie na igrzyskach szedłem na trening i do szkoły. Kiedy zdobyłem złoto, moim celem stał się tron rankingu bez podziału na kategorie. Bycie najlepszym. Bardzo ciężko trenuję, żeby zawsze pokazać moje umiejętności w pełnej krasie, choć czasem nawet trening jest łatwy. Proces, przez jaki przeszedłem, to zasługa mojego ojca. Jego praca. Przygotowuję się na sto procent, nie chcę być sławny, chcę być najlepszy. Chcę pozostać tym, kim jestem i muszę osiągnąć swoje za wszelką cenę - dodaje Ukrainiec.
Ostatnia dotychczas walka Łomaczenki miała miejsce w sierpniu zeszłego roku - dwukrotny mistrz olimpijski i zawodowy mistrz świata trzech kategorii pokonał wtedy w Londynie na punkty Luke'a Campbella. Kilka miesięcy później, w grudniu w Nowym Jorku charyzmatyczny ''El Brooklyn'', Teofimo Lopez zdetronizował Richarda Commeya, nokautując go już w drugiej rundzie. To otworzyło drogę do jednej z najważniejszych konfrontacji unifikacyjnych ostatnich lat.
Technika, szybkość, inteligencja ringowa jest bardzo wysoko ale warunki fizyczne, siła ciosu i odporność chyba nie są najlepsze, dlatego myślę, że może przegrać przez KO/TKO, ewentualnie na punkty jeśli będzie leżał na deskach chociaż 2 razy.