JOSHUA: JAK NA 12 LAT KARIERY FURY MIAŁ MAŁO POWAŻNYCH WYZWAŃ
Anthony Joshua (23-1, 21 KO) dzierży trzy z czterech liczących się pasów mistrzowskich wagi ciężkiej, ale opinia publiczna wydała wyrok - numerem jeden jest Tyson Fury (30-0-1, 21 KO). Podrażniony tym trochę AJ co jakiś czas podszczypuje więc championa WBC i nie ukrywa, że unifikacja wszystkich tytułów to jego cel nadrzędny.
Póki co obaj mają swoje obowiązki do spełnienia - Joshua 12 grudnia spotka się z Kubratem Pulewem (28-1, 14 KO), a Fury tydzień później dopełni trylogię z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO). Potem swoje aspiracje będzie chciał zgłosić jeszcze Aleksander Usyk, wydaje się jednak, że rok 2021 to dwie walki Joshuy z Furym.
- Pamiętajcie, że Fury był już znanym "ciężkim" dużo wcześniej niż na scenie pojawiłem się ja. Kiedy on toczył pierwsze walki zawodowe w 2008 roku, ja toczyłem pierwszą w życiu potyczkę w boksie amatorskim. Szczerze mówiąc nie myślałem, że kiedykolwiek będziemy mogli się spotkać, nie był więc na moim radarze. Wszystko zmieniło się, gdy rozpocząłem karierę zawodową i zacząłem odprawiać kolejnych, coraz mocniejszych rywali. Dziś nasze starcie wchodzi w grę, ale tylko dlatego, że tak szybko zacząłem podnosić poprzeczkę i pokonywać coraz lepszych przeciwników. Do tej pory Fury ma tak naprawdę dwa duże zwycięstwa na koncie, z Władimirem Kliczką oraz Deontayem Wilderem. A przecież spędził już na ringach zawodowych dwanaście lat. Moim zdaniem to trochę mało i powinien mieć więcej poważnych wyzwań. Z drugiej strony być może on sam czuje najlepiej, co powinien, a czego nie powinien robić. Kiedy pokonam Pulewa, będę gotowy na starcie z Furym - mówi Joshua.
- Jestem przekonany, że w przyszłym roku zobaczycie dwie walki pomiędzy nimi. Nie osiągnęliśmy jeszcze ostatecznego porozumienia, lecz wszystko wygląda bardzo obiecująco - dodał Eddie Hearn, promotor AJ-a.
A szkoda. Szkoda bo wiele ciekawych walk z najróżniejszymi pięściarzami moglibyśmy obejrzeć z nim w roli głównej. Biorąc pod uwagę problemy w walkach takich jak ta z Szwedem można sobie gdybać jakby sobie radził z każdym nazwiskiem z najwyższej półki. Ktoś powie że by się inaczej motywował. Ale zawsze? Czy może jednak nie zawsze. I czy zawsze by to pomagało?
Przede wszystkim jednak to nie podoba mi się te dzielenie skóry na niedźwiedziu i to nie jednym. Pulev co prawda nie jest ringowym zabójcą ale już Fury musi 3 raz do ringu wyjść z kimś z kim lepiej się nie mylić. W dodatku znając historię boksu, obu pięściarzy, i wiedząc że Koronaświrus szaleje nadal to może się potoczyć skrajnie różnie.
Na razie powinni skupić się na swoich obowiązkach a nie toczyć spory o przyszłość. Na to przyjdzie jeszcze czas.
Fury może sobie brać shwarcow i innych średniaków, ale ma w rozkładzie Włada i Wildera, a jeśli pokona jeszcze AJ, to nikogo to nie będzie obchodzic, że poza dużymi nazwiskami walczył z średniakami.
Joshua: 1x Whyte, 2x Ruiz Jr, 1x Parker, 1x Powietkin, reszta z niższej półki.
Wychodzi po 5 pojedynków.
Jeśli Kliczko w rekordzie Joshuy jest z niższej półki, to nie mam pytań :)