ALEN BABIĆ: CHCĘ KRWI, ZAKOŃCZĘ TO ZNÓW NOKAUTEM
Alen Babić (4-0, 4 KO) zrobił jeszcze stosunkowo mało, ale robi się o nim coraz głośniej. Krzykliwy Chorwat w kolejnej walce spotka się w niedzielę z Niallem Kennedym (13-1-1, 8 KO).
Babić to "mały ciężki", a idzie w ringu na totalną wojnę. To podoba się kibicom, lecz na dłuższą metę raczej nie przyniesie mu sukcesów.
- Dużo zmieniło się po zwycięstwie nad Wintersem. Z anonimowego zawodnika nagle zaczęto wymieniać moje nazwisko obok tych najbardziej znanych. To trochę szalone, ale ja też jestem szalony i znów chcę posmakować krwi. Nie znałem dotąd mojego przeciwnika, ale nie wybieram sobie rywali i mogę spotkać się z każdym. Powiedziałem więc, że mogą mi dopasować kogo zechcą, a ja i tak go zniszczę. I nie widzę problemu z taką formą, dopóki nie zacznę konfrontować się z absolutną czołówką - mówi odważny i pewny swego 30-latek z Zagrzebia.
- Kennedy to dobry bokser, ale ze mną się nie pogrywa. Zabiorę go na głębokie wody. On nie powinien mi sprawić żadnych problemów, jest na to za wolny. Po raz kolejny udowodnię, że rozmiar nie ma znaczenia. Nie dam mu nawet chwili wytchnienia i mogę was zapewnić, że nie będziecie się nudzić na tej walce. Zakończę to wszystko nokautem - zakończył Babić.
Dokładnie. Fury, Joshua, Wilder, Powietkin, Babić... Jednym tchem!