PARZĘCZEWSKI PORAŻCE: CO MNIE NIE ZABIJE, TO MNIE WZMOCNI!
Łukasz Furman, Nagranie własne
2020-09-27
- Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni! Jestem sk...m, nie odpuszczę, będę chciał rewanżu - mówił zawiedziony Robert Parzęczewski (25-2, 16 KO) po przykrej i bolesnej porażce przez nokaut z Szerzodem Chusanowem (22-1-1, 10 KO).
A tak na poważnie to nie wygląda to za dobrze, przyjeżdża 40-letni pięściarz po 2-ch latach przerwy i ciężko nokautuje naszego prospekta.
Nasz Rudy ma dopiero 26 lat więc się pozbiera, pytanie tylko co dalej? Jest sens mierzyć wyżej skoro zawodnik na telefon usypia go w niecałe 2 rundy?
Prowadzenie tak Roberta i dawanie mu ogórków do bicia tak zaowocowało .Zero progresu .
Mnie bardziej martwi nie to, że Parzęczewski został przypadkiem znokautowany, ale to, że sam przestał nokautować. Ktoś usiłuje na siłę przerobić naturalnego ringowego killera na boksera technicznego wbrew jego predyspozycjom i przynosi to fatalne efekty. To samo dzieje się ze Ślusarczykiem, a chyba i z Twardowskim.
Nie wiem natomiast skad u nas lekcewazenie bokserow z Rosji/krajow b.ZSRR. To sa zawsze inteligentnie szkoleni zawodnicy, myslacy w ringu, znajacy cale abecadlo. Chusanov, Radczenko to nie sa goscie spod dyskotek. A mozliwe, ze to KO pomoze Parzeczewskiemu wyjsc na wyzszy poziom.
mylisz się.
To był oczywisty błąd Parzęczewskiego.
Zobacz jeszcze raz knockdown- poniżej masz link do materialu od TVP Sport:
https://youtu.be/jiqKfnUIUjA?t=19
Parzęczewski robi unik w lewo skos (jako unik na sierp) a jego prawa ręka NIESTETY ląduje na brzuchu.
Jeżeli wiesz jak się robi ten unik, to jak przechylasz się w lewo skos to przenosisz ciężar ciała na lewą nogę to prawa pięść unosi się tak że jest na linii oka.
U mnie to działa jak automat.
Parzęczewski próbował podnieść prawą rękę z brzucha do szczęki ale nie zdążył.
Ten unik amatorzy ćwiczą podczas pracy na szlifowaniem techniki przed lustrem.
W trakcie trenowania tego uniku na tarczach, trener bije lewego sierpa tarczą w prawy policzek.
Jak robisz błąd to dostajesz - to najlepsza nauka.
Nie zgodzę się, że to automat. Wszystko zależy od sytuacji w ringu. Gdyby rywal był dalej, to owszem ręka powinna pójść do góry. Jednak w tej sytuacji Uzbek był bliziutko, bo nawet popchnął Parzęczewskiego (chyba niechcący, starając się utrzymać równowagę po przestrzelonym cepie) i instynktownie należało chronić dół przed krótkim lewym na wątrobę, co Parzęczewski uczynił. W ostatniej chwili próbował podnieść rękę, bo musiał dostrzec tego nieprawdopodobnego wiatraka wyprowadzonego gdzieś spod jaj na górę. Nie zdążył, ale trudno nazwać to błędem. Dodam, że gdyby nie wymuszony popchnięciem krok do tyłu, to cios Chusanowa wylądowałby Polakowi gdzieś na plecach.
O ile akcja nokautująca Powietkina przeciwko Whyte'owi to był dokładnie wyćwiczony i zaplanowany majstersztyk, o tyle wczorajsza akcja Chusanowa to był czysty przypadek. On nie mógł zaplanować, że przestrzeli prawym, że się zachwieje, że popchnięty Polak się cofnie. Rąbnął na oślep i dzikim fartem trafił z niesamowitą precyzją.
Bokserzy ćwiczą unik z rywalem bijącym akcję prawy lewy, ale nie ćwiczą z rywalem bijącym zamachowego cepa (jak kto woli, to może go nazwać overhandem), bo w polskim boksie takich ciosów nie uznaje się za prawidłowe. To właśnie był element nietypowy, który spowodował, że od własnego zamachu Uzbek znalazł się zgięty w pół tuż pod nosem Polaka, co radykalnie zmieniło sytuację w stosunku do typowej treningowej. Dodam jeszcze, że już wielokrotnie widziałem, jak doświadczony bokser słynący z nienagannej dobrej techniki, niespodziewanie walił takim cepem i zaskakiwał kompletnie przeciwnika (np. Cunningham z Furym). U nas też powinni zacząć uczyć takich ciosów i obrony przed nimi.
Tak masz rację, on chciał zadać prawy...
@Hugo
P4CIU ma rację.
W klasycznym boksie ciosy na dół blokuje się łokciami.
Oczywiście są tacy którzy zbijają rękawicami ale wtedy górę mają całkiem odkrytą.
Moja ocena w komentarzu wyżej jest błędna.
Oglądałem powtórkę ale nie w zwolnionym tempie.
Parzęczewski że źle rozpoczął akcję- gdy zrobił unik, dwie ręce znalazły się na brzuchu.
Po uniku i lewym, prawy powinien zadawać tak aby prawym barkiem zasłonić brodę.
Wtedy zostałby trafiony w bark/ewentualnie skroń.
No ale tak postępuje niewielu.
Rzadko komentuje ale troche zglupialem:) Wydaje mi sie, ze Parzeczewski po prostu poczul sie zbyt pewnie. Cokolwiek czym mogl wystrzelic Uzbek byloby szybsze od tego prawego czegos. Pozdrawiam
Nie zgodze sie, on w ogole nie powinien probowac zadac ciosu z prawej reki w tej sytuacji. Raz ze nieprzygotowana akcja, dwa ze po prostu stal nieodpowiednio do rywala na zadanie ciosu z prawej. Wystarczylo podniesc rekawice do brody, lokciem zakryc watrobe i Khusanov by sie od niego odbil robiac miejsce na kontre. Tak jak pisalem wcześniej to byl szkolny blad wynikajacy ze zlekcewazenia rywala. Druga sprawa Khusanov dobrze wiedzial co robi moim zdaniem. Pare akcji mu weszlo nad prawa reka i poczul po prostu ze moze sie udac, to swiadczy bardzo dobrze o nim jako o bokserze ze potrafil znalezc slabosc i dal sobie szanse. Przeciez boks nie jest mechaniczny i nie zgodze sie tutaj z Hugo, ze w takiej sytuacji mozna sie bylo spodziewac czegos innego. W boksie chodzi o to zeby kogos oszukac i zmieniac schematy dzialania. Zeby nie bylo, nie robie z uzbeka zadnego wirtuoza boksu, ale to byly olimpijczyk i trzeba bylo byc ostroznym w tych pierwszych rundach
W pozycji w jakiej sie znalazl mysle, ze cios na garde tez by go przewrocil.
No oczywiście że ciosu z prawej nie powinien zdawać ponieważ po uniku w lewo, miał ją na brzuchu.
Więc to było klepnięcie.
Na worku takie akcje przechodzą, ale Khusanov nie okazał się workiem ;-)